Gdy Typhon uwolnił się z Tartaru i ściga bogów, Zeus przychodzi prosić o pomoc Prometeusza. Zawierajją więc zakład, albo Prometeusz przekona go, że ludzie mogą uratować świat i tytan zostanie uwolniony, albo Prometeusz będzie musiał sam zgładzić Typhona. I tu na scenę wkracza nasza bohaterka (lub bohater), która - jak to zwykle - z nikogo - staje się obrońcą świata.

Reklama
Immortal Fenyx Rising / dziennik.pl

Wygląd naszej postaci wybieramy sobie sami.. Edytor daje duże możliwości (a razem z nagrodami z Ubisoft Connect możemy bez problemu odtworzyć wygląd Kasandry czy Alexiosa z Odyssey). A potem wkraczamy w przepiękny, kreskówkowy świat gry. Nie dajcie się jednak zwieść, pod tą cukierkową grafiką kryją się bestie, zagadki, pułapki i inne takie przeszkadzajki. Będziemy więc walczyć, wspinać się, nurkować, przesuwać skrzynie, by otwierać zamknięte drzwi. Słowem wszystko to, co znamy z poprzednich gier Ubisoft. Jak w AC, tu też musimy najpierw znaleźć najwyższy posąg w okolicy, by rozejrzeć się, odkryć wszystkie skrzynie i inne takie.

Same zagadki nie są trudne - a to trzeba przesunąć, korzystając z naszych boskich mocy, skrzynie, pokierować strzałą z łuku itp. Mi najbardziej spodobały się te, związane z harfami. Znajdujemy bowiem w świecie harfy, grające melodię. Potem te dźwięki trzeba odtworzyć, by dostać specjalny monety, za które rozwijamy nasze umiejętności.

Ciekawie rozwiązano kwestie wspinania się czy pływania. Mamy bowiem pasek wytrzymałości, który zmniejsza się wraz z aktywnością fizyczną. Nie da się więc wspiąć na najwyższą górę bez odpoczynku (albo bez zjadania specjalnych niebieskich grzybów), jeśli bowiem pasek się skończy, to giniemy. Świetne rozwiązanie, oby zastosowano je także w kolejnych częściach AC.

Immortal Fenyx Rising / dziennik.pl
Reklama

Walka? Prosta - mamy do dyspozycji broń ciężką pod prawym spustem pada, miecz pod prawym "zderzakiem" i łuk pod lewym spustem. W trakcie walki warto zmienić broń, bo tylko ciężkie ataki mogą rozbić tarcze przeciwników. Sama walka wygląda efektownie, zwłaszcza gdy używamy połączonych ataków, by wystrzelić przeciwnika w powietrze, wzbić się w niebo na skrzydłach Ikara i wykończyć wroga.

Wydawać by się mogło, że to po prostu kreskówkowy klon Assassin's Creed. Jest jednak coś, co tę grę odróżnia - to poczucie humoru. Cały czas towarzyszy nam bowiem Prometeusz jako narrator naszych przygód i Zeus, wtrącający swoje trzy złośliwe grosze. Te dialogi są rewelacyjne. To samo wszystkie scenki przerywnikowe. Widać, że twórcy gry bawią się konwencją, szydzą z takich gier, gracza, mitologii i innych takich. Przykład? Gdy znajdujemy pierwsze monety Charona, słyszymy jak Zeus mówi: "Przecież on je zbierał na budowę mostu w Hadesie". Albo gdy Prometeusz cytuje Homera, Zeus pyta go, kto ten utwór napisał i tytan odpowiada: "Autorem był mój ulubiony poeta. Ale on jeszcze się nie urodził" Ci, którzy dobrze znają greckie mity, będą się więc bawić doskonale

Grafika? Fenyx Rising to nie Valhalla czy Legion, kreskówkowy silnik ma swoje ograniczenia. Ale mimo wszystko gra naprawdę wygląda ładnie, tylko trzeba się trochę przyzwyczaić do tego sposobu wyświetlania grafiki. W zamian za to nie ma problemów z prędkością. W rozdzielczości 5120x1440p, na RTX 3080, AMD Ryzen 3600 i w jakości Ultra, uzyskujemy średnio ponad 70 klatek na sekundę.

Immortal Fenyx Rising / dziennik.pl

Podsumowując - Immortal Fenyx Rising to znakomita odskocznia od "poważnych" gier Ubisoftu. Świetna fabuła, okraszona dużym poczuciem humoru, fajni bohaterowie (Fenyx jest dużo ciekawszą postacią od Kasandry), połączeni z wszystkimi elementami znanymi z Assassin's Creed daje nam grę bardzo dobrą i wciągającą.