Niedobory pamięci RAM - geneza kryzysu
Kryzys i niedobory pamięci RAM zaczął się w ostatnich miesiącach drugiej połowy 2025 roku. Jeszcze przed tym terminem, a dokładniej pod koniec września, cena 32-gigabajtowego zestawu pamięci DDR5 marki Patriot Viper Venom stosowanego w komputerach domowych klasy PC kosztowała około 400-450 zł. Aktualnie za taki zestaw czołowych polskich serwisach z elektroniką trzeba zapłacić od 950 do nawet 1440 zł. W skrajnych przypadkach mowa więc o trzykrotnym wzroście ceny w mniej niż kwartał.
Nie jest to jednak kwestia chciwości samych producentów czy dystrybutorów, a objaw nowego poważnego problemu. Rozwój sztucznej inteligencji i zaawansowane systemy przetwarzania danych wymagają nie tylko najwydajniejszych chipów do obliczeń, ale także setek gigabajtów (a nawet terabajtów) pamięci operacyjnej.
Z tego też względu firmy takie jak OpenAI, Claude, Microsoft czy Google zaczęły na masową skalę zaopatrywać się w moduły RAM, wywracając do góry nogami rynek, który od lat był synonimem stabilności. Co gorsza, ich apetyt nie został w pełni zaspokojony. Aktualnie fabryki takich kości pracują na zwiększonych obrotach, aby sprostać wymaganiom nie tyle rynku konsumenckiego, ile właśnie zamówieniom ze strony ogromnych centrów danych.
Ktoś może w tym miejscu powiedzieć, że nie ma to ze sobą większego związku, bo modele AI nie korzystają z modułów DDR, które posiadamy w swoich komputerach, ale HBM (High Bandwitch Memory). Jest to absolutnie racja, ale związek ten występuje ze względu na producentów takich pamięci. Próbując sprostać ogromnemu zapotrzebowaniu, przekształcają oni linie produkcyjne pamięci DDR właśnie w HBM. W aktualnej sytuacji jest to dla nich po prostu o wiele bardziej opłacalne i jeszcze przez długi czas może się utrzymać.
Sytuacji na rynku pamięci RAM nie poprawia także proces, który na potrzeby tego artykułu określimy "zmianą pokoleniową". Chodzi bowiem o sytuację, w której pamięci DDR4, a więc moduły wolniejsze i starszego typu, odchodzą w zapomnienie i nie są w ogóle produkowane. To oznacza, że na rynku ogólnie jest mniej pamięci RAM, zmniejszając w ten sposób możliwości zakupowe oraz konfiguracyjne zwykłych konsumentów.
Jak niedobory pamięci RAM wpływają na nasze życie?
Wobec tych informacji ktoś może zapytać - "Jak niby brak pamięci RAM może wpływać na życie, skoro nie jestem graczem, nie składam drogiego komputera i nie interesuje się specjalnie technologią?". Odpowiedź jest prosta, poprzez wyższe ceny wielu innych sprzętów.
W tej lub innej formie pamięci RAM są kluczowym i niezbędnym elementem laptopów każdego rodzaju czy smartfonów. Wyższe ceny pamięci na rynku producenckim mogą skłonić producentów takich właśnie sprzętów do podnoszenia cen. W ten właśnie sposób smartfon, który kosztuje dzisiaj 2000 zł, za kilka miesięcy może wzrosnąć do 2500-3000 zł.
Przy tym wszystkim nie także pewności, że dystrybutorzy i sklepy będą w stanie utrzymać aktualną ofertę. To zaś wiążę się z niedoborami sprzętów i kolejnego windowania cen. Według raportów TrendForce koszt wszystkich podzespołów, które montowane są w smartfonach, wzrośnie w 2026 roku o 5 lub nawet 7%. Koszty te oczywiście poniosą klienci końcowi, czyli my. To zaś może sprawić, że w przyszłym roku zanotujemy spadek konsumpcji oraz produkcji smartfonów i laptopów w porównaniu z 2025 rokiem. To zaś wpłynie na przychody producentów i tak właśnie może zamknąć się kolejne błędne koło rynku technologicznego.
Czy jest szansa, że pamięci RAM stanieją?
Odpowiedź postawiona w powyższym nagłówku jest niestety całkowicie odmienna od oczekiwanej. Wiele wskazuje na to, że jesteśmy dopiero na początku trendu poważnych niedoborów pamięci RAM na całym świecie. Nawet jeśli początek 2026 roku przyniesie pewną odwilż, tak w dłuższej perspektywie czasu nie co liczyć na żaden przełom.
Wiele oczywiście zależeć będzie od producentów pamięci, którzy zapewne będą chcieli sprostać globalnemu popytowi, jednak ich moce przerobowe nie są nieograniczone. Rozbudowa linii produkcyjnych i optymalizacja procesów nie jest łatwym zadaniem i już teraz wiele firm technologicznych zdecydowało się na zakontraktowanie dostaw na kilkanaście miesięcy do przodu ( np. Apple zdecydowało się podpisać umowę na następny rok, aby zagwarantować sobie dostawy pamięci RAM).
Na to wszystko nakłada się także rosnące zapotrzebowanie na pamięć NAND Flash, którą także wykorzystuje się w komputerach (dyski SSD) oraz smartfonach. Co gorsza, fabryki produkujące podzespoły do dysków oraz pamięci RAM, korzystają z tych samych surowców i linii produkcyjnych. To znowu domyka kolejne błędne koło i pogłębia kryzys.
Można więc powiedzieć, że "tanio to już było" i teraz osoby, które zastanawiają się nad zakupem nowego smartfona lub komputera mają mało czasu, aby nie wydać na to całych swoich oszczędności. Można więc powiedzieć, że teraz płacimy pewną cenę za postęp, jakim jest AI.