Projekt tarczy antykryzysowej 3.0, który wczoraj wpłynął do Sejmu, przewiduje wprowadzenie wielu nowych przepisów istotnych dla osób korzystających z usług telekomunikacyjnych. Niektóre są wprost związane z epidemią COVID-19 i mają pomóc osobom, które ograniczają wychodzenie z domu. Temu ma służyć prawo do rozwiązywania umów w formie dokumentowej. Dzisiaj praktycznie wszyscy operatorzy wymagają formy pisemnej.
"Takie ograniczenie jest nieproporcjonalne do regulowanej obowiązującymi przepisami możliwości zawierania umowy w różnych formach: pisemnej, elektronicznej lub dokumentowej. Jednocześnie konieczność złożenia wypowiedzenia umowy w formie pisemnej może być dla abonenta niekiedy wysoce problematyczna, w szczególności w sytuacjach zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii” – uzasadniono zmiany w projekcie.
Jeżeli dostawca usług umożliwia zawarcie umowy w formie dokumentowej, w takiej też formie będzie można odstąpić od niej, wypowiedzieć ją czy rozwiązać. W praktyce chodzi o każdą formę, która umożliwia ustalenie osoby składającej oświadczenie. Umowę będzie więc można rozwiązać, przesyłając e-mail. Operator, który otrzyma taką wiadomość, będzie musiał potwierdzić otrzymanie oświadczenia o wypowiedzeniu umowy, wysyłając SMS lub dzwoniąc na numer abonenta. Ma to zapobiec ewentualnym próbom oszustwa. Następnie potwierdzi przyjęcie wypowiedzenia na trwałym nośniku, wskazując dzień rozwiązania umowy.
Reklama

Automatycznie przedłużenie

Do najnowszego pakietu tarczy dołączono też przepisy, które miała wprowadzić całkiem nowa ustawa – Prawo komunikacji elektronicznej. Ma ona wdrożyć do polskiego prawa dyrektywę 2018/197 ustanawiającą Europejski kodeks łączności elektronicznej. Mamy na to czas do grudnia 2020 r., ale rząd uznał, że ponieważ chodzi o przepisy prokonsumenckie, to nie należy czekać z ich uchwaleniem.
Nie później niż na 30 dni przed upływem okresu, na jaki umowa została zawarta, operatorzy będą musieli poinformować abonentów o takim automatycznym przedłużeniu
Temu mają służyć regulacje dotyczące automatycznego przedłużania umów na czas nieokreślony. Nie później niż na 30 dni przed upływem okresu, na jaki umowa została zawarta, operatorzy będą musieli poinformować abonentów o takim automatycznym przedłużeniu, wskazać sposoby rozwiązania umowy, a także wskazać najkorzystniejsze z oferowanych przez siebie pakietów taryfowych. Dzięki temu klienci telekomów będą mogli podjąć bardziej świadomą decyzję.
Co równie istotne, przy automatycznym przedłużeniu umowy abonent będzie płacić tylko za usługi, które wcześniej miał wykupione. Z jednej strony ma to go chronić przed uruchomieniem dodatkowych usług, z drugiej zaś zagwarantować, że te, które posiadał, nie zostaną wyłączone.

Dostęp bez przerw

Nowy obowiązek ma zostać również nałożony na dostawców internetu. Tak jak dzisiaj możemy praktycznie bez żadnej przerwy w świadczeniu usługi przenieść numer telefonu do innej sieci, tak samo będziemy mogli zmienić dostawcę internetu. Jeśli z powodów technicznych przerwa w dostępie do internetu będzie nieunikniona, to jej długość nie będzie mogła przekroczyć jednego dnia roboczego. Gdyby okazała się dłuższa, klient będzie się mógł domagać odszkodowania od starego lub nowego dostawcy, w zależności od tego, na którym z nich będzie spoczywać wina. Wysokość to 25 proc. sumy wszystkich opłat miesięcznych za każdy dzień opóźnienia. Co więcej, za opóźnienia przewidziano też sankcje w postaci kary finansowej nakładanej przez Urząd Komunikacji Elektronicznej.
– Wprowadzona regulacja pozwala zachować równość stron, jeśli chodzi o sposób zawierania, jak i rozwiązywania umowy o dostępie do internetu. W projekcie nie określono natomiast szczegółowych zasad współpracy "starego” i "nowego” dostawcy, co może w przyszłości okazać się nicią nieporozumienia, zwłaszcza w przypadku braku współdziałania ze strony samego użytkownika – ocenia adwokat Paweł Halabowski.
Szczegóły techniczne obydwaj dostawcy mają uzgadniać za pośrednictwem platformy, którą stworzy UKE. Bez wątpienia będzie to oznaczało dla nich sporo dodatkowych obowiązków. Część ekspertów uważa, że to nie jest dobry moment na ich wprowadzanie.
– Procedowany w Sejmie projekt tarczy 3.0. powinien być bardziej ukierunkowany na wprowadzanie realnych rozwiązań, które posłużą ratowaniu polskiego biznesu, a tym samym miejsc pracy, a nie na to, by pod płaszczykiem pomocy przedsiębiorcom wprowadzać zmiany w zakresie prawa telekomunikacyjnego, których wprowadzenie nie jest najpilniejszą potrzebą – uważa Radosław Żuk, partner w ECDP TAX Żuk Komorniczak i Wspólnicy.
– Zmiany nakładają szereg obowiązków na firmy telekomunikacyjne, które będą miały problem z ich wykonaniem w dobie pandemii – dodaje.