Motorola zdecydowanie ma teraz lepszy okres. Po debiucie zjawiskowego ale i kontrowersyjnego, a więc wzbudzającego emocje, modelu Edge, na rynek trafił model One Fusion+. To bardzo rozsądnie wyceniony, bo kosztujący 1399 zł średniak z gigantyczną baterią, wydajnym procesorem firmy Qualcomm, niezłym zestawem aparatów, a co najważniejsze ekranem którego nie okaleczono żadną dziurą czy notchem. Gdzie jest haczyk? W tym telefonie to brak NFC, które nie każdemu jest potrzebne, ale akurat w naszym kraju płatności zbliżeniowe cieszą się dużą popularnością, szkoda więc, że już na starcie Motorola ogranicza sobie grono potencjalnych nabywców. Zwłaszcza, że urządzenie jest naprawdę dobre.
Budowa, wykonanie
Telefon jest duży. Wymiary to 162.9 x 76.9 x 9.6 mm a waga solidne 210 g. Miłośnicy małych, kompaktowych smartfonów będą musieli poszukać gdzie indziej. Ale jeśli ktoś potrzebuje ładnego wyświetlacza bez żadnych dziur – trafił doskonale. Panel to IPS LCD, jego przekątna to 6,5 cala (396 ppi) a proporcje 19,5:9, obsługuje HDR10. Czerń w porównaniu z panelami AMOLED wpada w szary odcień, ale widoczność w pełnym słońcu jest niezła, podobnie jest z kątami widzenia, a w ustawieniach można jeszcze dobrać sobie pasujące nam ustawienia kolorów (naturalne, wzmocnione, nasycone). Najważniejsze jest jednak to, że nie mamy notcha ani dziury, które niby nie przeszkadzają, niby nie zwracamy na nie uwagi, niby się do nich przyzwyczailiśmy, ale gdy ich nie ma, po prostu jest lepiej. Kamerka do selfie ukryta jest na mechanizmie, który wysuwa się z górnej krawędzi.
Ramę i plecki wykonano z tworzywa dobrej jakości, nie mam uwag dotyczących spasowania, nic nie skrzypi, nie trzeszczy ani się nie ugina. Na prawym boku znajdziemy cały zestaw przycisków: licząc od dołu – włączania, regulacji głośności i asystenta Google. Hybrydową tackę (dwie karty SIM albo SIM plus karta pamięci) ulokowano na górze, obok mechanizmu z aparatem do selfie. Na dole mamy wejście mini-jack na słuchawki, USB-C i jeden, donośny i ładnie brzmiący głośnik. Telefon bardzo dobrze spisuje się też podczas odtwarzania muzyki na słuchawkach, dostępne są ustawienia efektów dźwiękowych (stereo 3D, kino domowe, na żywo i niestandardowe, gdzie do dyspozycji mamy korektor i dźwięk surround). Co ważne, wszystkie te ustawienia działają też na słuchawkach bezprzewodowych.
Telefon odblokujemy za pomocą wzoru, PIN-u, hasła, bądź czytnika linii papilarnych położonego na pleckach. Działa bezbłędnie i dość szybko, choć inne firmy potrafią zrobić czytniki szybsze. Nie ma możliwości odblokowania telefonu twarzą.
Oczka aparatów umieszczono pionowo z lewej strony, lekko wystają z obudowy i telefon położony na płaskiej powierzchni się kołysze, problem niweluje założenie gumowego, przeźroczystego etui, które znajdziemy w pudełku.
Specyfikacja, działanie
Motorola zastosowała tu sprawdzony procesor Qualcomma, Snapdragon 730, który do pomocy ma 6 GB RAM. Pamięci wbudowanej mamy 128 GB (z możliwością rozszerzenia kartą). To modelowy wręcz przykład wydajnego zestawu ze średniej półki. W AnTuTu Benchmark osiąga 232247 pkt, spisuje się doskonale i w codziennym działaniu, i w grach. W zasadzie brak jest przycięć czy spowolnień, wszystko działa płynnie, responsywnie, telefon świetnie trzyma zakładki w pamięci i używa się go po prostu bardzo przyjemnie. Właśnie tempo i kultura pracy są chyba najmocniejszą stroną tego urządzenia.
Nie ma też najmniejszych problemów z nawigacją, One Fusion+ doskonale łapie łączność z satelitami i bezbłędnie prowadzi nas do celu. WiFi jest dwuzakresowe, Bluetooth – w wersji 5.0, a jakość połączeń głosowych – znakomita dla obu stron.
Oprogramowanie to Android 10 z kilkoma dodatkami Motoroli, co w sumie daje nakładkę MyUX. Bonusy zebrano w apce Moto, mamy tam możliwość personalizacji telefonu (style, tapety, układ ikon), gesty Moto (m.in. włączanie latarki, aparatu, zrzut ekranu, wyciszanie), porady i wskazówki, wyświetlacz Moto oraz nowość, czyli Gra z Moto. To specjalny tryb dla graczy z ikoną dostępu do najpotrzebniejszych narzędzi i programów, blokowaniem powiadomień i połączeń.
Poza tym mamy wszystko to co w czystym Androidzie – ciemny motyw, gesty, zestaw tapet. Dla wielu osób ważną rzeczą będzie obecność Radia FM.
Zdjęcia, bateria
Do dyspozycji mamy cztery oczka z tyłu (trzema zrobimy zdjęcia). To obiektyw główny o rozdzielczości 64 MP f/1.8, 8 MP szeroki kąt (f/2.2) i 5 MP makro (f/2.4). Kamerka do selfie ma 16 MP. Oczywiście w tym przedziale cenowym trudno o optyczną stabilizację obrazu, ale nagrania wideo są stabilizowane elektronicznie. Jakość zdjęć jest adekwatna do ceny, z lekkim plusem. Zwłaszcza zdjęcia z głównego obiektywu mogą się podobać, mają ładne kolory, dobrą szczegółowość, rozpiętość tonalną i są bardzo przyjemne dla oka. Szeroki kąt zachowuje podobną kolorystykę i nieco opuszcza się w jakości, ale fotografie też są ok. Nawet 5 MP obiektywem makro przy dobrym oświetleniu wykonamy ładną fotkę, nie mam też zastrzeżeń do aparatu do selfie. W miejskiej scenerii nieźle spisuje się tryb nocny dokładając szczegółów i rozjaśniając ujęcia, bardzo ładnie wygląda też rozmycie tła w trybie portretowym. Gdy przeglądamy ujęcia w galerii, telefon sugeruje nam automatyczne poprawienie niektórych zdjęć, z czego można skorzystać, bo efekty takich ingerencji zazwyczaj wypadają na plus.
Wideo nagramy w 4k i niższych rozdzielczościach, szczegółowość jest dobra, stabilizacja najskuteczniejsza w FHD.
Bateria ma 5000 mAh, naładujemy ją 15 W ładowarką w około 2 godziny. Rozładowanie zajmie nam 2-3 dni, w zależności od tego jak mocno będziemy wykorzystywać telefon, przy czasie pracy na baterii między 6 a 8 godzin. Czyli jest doskonale. Ładowania indukcyjnego brak, w tej półce cenowej to nie dziwi.
Czyli…
Jeśli ktoś nie potrzebuje NFC, drażnią go dziury w ekranie przeróżnej maści, chce mieć bardzo dobrze działające urządzenie z dobrymi możliwościami foto i nie chce wydawać majątku, Motorola One Fusion+ jest w sam raz dla niego.