Dwa smartfony które ostatnio wprowadziło do polski realme to typowa średnia półka. Czyli to, po co sięgamy najczęściej. Flagowce są świetne, ale teraz porażająco wręcz drogie. Nie każdego stać, ale też i nie każdy po prostu chce wydawać na smartfon 5 albo 6 tysięcy złotych. Większości z nas i tak wystarczy ładny ekran, przyzwoite zdjęcia i bezproblemowe działanie. A to powinny zapewniać średniaki. Właśnie ta klasa jest motorem napędowym sprzedaży smartfonów w Polsce, po nią najchętniej sięgają klienci u operatorów.

Reklama

Realme na przestrzeni ostatnich lat szybko zdobyło mocną pozycję w naszym kraju agresywną polityką cenową, czyli dobrymi urządzeniami ze średniej i wyższej półki atrakcyjnie wycenionymi względem konkurencji. Jednak w zeszłym roku firma nieco przyhamowała, zmieniła globalną strategię, a w Europie wycofała się nawet z kilku rynków. Na szczęście nasz kraj pozostał w kręgu jej zainteresowań i mimo ograniczenia portfolio produktów, producent wciąż liczy na wysoką sprzedaż. Mają ją zapewnić budżetowce pokroju realme C55 czy dwójka naszych dzisiejszych bohaterów.

realme 11 Pro+ i 11 Pro / dziennik.pl

Oba urządzenia mają to, na co zwraca uwagę większość klientów – atrakcyjny wygląd, bardzo dobrej jakości wyświetlacze i niezłe działanie. Choć w porównaniu do starszej oferty widać zmiany w oprogramowaniu, kiedyś w smartfonach tej firmy nie było tylu „śmieciowych” aplikacji, dziś pod tym względem realme może się ścigać z Xiaomi. Jednak mimo wszystko to dość dobre propozycje, sprawdźmy więc, kto którym modelem powinien się zainteresować.

Reklama

Budowa

Tu większa część się pokrywa. Oba smartfony mają identyczne rozmiary i wagę (183 g). Podobnie z budową – rama jest z tworzywa, tył w zależności od wersji z plastiku albo z tworzywa imitującego skórę. Zwłaszcza to drugie wykończenie wygląda bardzo ładnie, telefon jest przyjemny w dotyku, nie brudzi się i aż szkoda zakładać na niego ochronne etui, które jest w zestawie sprzedażowym. W Polsce dostępna jest wersja beżowa, mi producent do testów dostarczył smartfon w kolorze zielonym, którego nie będzie można u nas kupić. A szkoda, moim zdaniem jest śliczny.

realme 11 Pro+ / dziennik.pl
Reklama

Czarna, tradycyjna wersja również jest OK., bo tworzywo nie jest błyszczące tylko lekko matowe i nie widać na nim śladów palców. Więc tu również etui nie jest obowiązkowe.

realme 11 Pro / dziennik.pl

Na dolnej krawędzi mamy slot na dwie karty SIM, bez opcji zainstalowania karty pamięci, USB-C i jeden z dwóch głośników. Drugi jest na górnej krawędzi, dolny jest minimalnie bardziej donośny, a dźwięk generalnie jest dobrej jakości. Podobnie jest z dźwiękiem na słuchawkach.

Prawy bok to przyciski do włączania urządzenia i regulacji głośności.

Ładnie wygląda również centralnie umieszczony okrąg z oczkami obiektywów. Trochę wystaje, ale za to smartfon nie kiwa się na boki.

Telefony są odporne jedynie na zachlapanie, nie mają też ładowania indukcyjnego.

Wyświetlacze

Tu wszystko jest identyczne. Ekrany wykonano w technologii AMOLED, mają 6,7 cala, rozdzielczość FHD+ i nie są płaskie tylko lekko zakrzywione na boki. W obu na start mamy przyklejoną niezłej jakości folię ochronną. Odświeżanie może wynieść 120 Hz, jasność maksymalna to 950 nitów. Zaskakująco z obu urządzeń spokojnie da się korzystać nawet w pełnym słońcu, bo jasność jest wtedy podbijana, kolory robią się bardzo nienaturalne, ale ważniejsze jest to, że treści są dobrze widoczne.

realme 11 Pro / dziennik.pl

Pod ekranem ukryto czytnik linii papilarnych. Działa szybko, bezproblemowo, nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Zresztą podobnie jest w przypadku odblokowania urządzenia twarzą – tu również wszystko działa błyskawicznie i bez kłopotów.

Always on Display pokazuje najważniejsze informacje i powiadomienia. Jest wiele motywów do wyboru, można go ustawić w przedziałach czasowych, tak by np. wyłączał się na noc, nie przeszkadzał nam i nie zużywał niepotrzebnie baterii.

realme 11 Pro+ / dziennik.pl

Smartfony można wygasić i wybudzić za pomocą dwukrotnego uderzenia.

