"Halo Wars 2" zaczyna się 28 lat po wydarzeniach z pierwszej części. Załoga okrętu USCN Spirit of Fire budzi się z kriogenicznego snu przy Arce, opanowanej przez "Wygnanych" - rebeliantów, z którymi nie mogło sobie poradzić nawet Przymierze. Teraz pokonanie kolejnego wroga, zagrażającego ludzkości leży w rękach kapitana Cuttera i jego załogi.

Reklama

Gra korzysta z programu Xbox Anywhere, co oznacza, że jeśli chcemy grać zarówno na PC, jak i na konsoli, to musimy kupić grę tylko raz - potem możemy używać jej na obu platformach, a nawet przenosić zapisane gry - możemy więc rano grać na komputerze, a po południu zacząć od miejsca, w którym skończyliśmy zabawę na konsoli.

Media

Przejdźmy jednak do samej rozgrywki. Jej mechanizm wiele się nie różni od pierwszej części. Bazę budujemy z modułów w wyznaczonych miejscach. Surowce dostarczane są automatycznie na platformy załadunkowe. Lekko usprawniono za to zarządzanie energią - jest generowana podobnie, jak zasoby. Potem możemy już nasze zapasy wydawać na jednostki i ich rozwój.

Przeciwnicy i jednostki sił Ziemi? Wszystko znane z serii Halo - zbuntowana frakcja Przymierza posługuje się tymi samymi jednostkami i sprzętem. Z kolei marines dostają kilka nowych zabawek - jak choćby mechy wyspecjalizowane w niszczeniu sił pancernych wroga.

Na szczęście poprawiono zarządzanie kamerą. Tym razem wreszcie możemy przybliżać i oddalać obraz, oraz obracać kamerę wokół swojej osi. Dzięki temu sprawujemy pełną kontrolę nad polem bitwy. Łatwiej też zarządza się grupami jednostek - klawisz "e" zaznacza całą armię, "q" z kolei wybiera jednostki, widoczne na ekranie. Możemy też - jak to w RTSach - podzielić armię na kilka grup. W przypadku stworzenia formacji z kilku rodzajów wojska, między poszczególnymi typami jednostek przełączamy się pokrętłem myszy.

Media
Reklama

Słów kilka o grafice - tło map "Halo Wars 2" jest świetne - płynące rzeki, trawa, skały, to wszystko wygląda realistycznie. Trochę gorzej wyglądają za to tekstury jednostek i baz - przydałyby się tekstury wyższej rozdzielczości. Choć i tak widać, które budynki i pojazdy są uszkodzone i jak bardzo trafił je przeciwnik. Gra nie jest zbyt wymagająca sprzętowo - płynną rozgrywkę w 1440p zapewnia 980 Ti i 4790K.

Jeśli chodzi zaś o dźwięk, to seria Halo wyznaczyła pewien standard. "Halo Wars 2" nie schodzi poniżej tego, co zaprezentowano w poprzednich grach tego uniwersum. Do tego absolutnym mistrzostwem są kwestie wygłaszane przez jednostki - zarówno Spartan jak i zwykłych piechociarzy. Sygnalizują nam atak, krzyczą na wroga - słychać też wreszcie żeńskie głosy, bo kobiet w marines służy dość dużo. Gra jest dostępna w polskiej wersji kinowej - zachowano oryginalne głosy, a po polsku mamy menu oraz napisy ekranowe.

Grywalność? "Halo Wars 2" rewolucją w gatunku RTS nie jest. Korzysta ze sprawdzonych, dobrze znanych fanom tego gatunku rozwiązań. Nie trzeba nawet treningowych scenariuszy, by poczuć się jak w domu. Bitwy toczą się zaś według schematu "kamień-papier nożyce" - piechota strąca latacze, sama jest niszczona przez czołgi, które z kolei są łatwym celem dla pojazdów latających. Dlatego też naszą armia musi być różnorodna, inaczej szybko stracimy wszystkie jednostki. Przeciwnicy nie należą też to do najrozsądniejszych. Zwykle atakują naszą bazę najkrótszą drogą i problemem z pokonaniem wroga jest raczej jego, a nie jakość przeciwnika.

Tryb fabularny jest świetny - mamy naprawdę dobrze napisany scenariusz, zgodny z uniwersum Halo i sprawiający, że chce się przejść tę kolejną misję. Jest tylko jeden problem - mapy są za małe. Owszem, jest kilka ścieżek dostępu do bazy przeciwnika, ale co z tego, skoro i tak sprowadza się wszystko do klasycznego ataku maksymalnie rozbudowaną armią na wroga.

Media

Jeśli zaś chodzi o tryb dla wielu graczy, to nowością jest tryb Najazdu. To połączenie gier typu MOBA z karcianką i strategią. Na czym polega? Zbieramy podczas rozgrywki karty jednostek i zdolności, następnie tworzymy z nich talię. Podczas rozgrywki, korzystając z naszych kart możemy jednostki przywoływać, by pokonać przeciwnika. Na mapie są bowiem trzy kluczowe punkty. Jeśli mamy zdobytą większość z nich, to zdobywamy punkty zwycięstwa - jeśli będziemy mieli ich 200, to wygrywamy. Mecze są krótkie, ale intensywne. Do tego oczywiście jest klasyczny tryb dla wielu graczy.

Podsumowując: "Halo Wars 2" to nie rewolucja, która całkowicie odmieni gatunek strategii czasu rzeczywistego. To porządnie zrobiona konserwatywna strategia, z mocno wzorowana mechaniką na poprzedniku, z niezłą grafiką i fajnym trybem fabularnym. Wygląda nieźle, tryby dla wielu graczy są ciekawe. Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to tylko do zbyt małych map i ceny. Jako, że gra będzie działać i na PC i na konsoli, to trzeba za nią zapłacić cenę konsolową - czyli 239 złotych. To zaś może zniechęcić tych, którzy grają tylko na komputerach - oni są przyzwyczajeni do niższych cen.

Trzeba też pamiętać, że gra działa tylko na Windows 10 i będzie dostępna dopiero 21 lutego.