Nowy Xbox faktycznie wygląda, jak brzmi jego nazwa - jak pudełko. Koniec z zaokrąglonymi rogami - teraz to prostopadłościan z czarnego plastiku. Pod maską znajdziemy procesor AMD, 8 gigabajtów pamięci RAM, do tego 500-gigabajtowy dysk twardy, porty USB 3.0 i napęd BluRay. Oprócz tego, w konsoli wbudowano też czujnik ruchu i kontroler w jednym, czyli Kinect. Pad lekko zmieniono, choć na szczęście nie doczekał się rewolucji - kontroler ze starego X360 był jednym z najlepiej zaprojektowanych urządzeń. Jak Microsoft pokazał na prezentacji, konsolą można sterować na trzy sposoby - pierwszy, tradycyjnie padem, potem mamy obsługę z poziomu dowolnego smartfona, czy tabletu, czyli Xbox Glass, i ostatni, wykorzystujący Kinecta, czyli kontrola głosem i gestami. Nie wiadomo tylko, ile języków świata konsola będzie rozpoznawać, czy też zareaguje tylko na komendy po angielsku.

Reklama

Nieprawdą, na szczęście okazały się plotki, że konsola będzie wymagała ciągłego podłączenia do internetu - działać też będzie w trybie offline. Minusem jest za to brak kompatybilności z X i X360, co oznacza, że w stare gry nie pogramy. Na szczęście, jeśli ktoś kupował filmy, czy piosenki przez Xboxa, to będzie mógł przenieść te zakupy na nowy sprzęt. Microsoft przedstawił też tytuły, które jako pierwsze trafią na nową konsolę - to Forza 5 i gry sportowe EA, w tym Fifa 14. Tymczasem kolejni wydawcy zapowiadają swoje gry - Ubisoft zapewnił, że w Watch Dogs, czy Assassin Creed 4 zagramy na Xbox One.

Kiedy konsola trafi do sklepów i ile będzie kosztowała? Przedstawiciele koncernu twierdzą, że jeszcze w tym roku, a ceny na razie nie chcą zdradzić. Sądząc po tytułach gier, i znając ich przybliżony czas premiery, można się spodziewać, że pudełko trafi na sklepowe półki jesienią. Koncern nie popełni też błędu, jakim byłaby sprzedaż X One tylko w wybranych krajach - premiera będzie na całym świecie