Działanie

Tu moim zdaniem jest remis ze wskazaniem. Specyfikacja jest niemal identyczna – procesor to MediaTek Dimensity 7050 (6 nm) z układem graficznym Mali-G68. Różne są wersje pamięciowe, model z plusem ma 12 GB RAM i 512 GB pamięci wbudowanej, Pro – 8/256 GB. Model 11 Pro+ w Antutu Benchmark uzyskał 609047 pkt., 11 Pro – 580288 pkt.

Działanie jest dość podobne ale jednak model droższy jest nieco bardziej płynny – to najprawdopodobniej zasługa większej ilości pamięci RAM. W obu można ją wirtualnie powiększyć, odpowiednio o 12 i 8 GB. Model podstawowy robił mi też nieprzyjemne niespodzianki których nie miałem w modelu droższym, np. zdjęcia w wiadomościach na WhatsApp nie chciały się powiększać, dopiero po kilku godzinach smartfon jakby się „odetkał” i nagle wszystko zaczęło działać normalnie.

realme 11 Pro / dziennik.pl

W obu smartfonach kiepsko schodziły powiadomienia – opóźnienia były różne, ale jednak były. Oczywiście trzeba pogrzebać w ustawieniach i np. nadać uprawnienia by wybrane aplikacje wyświetlały się nad innymi albo zezwolić im na działanie w tle. To niby pomaga, ale i tak jest daleko od ideału. A osoby mniej zorientowane w smartfonach mogą z tym sobie nie poradzić wcale.

Rozmowy telefoniczne stoją na dobrym poziomie, NFC działa bezproblemowo. Podobnie jest z lokalizacją, sygnał jest stabilny i dokładny (sprawdzone w jeździe na rowerze).

Oprogramowanie

W smartfonach znajdziemy Androida 13 z nakładką realme UI. Producent zapewnia dwie aktualizacje systemu i trzy lata poprawek bezpieczeństwa. Nakładka daje sporo możliwości personalizacji wyglądu, jest dzielony ekran, elastyczne okna, szybkie uruchomienie czyli dostęp do wybranych aplikacji podczas odblokowania telefonu. Do dyspozycji mamy również inteligentny pasek boczny, tryb dla dzieci i prosty. Można nagrać ekran, dostępne są różne gesty na wygaszonym wyświetlaczu. Więc pod względem funkcjonalności niczego nam nie zabraknie.

realme 11 Pro+ / dziennik.pl

Ja jednak mam zastrzeżenie do różnych aplikacji które mamy zainstalowane już od startu. Są to głównie gry bądź programy typu Booking czy Linkedin.W sumie naliczyłem ich kilkanaście. Można je odinstalować, możemy więc przywrócić porządek na naszym smartfonie. Ale jeśli już producent chce zarabiać na współpracy z wydawcami, zdecydowanie wolałbym sytuację odwrotną. Co oznacza, że przy pierwszej konfiguracji mógłbym dostawać sugestie i samemu decydować, czy chcę by jakaś apka trafiła na moje urządzenie. Choć ideałem pod tym względem jest dla mnie czysty Android, jakiego teraz można już znaleźć w zasadzie tylko w Pixelach.

Zdjęcia, filmy

Dochodzimy do różnic kluczowych przy wyborze, czyli do zdjęć. Technicznie oba modele sporo się różnią. Zestaw kamer w realme 11 Pro to:

  • obiektyw główny 100 MP, f/1.8, 26mm, PDAF, OIS;
  • sensor głębi 2 MP, f/2.4;
  • selfie 16 MP, f/2.5, 25mm.
realme 11 Pro / dziennik.pl

W modelu 11 Pro+ mamy:

  • obiektyw główny 200 MP, f/1.7, 23mm, 1/1.4", 0.56µm, PDAF, OIS;
  • szeroki kąt 8 MP, f/2.2, 16mm, 112˚;
  • makro 2 MP, f/2.4;
  • selfie 32 MP, f/2.5, 22mm.
realme 11 Pro+ / dziennik.pl

Producent kładzie nacisk na jakość zdjęć z głównej, 200 MP matrycy w droższym modelu. Informuje również o 2 i 4x bezstratnym zoomie. Jak to możliwe, skoro nie ma tam dodatkowej, dedykowanej matrycy? Cytując materiały promocyjne:

Telefon przełącza czujnik pomiędzy różnymi trybami w celu uzyskania tej samej liczby rzeczywistych pikseli w różnych segmentach ogniskowych. Dzięki technologii Tetra2pixel najnowszy smartfon realme uwalnia pełen potencjał matrycy 200 MP. W zależności od warunków oświetleniowych inteligentne dzielenie pikseli zapewnia najodpowiedniejszy ich rozmiar: 0,56 μm dla 200 MP; 1,12 μm dla 50 MP; 2,24 μm dla 12,5 MP. W efekcie zdjęcia są wyraźne i wysokiej jakości.

