Bose SoloTV nie należy do designerskich cacek. To zwykłe pudło, przypominające dekoder kablówki. Firma zaleca, by telewizor postawić bezpośrednio na głośniku. To, w przypadku dużych ekranów nie jest najlepszym rozwiązaniem - pudełko jest za małe, by ustawić na nim coś więcej, niż 42 cale. Do tego ekran nie może ważyć więcej, niż 18 kilogramów. Lepiej więc nie eksperymentować.
Wejścia i wyjścia są ubogie. Nie ma ani jednego portu HDMI, a jedynie wejścia stereo i optyczne o podłączeniu więc odtwarzacza BluRay, czy konsoli do gier możemy zapomnieć. W przeciwieństwie do konkurencyjnych systemów, SoloTV nie ma też możliwości tworzenia dźwięku przestrzennego, za to dźwięk stereo jest poprawny. Gra czysty dźwięk, potrafi też zagrać całkiem sensowny bas.
Niestety wszystko rozbija się o cenę. Za Solo TV trzeba zapłacić 1700 złotych. Za te pieniądze możemy albo kupić gotowy zestaw kina domowego, albo też samemu zbudować całkiem sensowny system. Nawet, jeśli chcemy kupić tylko tzw. "soundbar", to konkurencja ma znacznie lepiej grającą i wyposażoną ofertę. SoloTV jest więc przeznaczony tylko dla najbardziej zatwardziałych fanów firmy Bose, cała reszta zaś, powinna ten system obchodzić z daleka.