Skrót FE pochodzi od „Fan Edition” czyli wersji dla fanów. Pierwszym urządzeniem z tej linii był Galaxy S20 FE. I od razu był strzałem w dziesiątkę, bo Samsung wyposażył go w procesor od Qualcomma a nie swojego Exynosa. Więc choć smartfon miał oczywiście słabszą optykę od flagowców, to i tak cieszył się wielką popularnością, zwłaszcza że cena była od nich sporo niższa.

Reklama
Samsung Galaxy S20 FE / Materiały prasowe

Kolejna edycja nie była już jednak takim sukcesem, na smartfonowym rynku nastał kryzys, a Samsung nie zdecydował się na wprowadzenie na rynek modelu S22 FE.

Reaktywacja projektu ma nastąpić w tym roku – do użytkowników ma trafić model S23 FE. Tyle, że smartfon ma być napędzany przez cieszącego się złą sławą Exynosa, podczas gdy wszystkie 23-ki mają Snapdragony… To dość ryzykowne posunięcie ze strony producenta i nie wiadomo jak takie rozwiązanie przyjmą klienci.

Reklama

Jeszcze w tym roku na rynek mają też trafić tablety z linii FE.

A według najnowszych informacji firma ma plany, by linią FE objąć także swoje składane smartfony, czyli Flipy i Foldy. Ich ceny są wciąż wysokie, co powoduje, że klienci nie rzucają się masowo do sklepów. Ogólnoświatowy kryzys skłania raczej do innego modelu zakupów, czyli szukania urządzeń tańszych i wymiany ich nie co rok, a co 3, 4 lata.

Jednak firmy w ostatnich latach dużo zainwestowały w tego rodzaju smartfony i teraz nie mogą sobie pozwolić, by je porzucić. Dlatego starają się obniżyć ich ceny – tak zrobiła np. motorola wypuszczając na rynek model razr 40, który w Polsce kosztuje poniżej 4 tys. zł.

motorola moto razr 40 / dziennik.pl
Reklama

Jak czytamy na stronie sammobile.com, podobną drogą może pójść Samsung. I po zaprezentowaniu w przyszłym roku modeli Z Flip6 i Z Fold6 wypuści ich tańsze wersje. Oczywiście będzie musiał gdzieś zaoszczędzić w stosunku do podstawowych wersji. Być może zastosuje procesor starszy, bądź ze średniej półki, ucierpieć może również optyka. Przy czym trzeba pamiętać, że we Flipach już teraz nie ma systemu DeX czy obiektywu tele.

Jednak w ten sposób może przyciągnąć klientów, dla których tzw. „próg wejścia” w świat składanych smartfonów wciąż jest za wysoki.

źródło