iPhony od zawsze uchodziły za symbole luksusu i drożyzny. Tymczasem teraz widełki cenowe dość mocno się rozwarły. iPhone 15 Pro Max w wersji 1 TB kosztuje 9599 zł, podstawowa 15-ka jest o 5150 zł tańsza. Oczywiście, różnic między nimi jest bardzo dużo, ale jednak – cały czas to ta sama seria. Samsung Galaxy S23 startował z poziomu 4599 zł (teraz można go już kupić poniżej 4 tys.), Xiaomi 13 – 4799 zł, więc są to ceny jak najbardziej porównywalne. Mit o wysokich kosztach wejścia w ekosystem Apple jest już więc raczej nieaktualny, a do tego jego smartfony stały się nowym użytkownikom bardziej przyjazne. Co prawda nie z własnej woli, bo wprowadzenie standardu USB-C nakazała Unia Europejska, ale jednak. Czy to sprawia, że nowym, najtańszym iPhonem 15 warto się zainteresować? Sprawdźmy.

Reklama
iPhone 15 / dziennik.pl

iPhone 15 – budowa, wykonanie

Tu w stosunku do 14-ki zmian jest niewiele. Największą jest delikatna zmiana konstrukcji aluminiowej ramy, która w końcu nie jest kanciasta a lekko zakrzywiona na boki. Dzięki temu smartfon nie wbija się w dłoń tylko przyjemnie w niej układa. Oczywiście pod warunkiem że nie włożymy go w etui, bo wtedy różnic z poprzednią wersją nie ma żadnych.

Reklama
iPhone 15 / dziennik.pl

Przycisk któremu można przypisać różne funkcje, nie tylko zmianę profili dźwiękowych, jest zarezerwowany dla wersji Pro, tu mamy stary, sprawdzony od lat suwak. Bez zmian jest również układ wszystkich przycisków, portów, tacki na kartę SIM oraz wygląd wyspy z dwoma oczkami aparatów. I to, że 15-ka cały czas jest mała, zgrabna i lekka (171 g). Budowa oczywiście jest premium, czyli mówimy o szkle Gorilla Glass z przodu i z tyłu (matowe) i aluminiowej ramie. Zmieniły się za to kolory, nowe są śliczne, zwłaszcza żółty, różowy, zielony i niebieski. Miłośnikom klasyki zostaje czarny.

iPhone 15 / dziennik.pl

iPhone 15 – ekran

Tu zmiany są i ich nie ma. Nowością jest brak notcha – zamiast niego teraz już we wszystkich iPhonach, także tym najtańszym, mamy pastylkę. Więc to na plus. Ale żeby nie było tak różowo – najtańszy iPhone wciąż ma 60 Hz odświeżanie ekranu (które w telefonach z Androidem znajdziemy już tylko w najtańszych budżetowcach) i wciąż nie ma Always on Display, które jest zarezerwowane dla wersji Pro.

iPhone 15 / dziennik.pl

Poza tym ekran to wciąż doskonałej jakości Super Retina XDR OLED z jasnością maksymalną podniesioną do 2000 nitów. Przekątna to 6,1 cala a wyświetlacz otoczony jest równymi z każdej strony, niewielkimi ramkami, co sprawia, że urządzenie jest bardzo zgrabne i poręczne. Tak jak rok, dwa, trzy i cztery lata temu…

iPhone 15 / dziennik.pl

iPhone 15 – działanie, oprogramowanie

Za pracę odpowiada procesor A16 Bionic (4 nm) – taki sam jaki w zeszłym roku mieliśmy w modelach 14 Pro. Więc choć ma już rok, to i tak działa świetnie, i to się nie zmieni przez najbliższe lata. Co więcej, w porównaniu do A17 Pro (3 nm) jaki znajdziemy w tegorocznych modelach Pro – nie ma mowy o jakimkolwiek nadmiernym przegrzewaniu się, nawet podczas intensywnego grania. Więc na papierze jest gorzej, w rzeczywistości – nie.

Dla mnie największą zaletą jest zmiana portu czyli rezygnacja ze złącza lighting na rzecz USB-C. A najbardziej odczuwam to… w samochodzie. Moje poczciwe auto nie obsługuje Apple Car bezprzewodowego, muszę łączyć się kabelkiem i w końcu nie musiałem myśleć o tym, że potrzebuję dwóch – dla Androida i iPhona. Teraz mogę podłączyć się jednym i jest to niesłychanie wygodne.

iPhone 15 / dziennik.pl

Odblokowanie urządzenia twarzą działa niezmiennie doskonale – Apple konsekwentnie nie stosuje czytnika linii papilarnych. A jakość dźwięku na głośnikach zewnętrznych jak na tak małe urządzenie jest wręcz imponująca.

