Mate 30 Pro miał być królem androidowych smartfonów. Niestety konflikt między USA a Chinami sprawił, że flagowy model Huawei nie mógł mieć zainstalowanych aplikacji Google'a, a jego premiera została przesunięta w Europie na "później". W poniedziałek ruszy jednak szczątkowa sprzedaż tego telefonu. Szczątkowa, bo trafi do nas zaledwie sto sztuk. Mate 30 Pro będzie kosztował 4299 - można będzie też dokupić bezprzewodowe słuchawki za złotówkę, a kto zdecyduje się przystąpić do darmowego programu obsługi klienta VIP będzie mógł też kupić słuchawk zegarek Huawei za 1 PLN.

Reklama
dziennik.pl

Pod maską Mate 30 Pro znajdziemy autorski procesor Huawei Kirin 990. Ekran telefon ma rozdzielczość 6,53" o proporcjach 19,5:9 oraz rozdzielczości FHD+, czyli 2400x1176. Wygląd ekranu zakłóci jednak niesławne wcięcie, w którym znajdziemy detektor gestów (można bowiem np sterować ruchem ręki przewijanie stron w sieci), aparat do selfie o rozdzielczości 32 MP. Jeśli zaś chodzi o główne aparaty, to dostajemy dwa obiektywy z matrycami po 40 megapikseli (w tym ultraszerokokątny), kamerę do głębi ostrości oraz teleobiektyw z matrycą 8MP.

Niestety Mate 30 Pro pozbawiono przycisków sterowania głośnością. Teraz przyciszamy lub pogłaśniamy go gestem na ekranie, co oznacza, że nie da się przyciszyć muzyki, trzymając smartfon w kieszeni. Moim zdaniem to fatalne rozwiązanie.

Reklama
dziennik.pl

Największym jednak minusem telefonu jest brak aplikacji Google'a. Możemy instalować tylko te programy, które dostępne są w sklepie Huawei. Co prawda firma obiecuje, że zbuduje potężny ekosystem, w którym znajdziemy popularne gry i programy. By system ten zaczął jednak w pełni działać, potrzeba przynajmniej kilkunastu miesięcy.

Tak okrojony smartfon i w tej cenie kupią więc jedynie najwięksi pasjonaci marki.