W "War Within" kontynuujemy opowieść z dziewiątego rozszerzenia do "World of Warcraft" czyli Dragonflight. Trwa pościg za Xa'latath, istocie w ciele martwej elfki, służącej Starszym Bogom Azeroth. Bohaterowie ruszają więc do nowego regionu… Tylko że nie wszystko idzie zgodnie z planem, a wszystko zaczyna się od potężnej katastrofy.

Reklama
World of Warcraft: The War Within / dziennik.pl

Nasi bohaterowie będą musieli więc przemierzyć cztery regiony nowe krainy Khaz Algar, zawiązać nowe sojusze, zmierzyć się z nowymi wrogami, a wszystko po to, by choć na chwilę opóźnić machinacje Xa'latath.

The War Within - nowa kraina, nowa rasa

Zacznijmy od nowej krainy Khaz Algar - dwa pierwsze regiony zamieszkują "pseudokrasnoludy", czyli rasa, której ciała wykute są z kamienia, która działa według zaprogramowanych dyrektyw, a wszelkie odstępstwa od programowania nie są mile widziane. Kolejny to teren, którym rządzą uczestnicy dawnej wyprawy z Arathi, którzy rozbili się i wylądowali w Khaz Algar. Najciekawsza jest zaś ostatnia kraina, zamieszkała przez pajęczaki, czyli Nerubian.

The War Within - nowe regiony są śliczne

Mimo wiekowego silnika gry, nowe regiony wyglądają przepięknie. Poza pierwszą krainą Khaz Algar, akcja pozostałych toczy się pod ziemią, tuż obok ostrza miecza, który Sargeras wbił w Azeroth. Miecz ten pełni rolę "słońca", zapewniając rozbitkom z Arathi światło. Zarówno kransoludzkie kopalnie, jak i jaskinie pajęczaków są świetnie oddane i widać, że twórcy Blizzarda znają swój "kreskówkowy" silnik na pamięć i potrafią z niego wyciągnąć wszystko, co się da.

World of Warcraft: The War Within / dziennik.pl
Reklama

The War Within - klasyczne zadania, ale fabuła ciekawa

Jeśli chodzi o zadania, to wiele się nie zmieniło. Dalej mamy klasyczne questy z MMO - "idź do X, zabij A, przynieś B". Część opisów jest jednak zabawnych, jak to w WoW. Ot choćby questy "babci koboldowej", która opowiada młodym koboldziątkom mroczne historie z morałem, a my stajemy się ich głównymi bohaterami.

Inaczej jest, jeśli chodzi o główną oś fabularną. Tu stajemy się świadkiem zmagań Anduina o powrót do Światła po tym, co stało się w zaświatach w Shadowlands, o tym, jak Xa'latath potrafi korumpować kolejne rasy i jak nasi towarzysze desperacko starają się ją powstrzymać.

Najfajniejsze misje jednak czekają nas wśród Nerubian. Nie jest to bowiem jednolite gniazdo pajęczaków. Pełno tam intryg, spisków, działań w ukryciu, machinacji i walki stronnictw. Tam zadania główne są najlepsze, jakie widziałem od dawna. A jednocześnie pozwalają nam poznać bliżej tę fantastyczną rasę (może kiedyś się doczekamy grywalnych Nerubian).

World of Warcraft: The War Within / dziennik.pl

The War Within - jak odblokować nową rasę

Co daje nam dodatek? Nowy raid, złożony z trzech etapów, rasę Earthenów, czyli kamiennych krasnoludów, nowe lochy, a także coś, co nazywa się wykopaliska ("delves"). Co to takiego? W skrócie to "mini dungeony", czyli zadania, do których zapuszczamy się z Brannem Bronzebeardem (możemy mu przydzielić rolę healera albo dps), których poziom możemy dowolnie ustawiać i w których czeka na nas ulepszenie naszego sprzętu.

Jeśli zaś chodzi o Earthenów, to nie możemy od razu nimi grać, najpierw musimy skończyć cały wątek fabularny i wykonać kilka zadań pobocznych. Dopiero wtedy możemy użyć "krasnoludów" jako własnych bohaterów.

