- Kiedy zmiana nie ma sensu
- S22 Ultra vs S24 Ultra – budowa i ekran
- S22 Ultra vs S24 Ultra – działanie i oprogramowanie
- S22 Ultra vs S24 Ultra – zdjęcia i filmy
- S22 Ultra vs S24 Ultra – bateria
Ceny smartfonów z serii S24 zaczynają się od 4099 zł za podstawowy S24, a kończą na 8249 zł za S24 Ultra w wersji pamięciowej 1TB. W moje ręce wpadł S24 Ultra w najtańszej wersji 12/256 kosztujący 6599 zł. To oczywiście bardzo dużo, ale Samsung przygotował ofertę przedsprzedażową, dzięki której można sporo zaoszczędzić. Firma oferuje odkup naszego starego smartfona (maksymalnie 3 tys. zł), zwrot na kartę (w przypadku Ultry to 500 zł), wyższą wersję pamięciową w cenie niższej, a studenci mogą zyskać zwrot do 10 proc. wartości nowego urządzenia. Przy „korzystnych wiatrach” można obniżyć cenę nawet o połowę. Robi się więc ciekawie, ale moim zdaniem i tak niektóre osoby nie powinny sobie zaprzątać głowy taką ofertą.
Kiedy zmiana nie ma sensu
Myślę tu przede wszystkim o właścicielach zeszłorocznego S23 Ultra. To smartfon bardzo udany, napędzany wciąż wydajnym procesorem Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2, i generalnie różnice pomiędzy nim a najnowszym modelem są marginalne. Największa to ekran, ten w S24 Ultra jest jaśniejszy i zupełnie płaski, w S23 Ultra – minimalnie zakrzywiony. S23 Ultra ma też teleobiektyw 10x ale o rozdzielczości 10 MP, S24 Ultra – 5x, ale jaśniejszy i o większej matrycy 50 MP, więc teoretycznie użytkownik przy przybliżaniu nie powinien zauważyć różnicy w jakości.
Oczywiście S24 Ultra ma na starcie przewagę w postaci wszystkich nowości AI, na które w tym roku Samsung położył największy nacisk. Ale to przewaga czasowa, bo firma już zapowiedziała, że funkcje trafią do S23 Ultra. Tylko trzeba będzie na nie poczekać.
Ocenę funkcji AI zostawię na pełnoprawną recenzję S24 Ultra – trzy dni to zdecydowanie za mało by stwierdzić, czy i na ile są one użyteczne. Dla porządku – mówimy tu m.in. o:
- tłumaczeniu w czasie rzeczywistym podczas połączeń głosowych;
- tłumaczeniu rozmów na żywo dostępnym w formie głosowej bądź tekstowej;
- automatycznym formatowaniu, streszczaniu, poprawianiu i generowaniu okładek notatek;
- zamianie nagrania z dyktafonu na tekst plus podsumowanie, które można przeglądać i dodatkowo przetłumaczyć na inny język;
- zaawansowanej edycji zdjęć.
To wszystko jednak sprawia, że mając S23 Ultra w kieszeni, nie myślałbym o zmianie go na nowszy model.
Na tak dobre traktowanie nie mogą liczyć właściciele starszych Galaxy S22 Ultra (czyli np. ja). Oni nie dostaną zaawansowanych funkcji AI – ponoć z powodu słabszego procesora. Więc w tym przypadku nad zmianą można się już zastanawiać.
S22 Ultra vs S24 Ultra – budowa i ekran
Pierwsze na co zwracamy uwagę po wzięciu do ręki obu modeli to rozmiar. Urządzenia są jednymi z większych na rynku, ale starszy model jest minimalnie węższy (choć przekątna ekranu jest identyczna), co sprawia, że jednak lepiej leży w dłoni. Swoje robią tu też zakrzywienia na bokach – w S22 są dużo większe, a wyprofilowana jest nie tylko rama ale i ekran. W S24 Ultra wyświetlacz jest zupełnie płaski, rama nieznacznie tylko zakrzywiona – więc uchwyt – mniej pewny.
Koncepcja oczek aparatów w zasadzie się nie zmieniła – każde z nich jest osadzone w osobnym pierścieniu, tyle że teraz są one nieco grubsze. Tył pokryty jest matowym szkłem, w nowszym modelu to Corning Gorilla Glass Armor, w starszym Corning Gorilla Glass Victus+.
Duże różnice są w jakości wyświetlacza. Oba są doskonałe (Dynamic AMOLED 2X), ale ten nowszy jest dużo jaśniejszy – 2600 nitów vs 1750 nitów – i zdecydowanie to widać. Na ten w S22 Ultra nigdy nie narzekałem, ale zestawiając je razem różnica na korzyść nowego modelu jest wręcz kolosalna.
Odświeżanie ekranu jest podobne, ale teraz to pełnoprawne LTPO od 1 do 120 Hz. W starszym modelu było ono od 24Hz do 120Hz. Z tym wiąże się jedna nowość. W S24 Ultra mamy opcję Always On Display gdzie tapeta jest przygaszona – podobnie jak w iPhonach Pro. Tego nie było w starszym modelu. Oczywiście jest to opcja i można zmienić sobie AOD na tradycyjne – wyświetlane na w pełni wygaszonym ekranie. Ale przyznam się, że nowość wygląda to ładnie, więc ja niczego nie zmieniałem, nie czułem też, by z tego powodu cierpiała bateria.