Rzeczywiście – możemy wybierać rozdzielczość i tym samym rozmiar zdjęć. Większa jest również wtedy ilość szczegółów co sprowadza się do tego, że np. damy radę po przybliżeniu odczytać napis utrwalony na zdjęciu robionym z dalszej odległości. Ale to detale, sama jakość zdjęcia jest niemal identyczna, więc choć marketingowo bezstratny zoom z matrycy brzmi świetnie, to jednak moim zdaniem niewiele wnosi do codziennego użytkowania.

O wiele większą różnicę robi szeroki kąt, którego w modelu tańszym po prostu nie ma. A w smartfonach w okolicach 2 tys. zł moim zdaniem taka matryca jest rzeczą obowiązkową.

Różnicę dostrzeżemy w kącie widzenia, który jest szerszy w modelu 11 Pro więc na zdjęciach z głównego oczka zmieści się nieco więcej.

realme 11 Pro+ / dziennik.pl

Jakość zdjęć jest podobna. Z jednej strony kolory są niesamowicie podkręcone i mocno nienaturalne. Co ciekawe bardziej w modelu podstawowym. Dzieje się tak nawet, jeśli wyłączymy AI, czyli sztuczną inteligencję pomagającą w doborze ustawień. Ale z drugiej – to może się podobać i z pewnością podoba sporej grupie użytkowników. Bo fotografiom nie można odmówić efektowności, nie ma też w nich jakichś niedoróbek, np. rozpiętość tonalna jest ok. i nie ma przepaleń w kontrastowych sytuacjach, ilość szczegółów w obu modelach jest też na dobrym poziomie.

Zdjęcia z realme 11 Pro+ i 11 Pro / dziennik.pl
Zdjęcia z realme 11 Pro+ i 11 Pro / dziennik.pl
Zdjęcia z realme 11 Pro+ i 11 Pro / dziennik.pl

W trybie nocnym ujęcia są mocno rozjaśnione, co ciekawe dzieje się tak nawet po wyłączeniu AI i małej ikonki trybu nocnego, która pojawia się na ekranie nawet jeśli wybierzemy zwykłe zdjęcie…

Tryb portretowy ładnie rozmywa tło i wycina główny obiekt. Przy zdjęciach selfie w droższym modelu mamy możliwość wyboru kadru (0,8 i 1 czyli nieco szerszy i węższy), ale oczywiście jest to wycinek z jednej matrycy.

realme 11 Pro / dziennik.pl
realme 11 Prorealme 11 Pro / dziennik.pl
realme 11 Pro / dziennik.pl
realme 11 Pro / dziennik.pl
realme 11 Pro / dziennik.pl
realme 11 Pro+ / dziennik.pl
realme 11 Pro+ / dziennik.pl
realme 11 Pro+ / dziennik.pl
realme 11 Pro+ / dziennik.pl
realme 11 Pro+ / dziennik.pl

Filmy nagramy w najwyższej rozdzielczości 4K z tyłu i FHD z przodu. Nie można się przełączać pomiędzy obiektywem głównym i szerokim kątem w droższym modelu nawet jeśli zejdziemy z rozdzielczością do FHD. Jakość jest ok., nie ma problemów ze zbieraniem głosu a stabilizacja optyczna plus elektroniczna robi co ma robić, czyli nieźle tłumi drgania, przy zastrzeżeniu, że kręcimy film w FHD. W 4K jest zauważalnie gorzej.

Bateria

Wielkość ogniw jest identyczna – mają po 5000 mAh. Ale model droższy ma ładowanie 100W a tańszy 67W. Ładowarki znajdziemy oczywiście w pudełkach. Więc ładowanie jest bardzo szybkie – odpowiednio odzera do 100 proc. w 30 i 40 min.

realme 11 Pro / dziennik.pl

Podobnie jest też z wyładowaniem baterii. W moim przypadku było to półtora do dwóch dni, ale wtedy wieczorem smartfon lądował na chwilę w ładowarce.Przy intensywnych fotograficznych dniach standardem był jeden pełny dzień pracy.

Podsumowanie

Różnica w cenie pomiędzy realme 11 Pro+ a 11 Pro wynosi 400 zł. Dopłacamy za nieco lepsze zdjęcia i większe możliwości foto (szeroki kąt) oraz szybsze ładowanie. Dostajemy też więcej pamięci ROM i RAM. Jeśli dla kogoś te rzeczy są najważniejsze – powinien wybrać droższy model.

Jednak jeśli zdjęcia nie są dla kogoś priorytetem i jest w stanie przeboleć brak szerokiego kąta oraz poczekać przy gniazdku 10 min. dłużej na naładowanie urządzenia, spokojnie może zainteresować się tańszym modelem. Dostane je też w efektownie wyglądającej „eko” wersji, a czas pracy i działanie będą niemal identyczne.

realme 11 Pro+ i 11 Pro / dziennik.pl

W sumie oba urządzenie są dość udane a patrząc się na obecne ceny – przyzwoicie wycenione. Choć ja z rozrzewnieniem wspominam czasy realme GT Master Edition. Bardzo udany smartfon ze średniej półki który debiutował w Polsce dwa lata temu, w droższej wersji 8/256 kosztował 1799 zł. W tańszej 6/128 – 1499 zł…