FIFA 22, jak co roku, dostała odświeżony silnik graficzny (ale tylko na najnowsze konsole), nowy polski komentarz - wreszcie bez Dariusza Szpakowskiego, którego zastąpił Tomasz Smokowski. Przede wszystkim poprawiono umiejętności bramkarzy, którzy są w stanie wyciągnąć takie rzeczy, że najlepszy polski bramkarz, Bogusław Wyparło, by nie uwierzył, że tak można. Potrafią wreszcie bronić w sytuacjach sam na sam, poza oczywiście najniższymi poziomami trudności, bo wtedy wchodzi wszystko. Jednak na wyższych poziomach, nie wystarczy już tylko wcisnąć przycisku strzału na padzie. Trudniej też gra się w obronie, a podania w uliczkę już nie zawsze trafiają do adresata. Naprawdę mecze są teraz przyjemniejsze w rozgrywaniu. Do tego ruchy postaci są bardziej naturalne a zawodnicy nie są szmacianymi lalkami. Tryb dla jednego gracza jest naprawdę przyzwoity i zapewnia dobrą zabawę, czego nie dało się powiedzieć o kilku poprzednich częściach.
Oczywiście, oprócz tradycyjnych pucharów, trybu kariery i meczów towarzyskich dostajemy też możliwość uczestnictwa w pucharach reprezentacji kobiet. Jest też mój ulubiony tryb rozgrywek, czyli piłka uliczna - Volta, pełna widowiskowych strzałów, podań i obron jakich na poważnych boiskach nie zobaczymy. I dlatego to takie wciągające.
Jakość polskiego komentarza
Jeśli chodzi o polski komentarz, to wreszcie da się go słuchać. Tomasz Smokowski wnosi niezbędne ożywienie do serii, bo ile można słuchać było ględzenia i tonu głosu Szpakowskiego. A tu, choć czasem zdarzy się powtórzony tekst w meczu, to komentarz jest bardziej naturalny i płynny, a teksty "nawet my byśmy to strzelili", albo "strzelił, jakby to była gra komputerowa" są naprawdę dobre. Zdarzają się jednak błędy, gdy komentatorzy mówią zawodnik na zawodniczkę albo mówią, że sędzia podyktował rzut wolny, gdy arbiter odgwizduje jedenastkę. czasem też, gdy bramka nie padnie, bo nacisnęliśmy nie ten przycisk i ze strzału wyszło podanie to Laskowski i Smokowski chwalą interwencję obrony.
W samej grze też zdarzają się błędy merytoryczne. W przeciwieństwie do obecnej sytuacji boiskowej dalej jest eskorta dziecięca, pełne trybuny bez maseczek, słowem nikt w EA nie zauważył, że piłka nożna w czasach pandemii trochę się zmieniła. Dziwnie to kontrastuje z tym, co faktycznie widzimy na boiskach.
Tryb online to zwykłe kasyno
FIFĘ 22 można by tylko chwalić za grę dla pojedynczego gracza, czy starcia ze znajomymi na jednym telewizorze, gdyby dalej tryb online nie był ordynarnym skokiem na kasę i zwykłym kasynem (co zresztą cały czas jest elementem śledztwa choćby w Anglii). Dalej bowiem podstawą gry po sieci jest Ultimate Team i paczki zawodników, kupowane za prawdziwe pieniądze. Nie można bowiem niczego odblokować, po prostu grając w grę i osiągając kolejne cele kariery.
Poprawiono tylko jedną rzecz - można obejrzeć zawartość paczki przed zakupem, jeśli jednak ją odrzucimy, to następną możemy dostać dopiero za 24 godziny Kto nie chce czekać, musi więc w grę ładować coraz więcej pieniędzy. Na taki skok na kasę zgody być nie może. Nie można polecać takiego trybu rozrywki, który polega, jak w mobilnych grach pay 2 win, na wyciąganiu pieniędzy, bez możliwości alternatywnych metod odblokowania zawodników FUT. EA powinna zmienić podejście i dać możliwość zdobywania paczek offline bądź w meczach poza ultimate team. Dopóki tego nie zrobi, to odradzam grę online, która może stać się strasznym uzależnieniem, podobnym do hazardu w kasynach. Szczególnie jeśli chodzi o najmłodszych fanów piłki nożnej. A jeśli EA tego sama zrobić nie trafi, to powinna ją do tego zmusić Komisja Europejska czy same państwa członkowskie UE.
Podsumowanie
Podsumowując - FIFA 22 to gra jak Doktor Jekyll i Pan Hyde. W trybie dla jednego gracza to świetna gra piłkarska, jednak w trybie online, to hazardowa pułapka na dusze graczy, którzy powinni tryb Ultimate Team omijać szerokim łukiem, bo jest to zwykły skok na ich pieniądze.