Składane smartfony, pomimo że są dostępne już od kilku lat, nadal kosztują bardzo dużo. Producenci odbijają sobie w ten sposób wysokie koszty produkcji i nakłady na ich zaprojektowanie. Z uporem pakują do nich również topowe procesory, choć moim zdaniem nie ma to większego sensu. Nikt przecież nie uruchamia na „składakach” najbardziej wymagających gier w najwyższych detalach. Użytkownikom wystarczyłby chip ze średniej półki, który przy okazji ma też zazwyczaj mniejsze zapotrzebowanie na energię. A to tylko pozytywnie wpłynęłoby na baterię, która wciąż nie jest najmocniejszym punktem tego typu smartfonów.
Również jakość zdjęć nie jest w nich topowa, to z powodu ograniczeń związanych z konstrukcją. Mimo to, przy ogólnym marazmie na rynku i stałych spadkach sprzedaży u wszystkich producentów, to właśnie składane urządzenia notują wzrosty sprzedaży.
Jedną z firm która od dawna inwestuje w ten segment jest motorola i wygląda na to, że to właśnie ona w końcu zrobi to, czego nie chcą zrobić inni. A na co czekają klienci.
Wg. najnowszych informacji producent ma w planach wypuszczenie składanego modelu, który będzie pozycjonowany na półce średniej a nie Premium. Takie doniesienia opublikowała strona mysmartprice, która w przeszłości wielokrotnie udowadniała, że ma bardzo dobre źródła.
Oczywiście obniżenie ceny będzie się wiązać z oszczędnościami. Na zdjęciach, które udostępniono, widzimy że zewnętrzny wyświetlacz tego telefonu jest bardzo mały i nie będzie można z niego korzystać tak jak w modelu razr 2022 i otwierać na nim np. aplikacji. Będziemy więc zmuszeni do częstszego rozkładania urządzenia.
Firma ma się również zdecydować na użycie procesora ze średniej półki. To również nie powinno być problemem, bo takie chipy zapewniają bardzo dobrą wydajność przy każdej codziennej czynności.
Wg. spekulacji najnowsze składane motorole mają zostać pokazane w najbliższych miesiącach. Na tą chwilę brak jest jednak bliższych szczegółów.