Jeśli chodzi o tryby rozgrywki, to pozostawiono wszystko z zeszłego roku – mamy Ligę Mistrzów (bez Juventusu i Ronaldo), tryb kariery zawodnika i menedżera, „ultimate team” oraz inne rozgrywki pucharowe. Niewiele zmienił się też komentarz - zarówno w wersji angielskiej, jak i polskiej jest nudny i często się powtarzający.

Reklama

Zmiany zaszły więc głównie na boisku. Tym razem szybki skrzydłowy jest w stanie zostawić z tyłu wolnych obrońców i jedynym wyjściem, by go powstrzymać jest faul Zwłaszcza, że w grze obronnej trzeba w odpowiednim momencie wcisnąć przycisk ataku na rywala, inaczej nasz piłkarz albo sfauluje przeciwnika, albo zostawi odsłoniętą drogę do bramki. Oczywiście, mówimy tu o wyższych poziomach trudności, bo na poziomie amator, rywale grają jak Wisła Kraków przeciw warszawskiej Legii - zarówno w ataku, jak i obronie. Strzelamy więc tylko kolejne bramki, które wcale nie przynoszą nam satysfakcji.

Jeśli jednak zmienimy stopień trudności, to bramek już nie da się tak łatwo zdobyć. Obrońcy przechwytują nasze dośrodkowania czy blokują strzały dużo częściej i łatwiej odbierają nam piłkę, a komputer potrafi wyprowadzić zabójcze kontry. Nawet jeśli gramy przeciwko Lechowi Poznań. Nowością jest tryb wykonywania rzutów wolnych. Teraz lewym drążkiem pada wybieramy miejsce, w które ma uderzyć piłka, a prawym próbujemy ją podkręcać. Jeśli nam się uda wszystko idealnie zgrać - co wcale nie jest takie proste - to strzelamy piękną bramkę.

Największą jednak frajdą sprawia tryb, którego w standardowej Fifie nigdy nie było, czyli tzw. Volta czyli uliczny futbol. Możemy grać w trybie kariery, rozgrywać turnieje, albo grać po sieci. Walczymy w trybach 5 vs 5, 4 vs 4 czy mój ulubiony, 3 vs 3. W tym ostatnim trybie nie ma autów, bramkarza czy sędziego. W jednej drużynie mogą grać i kobiety i mężczyźni. Piłka odbija się od band i zawsze jest w grze. Mniejsza ilość graczy pozwala nam wykonywać ładne sztuczki, które pozwolą wtoczyć piłkę do niewielkiej bramki. Gra jest bardzo dynamiczna, ze względu na małe boisko i niewielu graczy. To jest coś zupełnie innego, wnoszącego świeży powiew do serii i oby ten tryb został na dłużej, lub doczekał się własnej gry.

Graficznie FIFA w wersji na Xbox One X wygląda dobrze, choć zdarzają się wpadki jak z twarzą Krzysztofa Piątka, który w grze zupełnie nie wygląda jak polski napastnik. Jeśli z kolei chodzi o dźwięk, to odgłosy stadionowe są rewelacyjne. Przydałby się jednak nowy komentarz – obecny jest nudny, zbyt mało żywiołowy, a frazy się powtarzają za często. Źle też dobrano jego głośność – stadion bardzo go zagłusza i, by słyszeć, co mówią sprawozdawcy trzeba poeksperymentować z głośnością.

Podsumowując – nikt po FIFA20 rewolucji się nie spodziewał. Jednak zarówno nowe tryby rozgrywki, jak też zmiany w mechanice sprawiają, że gra się w nową odsłonę nawet przyjemnie.

Reklama