Czytnik linii papilarnych lepiej działa w nowszym smartfonie a całościowo – ekran jest po prostu dużo lepszy.
S22 Ultra vs S24 Ultra – działanie i oprogramowanie
Snapdragon 8 Gen 3 jest dużo wydajniejszy od Exynosa 2200. To widać w teście AnTuTu Benchmark – wyniki odpowiednio to 1815863 i 963319 pkt. Nowszy smartfon działa szybciej, płynniej, pracuje się na nim dużo bardziej komfortowo – jest po prostu pod tym względem dużo lepszy. Co nie znaczy że starszy model nadaje się tylko do kosza – w jego przypadku wydajność na dzisiejsze standardy to mocna średnia półka. Strony wczytują się wolniej, od czasu do czasu coś na chwilkę się przytnie – ot przypadłości znane wszystkim użytkownikom starszych Samsungów z autorskim procesorem.
Ciekawie robi się w kwestii oprogramowania. S24 Ultra to pierwszy smartfon tej firmy, który ma zapewnione aktualizacje oprogramowania aż przez 7 lat. Samsung poszedł śladem Google który takie samo wsparcie zaoferował w najnowszych Pixelach 8. W S22 Ultra takich cudów nie będzie, w jego przypadku w grę wchodzą 4 aktualizacje systemu, a że zaczynaliśmy z Androidem 12, to skończymy na Androidzie 16. W tym momencie jest na nim Android 14.
Co do zasady większość funkcji jest identyczna, odkładając na bok AI mamy integrację z Samsung Dex, urządzeniami z systemem Windows, zabezpieczenia Samsung Knox itd.
S22 Ultra vs S24 Ultra – zdjęcia i filmy
Zestawy obiektywów są podobne, ale nie identyczne.
W S22 Ultra to:
- główny 108 MP, f/1.8, 23mm, 1/1.33", 0.8µm, PDAF, Laser AF, OIS;
- tele 10 MP 10x optyczny zoom, f/4.9, 230mm, 1/3.52", 1.12µm, dual pixel PDAF, OIS;
- tele 10 MP 3x optyczny zoom, f/2.4, 70mm, 1/3.52", 1.12µm, dual pixel PDAF, OIS;
- szeroki kąt 12 MP, f/2.2, 13mm, 120˚, 1/2.55", 1.4µm, dual pixel PDAF, Super Steady video;
- selfie 40 MP, f/2.2, 26mm, 1/2.82", 0.7µm, PDAF.
W S24 Ultra to:
- główny 200 MP, f/1.7, 24mm, 1/1.3", 0.6µm, multi-directional PDAF, Laser AF, OIS;
- tele 50 MP 5x optyczny zoom, f/3.4, 111mm, PDAF, OIS;
- tele 10 MP 3x optyczny zoom, f/2.4, 67mm, 1/3.52", 1.12µm, Dual Pixel PDAF, OIS;
- szeroki kąt 12 MP, f/2.2, 13mm, 120˚, 1/2.55", 1.4µm, Dual Pixel PDAF, Super Steady video;
- selfie 12 MP, f/2.2, 26mm, Dual Pixel PDAF.
Zwraca uwagę mniejsze maksymalne przybliżenie optyczne (5 vs 10x) przy różnej rozdzielczości matryc i mniejsza rozdzielczość w obiektywie selfie.
Co do samej jakości zdjęć. To co rzuca się w oczy to zdecydowanie cieplejsze kolory w starszym modelu – odwzorowanie barw jest po prostu inne. Przy powiększeniu – przy 10x zoomie różnica rzeczywiście jest praktycznie niewyczuwalna, ilość detali jest bardzo podobna, więc zmniejszenie przybliżenia optycznego kosztem zwiększenia rozdzielczości matrycy chyba można uznać za udany eksperyment. Natomiast bez dwóch zdań Samsung musi pilnie popracować nad trybem nocnym – ten w starszym modelu ładniej wyostrza i rozjaśnia źródła światła. Generalnie różnica jest moim zdaniem na korzyść nowszego modelu, co w sumie nie powinno dziwić, ale wciąż zdjęcia z S22 Ultra można uznać za bardzo dobre (fotografie z S22 Ultra z lewej strony).
Natomiast przy kręceniu filmów widać już różnicę – S24 Ultra wygrywa, co jednak można przypisać nie tylko optyce, ale i procesorowi – Snapdragony od zawsze lepiej przetwarzają obraz od Exynosów.
S22 Ultra vs S24 Ultra – bateria
Tu mimo identycznej pojemności zwycięzca może być tylko jeden. Jak na razie 5000 mAh w S24 Ultra starcza mi spokojnie na półtora dnia, w S22 Ultra to dzień a i to nie zawsze, często muszę podładować telefon wieczorem. Więc nawet biorąc pod uwagę że starszy model ma już za sobą dwa lata działania, wyższość nowego nie podlega dyskusji.
S22 Ultra vs S24 Ultra – podsumowanie
Lista zalet nowszego modelu jest bardzo długa. Największą jest chyba cena w promocji, po jej zakończeniu będzie już niestety bardzo drogo. Różnic w porównaniu do S22 Ultra mamy jednak sporo i generalnie w przedsprzedaży chyba warto rozważyć zamianę na nowszy model. Otwartą kwestią pozostaje wykorzystanie AI. Trzy dni to za mało by stwierdzić, czy jest to coś co przyda się na co dzień, czy tylko od święta. Ale o tym napiszę już w pełnym teście.