Premiera Nothing Phone (2) ma się odbyć już niedługo, bo 11 lipca. W zeszłym roku debiut pierwszego telefonu firmy założonej przez jednego z twórców One Plusa był sporym wydarzeniem. Cały technologiczny świat był ciekawy, co wymyśli Carl Pei. Wymyślił urządzenie ze średniej półki opakowane w efektowne światełka i dość dobrze wycenione. Więc rynkowy odbiór był pozytywny, a nowo powstałej firmie udało się sprzedać pół miliona smartfonów i ponad 600 tysięcy słuchawek. Jej przychód w 2022 r. wyniósł 250 mln dol. Jak na smartfonowe realia to niewiele, ale jak na debiutanta z dwoma produktami na rynku – całkiem nieźle. Więcej o firmie możecie przeczytać w tym tekście.

Reklama
Carl Pei prezentuje Nothing Phone 1 / Materiały prasowe

Tyle, że Pei nie ma już zapewnionego takiego wsparcia jak za początków One Plus. Tam miał za sobą machinę finansową właściciela, czyli koncernu BBK. I mógł powoli zdobywać rynek, nie martwiąc się przez dłuższy czas o zyski. Teraz jest inaczej, bo pieniądze na nową firmę Pei zdobywał na rynku, a inwestorzy nie są tak cierpliwi. I dość szybko będą się domagać zwrotu zainwestowanych pieniędzy. W dodatku Pei w wywiadach przyznawał, że na pierwszym Nothing Phone nie zarobił, sprzedając go w zasadzie po kosztach.

Dlatego wszyscy spodziewali się, że Nothing Phone (2) będzie droższy od pierwszego modelu. Zwłaszcza, że tym razem firma użyła nie Snapdragona ze średniej półki, ale ex flagowego 8+ Gen 1. Który oczywiście przegrywa w testach z najnowszym Snapdragonem 8 Gen 2 jaki znajdziemy w większości flagowców, ale wciąż jest bardzo wydajny.

Reklama
Nothing Phone (1) / Media

Oficjalną cenę poznamy podczas premiery, ale wcześniej „wysypał” się jeden internetowych francuskich sklepów. Na jego stronie pokazał się nowy model wraz z ceną wynoszącą 729 euro za wersję z 8/256 GB i 849 euro za wersję 12/512 GB. To odpowiednio 3230 zł i 3762 zł.

Za Nothing Phone (1) w wersji 8/128 GB w Polsce trzeba było zapłacić 2299 zł. To mniej więcej tysiąc złotych taniej niż w tym roku jeśli mówimy o wersji słabszej.

Czy to duża podwyżka? To zależy. Patrząc się na rynkową sytuację, flagowe smartfony kosztują teraz dużo więcej. Jednak w przypadku Nothing Phone mówimy po pierwsze o wciąż mało znanej marce która dopiero wyrabia sobie renomę u klientów. A po drugie – o smartfonie który w porównaniu z flagowcami będzie miał sporo braków – więc chyba znów trzeba go będzie określać jako urządzenie ze średniej – wyższej półki. Pytanie czy na tak drogi smartfon od tak mało znanej firmy znajdą się klienci?

źródło