- Nothing 3a - Essential, czyli cyfrowy notatnik
- Nothing 3a - Ekran
- Nothing 3a - bateria
- Nothing 3a - interfejs
- Nothing 3a - aparaty
Nothing Phone 3a jest duży. Nawet za duży. Jest około centymetr dłuższy od mojego iPhone’a 16 Pro i odrobinę szerszy. To sprawia, że niezbyt komfortowo leży w ręku – gdyby był jakieś centymetr – półtora centymetra niższy i węższy, byłby znacznie wygodniejszy.
Smartfona wykonano z materiałów dobrej jakości i wygląda na telefon klasę wyższy, niż wskazywałaby na to jego cena. Z tyłu mamy szkło, a ramkę wykonano z aluminium, pochodzącego w całości z recyklingu. U góry znajdziemy dobrze wkomponowaną wyspę aparatów, otoczoną diodami interfejsu Glyph
Nothing 3a - Essential, czyli cyfrowy notatnik
Z prawej stron, poniżej przycisku blokady znajdziemy klawisz do uruchamiania aplikacji „Essential”. To taki nasz cyfrowy notatnik. Po naciśnięciu tego klawisza w dowolnej aplikacji, zrobi nam zrzut ekranu, a jeśli zaczniemy mówić do telefonu, to nie tylko nagra nasz głos, ale przeprowadzi transkrypcję głosowej notatki. Tak, działa to w języku polskim i całkiem sprawnie sobie radzi.
Bardzo to jest wygodne, bo nie musimy mieć ani dodatkowego dyktafonu, ani męczyć się ze skrótami do zrzutu ekranu, nawet nie potrzeba osobnej apki do robienia notatek, bo wystarczy choćby wyliczyć do telefonu, co mamy kupić, a dostaniemy pisemną listę zakupów. Jest to świetne rozwiązanie, bardzo ułatwiające pracę i życie i praktycznie stało się to dla mnie narzędziem, bez którego ciężko mi sobie wyobrazić dzień. Aż dziwne, że nikt na to wcześniej nie wpadł.
Nothing 3a - Ekran
Ekran o wielkości 6,77” ma pewne problemy z odświeżaniem podczas gier. Nawet te, które teoretycznie obsługują odświeżanie do 120Hz, na Nothing 3a działają jedynie w 60 Hz. Do tego nie ma mowy o dynamicznej redukcji odświeżania co 1 Hz. Tu mamy skoki o 30 Hz. Co gorsza, jeśli ustawimy „dynamiczne” odświeżanie, to telefon odtwarza wszystkie filmy w 30 Hz.
Nothing 3a - bateria
Jeśli chodzi o czas życia na baterii, to spokojnie wystarczy na dzień pracy. Jeśli trochę pogramy, pooglądamy filmów, poprzeglądamy sieci i pobawimy się innymi aplikacjami, to możemy być pewni, że ładować go będziemy musieli dopiero po jakichś 12 godzinach. W ciągu 30 minut ładowania uzupełnimy zaś jego baterię o około 60 proc. Nie jest to więc nic specjalnego i 3a nie różni się niczym od konkurencji z tej samej półki cenowej.
Nothing 3a - interfejs
Interfejs Nothinga to lekko zmodyfikowany Android 15. Dostajemy własny zestaw ikon dla najpopularniejszych aplikacji, a do tego interfejs „glyph”. To zestaw trzech LED wokół wyspy aparatów, które mogą służyć za powiadomienia z aplikacji czy od kontaktów, a także działają jako lampa błyskowa.
Nothing 3a - aparaty
Jeśli chodzi o aparaty, to w tym roku seria „a” dostała wreszcie trzy kamery – główna i „tele” oparte są na module Samsunga, a tryb szerokokątny wykorzystuje czujnik Sony. Jak na telefon za około 1400 PLN, to zdjęcia w dzień wychodzą całkiem nieźle, w nocy natomiast zapomnijcie o trybie szerokokątnym. Do tego telefon wymusza na nas tryb nocny, dodając do każdego zdjęcia HDR, a tego nie zawsze chcemy. Generalnie, w dobrze oświetlonych miejscach, jak centra miast da się zrobić zdjęcia, których nie będzie wstyd wrzucić na Instagrama, ale im mniej światła, tym niestety gorzej.
Nothing 3a - podsumowanie
Podsumowując – Nothing 3a, który kosztuje 1569 PLN w wersji 8GB/128GB (dopłata za wersję 12/256 GB to około 200 PLN) jest całkiem udanym telefonem. Jak na tę półkę cenową dostajemy dość mocny procesor (Snapdragon 7s Gen. 3), który pozwala mu radzić sobie z grami i aplikacjami. Wykonano go z całkiem dobrych materiałów, a niebieska wersja kolorystyczna wygląda świetnie. Jest jednak trochę za duży, żeby komfortowo leżał w ręku. Zdecydowanie wolę mniejsze telefony.
Jak na swoją półkę cenową, ma w porządku aparaty i dysponuje odpowiednią pojemnością baterii. Do tego dostajemy ciekawego asystenta Essential, który uzupełnia Google Gemini i staje się bardzo wygodnym notatnikiem. Nothing za mało jednak wykorzystuje wszystkie możliwości, oferowane przez AI – edycję zdjęć, ułatwienia w pracy itp. Tego tu nie znajdziemy, a szkoda.
Ostatecznie jednak, to całkiem ciekawy telefon, który wystarczy 90 proc. ludzi, szukających nowej komórki.