Sonos nie eksperymentował z designem. Arc utrzymany jest w charakterystycznym kształcie i kolorach, używanych przez tego producenta. Znowu dostajemy więc obłe kształty i białą lub czarną wersję kolorystyczną. Z jednej strony chciałoby się wreszcie jakieś designerskiej rewolucji, z drugiej zaś strony, nie będzie problemów z wizualnym sparowaniem zestawu z resztą produktów Sonos.

Reklama

Niestety soundbar ma tylko jeden port 4K, co oznacza, że nie można przez niego podłączyć konsolę czy odtwarzacz UHD – Atmos będzie więc działał tylko z telewizorami, wyposażonymi w port e-ARC. A z tym, zwłaszcza w starszych telewizorach jest problem. Zanim więc kupicie Arc, trzeba sprawdzić, czy wasz telewizor będzie w stanie wykorzystać wszystkie możliwości soundbara. Szkoda, że Sonos zdecydował się na takie rozwiązanie. Trzeba też dodać, że w pudełku nie znajdziemy kabla HDMI 4K, a jedynie zwykły przewód.

Jak to zwykle ze sprzętem Sonosa, właściciele urządzeń Apple mają lepiej. Soundbar wykorzystuje bowiem – przez aplikację – mikrofon smartfona czy tabletu, by dokładnie skonfigurować parametry dźwięku w pomieszczeniu. Chodzimy więc po pokoju i machamy telefonem, wykonując instrukcje z aplikacji, aż urządzenie uzna, że wie, jak zapewnić nam optymalną jakość dźwięku.

Jak gra Arc? Soundbar naprawdę daje radę zapewnić doskonałe efekty. Zarówno przelot gwiezdnego niszczyciela w Imperium Kontratakuje, strzelanina w lobby w Matrix czy finałowa walka w Królu Arturze brzmią doskonale, wykorzystując wszystkie cechy Atmos. Dźwięk nas praktycznie otacza…

Trzeba też pamiętać, że Arc – ze względu na brak dodatkowych głośników – uzyskuje efekty przez odbiciu dźwięku od ścian z bocznych i górnych głośników belki. Jeśli więc macie bardzo wysokie mieszkanie z dużym salonem, to o efektach dźwięku przestrzennego można będzie zapomnieć. Próbowałem używac go w salonie o powierzchni 27m2 i w pokoju telewizyjnym 12m2. Różnica była duża. W salonie odbicie dźwięku było słabe i wszystkie efekty się gubiły. W mniejszym pokoju Arc brzmiał tak doskonale. Do tego soundbar ma naprawdę porządnie zrobioną scenę dźwiękową i przy słuchaniu muzyki klasycznej bez problemu da się rozróżnić pojedyncze instrumenty. Równie dobrze belkaradzi sobie, gdy nie wykorzystuje Dolby Atmos.

Jest tylko jeden problem. Jak zwykle, w przypadku Sonosa, cena zwala z nóg. Za soundbar bez głośników tylnych i subwoofera i działający tylko z telewizorami z e-Arc musimy zapłacić 3900 złotych – to jeszcze normalne, jak na dobry soundbaru. Ale jeśli do tego dołączymy tylne satelity (1600 złotych) i subwoofer (3000 PLN), to podchodzimy pod granicę 10 tysięcy złotych. A wtedy ten zakup przestaje mieć jakikolwiek sens. Za takie pieniądze kupimy bez problemu porządny amplituner, głośniki i głośniki sufitowe dla pełnego efektu Atmos, bez żadnej wirtualizacji dźwięku.

Trzeba jednak pamiętać, że jeśli zdecydujemy się na samą belkę, bez dodatkowych elementów, to dostajemy jeden z najlepszych soundbarów na rynku. Brzmi czysto i głośno, zapewnia odpowiednie efekty dźwięku przestrzennego… ale tylko dla tych, którzy mają telewizor z e-Arc, dostęp do sprzętu Apple i są go w stanie odpowiednio soundbar skonfigurować. Jeśli te wszystkie wymagania spełniacie, to Arc będzie świetnym wyborem.