Producent zaprezentował ostatnio dwa modele. Flagowca OnePlus 12 i nieco mniej wyśrubowany pod względem specyfikacji model 12R. Ten pierwszy mieliśmy już w rękach na dłużej, jego test możecie przeczytać tu. W telegraficznym skrócie – to bardzo udany smartfon.
12R jest od niego tańszy – kosztuje 3499 zł, czyli o 1000 zł mniej od 12-ki w wersji 12/256 GB. Ma nieco starszy procesor – Snapdragon 8 Gen 2 zamiast 8 Gen 3 i gorszą optykę. Ale w materiałach reklamowych producent chwalił się zastosowaniem w nim szybkiej pamięci UFS 4.0, identycznej jak w droższym modelu.
Jakież było więc zdziwienie pierwszych użytkowników, gdy po odpaleniu benchmarków ich oczom ukazywała się informacja o pamięci UFS 3.1. I choć praca urządzenia była na bardzo wysokim poziomie, to jednak nie takim, jak obiecywał producent.
Okazało się, że pierwotnie z pamięcią UFS 3.1 łączona miała być wersja 128 GB, wersja 256 GB miała mieć UFS 4.0. Ale na tzw. „ostatniej prostej” firma zmieniła plany i wszędzie włożyła starszą kość, zapominając jednak poinformować o tym użytkowników.
Gdy o sprawie zrobiło się głośno, głos zabrał Kinder Liu, prezes i dyrektor operacyjny w OnePlus. W specjalnym oświadczeniu przeprosił za zamieszanie:
W imieniu naszego zespołu chciałbym przeprosić wszystkich za ten błąd. Rozumiem, że niektórzy z Was, którzy kupili lub zamówili OnePlus 12R w przedsprzedaży, będą chcieli omówić tę kwestię, dlatego zachęcam do skontaktowania się z naszym zespołem obsługi klienta.
Trzeba też pamiętać, że jeszcze kilka lat temu smartfony OnePlus kojarzone były głównie z wydajnością – stąd rzesza wiernych fanów. I choć firma zmieniła politykę, zaczęła wypuszczać coraz więcej modeli z różnych półek cenowych i stała się bardziej „mainstreamowa”, to jednak wciąż wiele osób które poszukują dobrej specyfikacji i działania zerka w jej stronę. Więc dla nich ta pomyłka firmy może być sporym zawodem.
OnePlus naniósł już odpowiednie poprawki w specyfikacji urządzenia zamieszczonej na swojej stronie. Cena smartfonu nie uległa zmianie.