O zaletach iOS nie ma sensu się rozwodzić. Jest doskonale zoptymalizowany pod ograniczoną liczbę urządzeń, dzięki czemu jest płynny, co rekompensuje wolne 60 Hz przy przewijaniu stron, nie ubija zakładek w pamięci, a wszystkie funkcje działają tak jak trzeba.

Jeśli ktoś ma inne urządzenia Apple telefon staje się integralną częścią ekosystemu z pełną wymiennością funkcji z iPadem, Mcbookiem czy Apple Watchem. Ale oczywiście – jeśli ktoś ma tylko iPhona – nie ma żadnych przeszkód by używać go z innymi urządzeniami – komputerem z Windowsem albo smartwatchem który obsługuje iOS. Tyle, że łączenie nie będzie tak intuicyjne i bezobsługowe.

iPhone 15 – zdjęcia, filmy

Reklama

Zestaw aparatów to:

  • obiektyw główny 48 MP, f/1.6, 26mm, 1/1.56", 1.0µm, dual pixel PDAF, OIS;
  • szeroki kąt 12 MP, f/2.4, 13mm, 120˚;
  • selfie 12 MP, f/1.9, 23mm, 1/3.6", PDAF.
iPhone 15 / dziennik.pl

Tradycyjnie w podstawowym modelu nie mamy obiektywu tele, ale na ekranie pojawia się wartość 2x co oznacza, że producent nie wstydzi się jakości przybliżenia cyfrowego. A nowością jest obiektyw główny znany z zeszłorocznych modeli Pro i zapisywanie zdjęć w 24 a nie 12 MP.

Jakość fotografii jest typowa dla iPhonów. Czyli zdjęcia są szczegółowe, naturalne, z dobrą rozpiętością tonalną, ładną kolorystyką zbieżną w obu obiektywach i przyjemnym rozmyciem tła w trybie portretowym. Przy czym nie jest to jakość, jakiej nie znajdziemy w urządzeniach z Androidem – flagowe smartfony będą potrafić więcej. Za to filmowanie to już osobny rozdział, tu iPhony są bezapelacyjnie najlepsze i tak też jest z 15-ką. Jest tryb filmowy – rozmywający tło za głównym obiektem, a stabilizacja czy przechodzenie pomiędzy obiektywami jest perfekcyjne.

iPhone 15 / dziennik.pl
iPhone 15 / dziennik.pl
iPhone 15 / dziennik.pl
iPhone 15 / dziennik.pl
iPhone 15 / dziennik.pl
iPhone 15 / dziennik.pl
iPhone 15 / dziennik.pl
iPhone 15 / dziennik.pl

iPhone 15 – bateria

Apple nie podaje oficjalnie pojemności ogniwa, ale wiadomo, że w tym modelu ma ono 3349 mAh. Dla Androidów nie starczyło by to na jeden dzień, tu spokojnie starcza na dwa – wszystko dzięki doskonałej optymalizacji systemu. Oczywiście nie mamy ładowarki w pudełku, więc trzeba się o nią zatroszczyć samemu. A samo ładowanie jest po prostu wolne – Apple nie chwali się obsługiwaną mocą, nieoficjalnie wiadomo że to 20W. Naładowanie od 0 do 50 proc. trwa pół godziny.

iPhone 15 / dziennik.pl

iPhone 15 – podsumowanie

W urządzeniu trudno doszukać się jakichś fajerwerków (może poza obłędnymi jak dla mnie kolorami). Ale też nie ma ono jakichś słabych punktów. Niskie, 60 Hz odświeżanie nadrabia płynnością. Szkoda braku AoD, pastylka zamiast notcha to pozytywna, ale raczej kosmetyczna zmiana. Działanie jest świetne, jakość zdjęć – bardzo dobra, filmów – rewelacyjna.

iPhone 15 / dziennik.pl

Smartfon nie jest oczywiście tani, ale w tej wersji nie jest też abstrakcyjnie drogi. Producent zapewnia bardzo długie wsparcie, więc jeśli ktoś do tej pory używał telefonów z Androidem, a chce spróbować nowego systemu, spokojnie może zainwestować w podstawową 15-kę. Z kolei użytkownicy bazowych iPhonów z serii 14 pewnie na ten model nawet nie spojrzą, ale posiadacze 12-tek czy nawet 13-tek mogą już rozważyć zmianę.

Smartfon do testów wypożyczył nam Orange