The War Within - drużyna botów

Najlepszą jednak zmianą jest możliwość kończenia raidu i podziemi samemu. Nie, nie trzeba najpierw szukać najlepszego pod słońcem Azeroth sprzętu… "WoW" wprowadza bowiem funkcję znaną z Final Fantasy XIV i pozwala zapełnić drużynę botami. Co prawda bossowie nie zostawiają wtedy żadnych łupów, jeśli jednak chcemy samemu sprawdzić podziemia, poznać pewne mechaniki, sprawdzić naszą postać, czy po prostu w spokoju obejrzeć przerywniki filmowe, to nasza drużyna nam pomoże. Zwłaszcza, że komputerowi członkowie drużyny grają dość inteligentnie i radzą sobie dobrze. Można więc podpatrzeć, co trzeba będzie robić, gdy trafimy do grupy z prawdziwymi graczami. Szkoda, że to nie działa wstecz i do podziemi z poprzednich dodatków nie da się tak zajrzeć.

The War Within - rozwój postaci

Rozwój postaci? Dostajemy poziomy od 70 do 80 i 10 punktów talentów "heroicznych", których nie przeznaczamy na stare drzewka umiejętności, a na nowe. Za wielkiego wyboru więc nie ma i w danej specjalizacji będzie wszystko wyglądać bardzo podobnie. Jeśli chodzi o sprzęt, to jak zwykle, najpierw używamy przedmiotów z questów, potem z podstawowych podziemi, potem z zadań tygodniowych i questów "światowych", przez raidy z przypadkowych graczy aż po wyższe poziomy. Wszystko inne zostało zachowane - wielki sejf, który daje nam raz na tydzień coś dobrego itp… Wszystko działa bardzo dobrze, nie ma nudy i - choć to zajmuje trochę czasu - da się sprawnie dojść do poziomy, który pozwoli nam razem z naszą gildią walczyć w poziomach na poziomie trudności "mityczny".

The War Within - to wymaga zmian

Co mi się nie podobało? "WoW" znowu wraca do tego, co było plagą przed Shadowlands czyli do rozdęcia talentów i punktów życia. Mój demon hunter ma na poziomie sprzętu 578 i poziomie 80 prawie 4 miliony HP. Zwykłe potwory mają kilkaset tysięcy punktów życia, a bossowie w raidach po kilkanaście milionów. Zdecydowanie wolałem czasy, gdy HP liczyło się w tysiącach i Blizzard mógłby to trochę przyciąć, bo takie liczby wyglądają fajnie na papierze, a w rzeczywistości gry czyni nas to dużo potężniejszymi od bossów raidowych z poprzednich dodatków. Takiego Lich Kinga to możemy zgładzić pstryczkiem w nos. Druga rzecz to inflacja umiejętności, znowu mamy ich za dużo, a z wielu nie będziemy korzystać. Tu też przydałoby się cięcie.

Rzecz kolejna, to bossowie w raidach nie są tak fajni, jak choćby w Shadowlands. Kto pamięta sekwencję taneczną z balu wampirów, ten wie, o co chodzi. Tu, nawet gdy mierzymy się z królową Nerubian, to nie ma tak fajnych bossów ani walk. Starcia są mało skomplikowane, głównie polegające na młócce wroga, bez specjalnych mechanik i nie zapamiętujemy ich, jak choćby walki z Arthasem czy nawet z wampirami. Na na poziomie LFR, raidy są więc lekkim rozczarowaniem. Miejmy nadzieję, że kolejne łatki do dodatku to zmienią

The War Within - podsumowanie

Jak wypada cały dodatek? Na pewno nie jest rozczarowaniem, to kolejne, porządne rozszerzenie, kontynuujące fabułę poprzedniego dodatku i które będzie miało swój dalszy ciąg. Nie jest za trudny, może nawet za łatwy i brakuje mu ciekawych pojedynków z bossami w raidach. Dostajemy za to kilka ciekawych pomysłów, jak "podziemia z NPC" oraz wykopaliska. Jednak swój cel osiągnął - po paru latach wróciłem do "World of Warcraft" i w "War Within" bawię się doskonale. Zostanę w grze na pewno na dłużej.