Pojednawcze gesty dotyczą zarówno stosunków gospodarczych z Waszyngtonem, jak i krajowego rynku. Pekin nie rezygnuje jednak z konkurowania ze Stanami Zjednoczonymi na polu technologii.

Odwilż w grach

Ustępstwo na własnym podwórku dotyczy producentów gier wideo. Chiny to największy na świecie rynek gier. Analizująca branżę firma Newzoo szacuje wartość obrotów w 2022 r. na blisko 46 mld dol. Jednak przez prawie półtora roku ten segment zmagał się z trudnościami wynikającymi z zaostrzania krajowej polityki wobec platform cyfrowych.
Reklama
Reklama
Chińskie regulacje wymagają uzyskania zgody regulatora przed wprowadzeniem do obrotu nowej gry. W sierpniu 2021 r. odpowiedzialna za to NPPA – Krajowa Administracja Prasy i Publikacji wstrzymała rozpatrywanie jakichkolwiek wniosków. Wobec krajowych tytułów proces wydawania licencji odmrożono w kwietniu 2022 r. Natomiast pozycje importowane czekały na odwilż do ostatnich dni grudnia.
W minioną środę cenzura wydała 44 pozwolenia dla zagranicznych gier. Pięć z nich wprowadza na chiński rynek Tencent, rodzimy gigant cyfrowy i światowy lider tej branży. Pojawiło się też jedno zezwolenie dla polskiego CD Projektu. Według Reutersa szczególnie duże znaczenie ma siedem licencji na gry południowokoreańskie, ponieważ Chiny ograniczyły import z tego kraju w wyniku sporu z 2017 r. o instalację amerykańskiej tarczy antyrakietowej.

Zamykanie frontów

Także wobec Stanów Zjednoczonych Pekin poszedł na ustępstwa. Zgodził się, by przedstawiciele amerykańskiej Rady Nadzoru nad Rachunkowością Spółek Publicznych (PCAOB) uzyskali możliwość inspekcji w chińskich spółkach notowanych na giełdach w USA.
Ta kwestia stała się kością niezgody jeszcze w końcówce kadencji poprzedniego prezydenta USA Donalda Trumpa. Ustawa o rozliczaniu spółek zagranicznych (HFCAA) była jedną z ostatnich, jakie podpisał pod koniec 2020 r. Dotyczy ona wprawdzie firm ze wszystkich krajów świata, ale problem z przestrzeganiem jej miały właśnie podmioty chińskie. Regulacja nakazuje bowiem notowanym w USA spółkom zagranicznym stosować się do amerykańskich standardów rachunkowości. Same spółki giełdowe oraz firmy audytorskie kontroluje pod tym kątem PCAOB. W przypadku chińskich przedsiębiorstw Amerykanie nie mieli jednak dostępu do danych.
Problem dotyczył prawie 200 spółek z Państwa Środka, korzystających z finansowania na amerykańskiej giełdzie, w tym wielu z sektora technologicznego. W 2022 r. amerykański regulator otworzył dla nich tymczasową czarną listę. Trafił na nią także największy chiński podmiot – spółka Alibaba, właściciel internetowej platformy zakupowej Aliexpress.
Wszystkim groziło usunięcie z amerykańskiego parkietu. Negocjacje w tej sprawie trwały wiele miesięcy. Przed świętami Pekin ustąpił.
Jak podkreśla Erica Williams, przewodnicząca Rady Nadzoru, dzięki temu, że PCAOB będzie w stanie prowadzić pełne i dokładne kontrole chińskich spółek, inwestorzy będą lepiej chronieni. Williams zapowiedziała też prowadzenie regularnych inspekcji od początku tego roku.
To są posunięcia taktyczne. Chiny mają poważne problemy gospodarcze i chcą przyciągnąć kapitał zagraniczny, a raczej spowolnić jego ucieczkę – komentuje Michał Bogusz, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich. Dotyczy to szczególnie sektora nowych technologii, bo jest on poddany amerykańskim ograniczeniom eksportowym. Zamykanie otwartych frontów w stosunku do spółek z tej branży jest więc decyzją polityczną, która ma im pozwolić na oddech – stwierdza rozmówca DGP.
W ostatnich latach restrykcyjna polityka Pekinu wobec rodzimego sektora cyfrowego nadwyrężyła kondycję ekonomiczną takich przedsiębiorstw jak Alibaba czy Tencent. Teraz rządzący stwarzają pozory, że wszystko wraca do normalności i takie firmy nie będą nękane. Nie oznacza to natomiast zasadniczej zmiany polityki. W dalszym ciągu to państwo będzie decydować, w jakim kierunku i na jaką skalę te spółki będą się rozwijać. Tu nie ma zbyt dużego marginesu swobody. Ograniczono tylko działania, które bezpośrednio szkodziły temu sektorowi – mówi Michał Bogusz.

Bilionowe wsparcie

Z amerykańskich sankcji najboleśniejsze dla Państwa Środka są te dotyczące półprzewodników. Latem 2022 r. Departament Handlu USA ogłosił restrykcje dotyczące wysyłania do Chin materiałów i oprogramowania używanego do produkcji czipów. Decydujący cios Waszyngton wyprowadził jesienią, zabraniając amerykańskim firmom produkującym komputerowe układy scalone eksportowania do Chin najbardziej zaawansowanych czipów – służących m.in. do uczenia maszynowego i innych zastosowań związanych ze sztuczną inteligencją. Uzasadniono to ryzykiem, że takie układy scalone mogą zostać wykorzystane przez chińską armię.
Faktycznie było to przede wszystkim uderzenie w chińską gospodarkę. Jak komentowały azjatyckie media, sankcje zmuszą firmy tworzące rozwiązania wykorzystujące sztuczną inteligencję lub zajmujące się przetwarzaniem danych w chmurze do zastosowania mniej wydajnych układów scalonych.
Paradoksalnie jednak to właśnie te mniej zaawansowane półprzewodniki mogą być chińską drogą wyjścia z czipowego kryzysu. Największy w tym kraju producent układów scalonych, Semiconductor Manufacturing International (SMIC), zapowiedział w grudniu podwojenie produkcji starszych modeli oraz budowę czterech nowych zakładów. Półprzewodniki obecne na rynku od 10 lat wciąż są szeroko stosowane np. w samochodach. Można je też wykorzystać na potrzeby sektora militarnego.
Firma SMIC przy okazji ogłaszania wyników kwartalnych w listopadzie 2022 r. podkreślała negatywny wpływ amerykańskich restrykcji na swoją działalność. Odsunięta od najnowszych technologii nie jest w stanie skutecznie konkurować na globalnym rynku pod względem najbardziej zaawansowanych półprzewodników. Za to w kategorii starszych czipów ma szansę wygrać dzięki strategii tańszego produkowania tego, co inni wcześniej wymyślili. Zwłaszcza że może liczyć na doping państwa.
W połowie grudnia Reuters ujawnił, że Chiny przygotowują dla tego sektora ponad 1 bln juanów (ok. 145 mld dol.) wsparcia. Według źródeł agencji pięcioletni program może ruszyć już w I kw. tego roku. Większość środków ma zostać przeznaczona na pokrycie chińskim firmom 20-proc. kosztów zakupu czipów od rodzimych producentów.
Chińskie wsparcie będzie przeszło dwuipółkrotnie wyższe od tego, jakiego branży czipów zaczną w tym roku udzielać Stany Zjednoczone.