"Łup odrodzony" czyli "Loot reborn" wjechał na serwery Diablo IV 14 maja tego roku. Blizzard postanowił w nowym sezonie uprościć rozgrywkę i sprawić, by była ona fajna, prosta i by gracze mogli czuć się odpowiednio wynagrodzeni. Przebudowano więc wiele funkcji w grze.

Reklama

Szybsze zdobywanie poziomów

Po pierwsze znacząco przyspieszono rozgrywkę w Diablo IV dla tych, którzy ukończyli już kampanię i nie chcą na nowo spędzać czasu przy fabule. Jak poprzednio można bowiem stworzyć pierwszopoziomową postać, która nie będzie musiała na nowo walczyć z Lilith. Nie trzeba będzie jednak spędzić dni, by zacząć się bawić z "dużymi graczami". Przeprowadzenie postaci od poziomu 1 do 50 zajmuje mniej niż 7 godzin. Dzięki temu możemy szybko przeskoczyć na drugi czy trzeci poziom świata. Dzięki temu też szybciej możemy pobierać przedmioty kosmetyczne z przepustki Battle Pass.

Modyfikacje przedmiotów

Zwłaszcza, że łatwiej jest o dobry sprzęt. Praktycznie biorąc udział tylko w kilkunastu eventach i lochach moja Łotrzyca była od poziomu 20 wyposażona w przedmioty rzadkie i epickie. Przedmiotów dostajemy bowiem mniej, ale są lepszego gatunku.

Same przedmioty "usprawniono" - koniec rozwlekłych opisów i dziwnych modyfikatorów, które nie wiadomo kiedy i jak działały. Teraz jest mniej cech i są łatwiej opisane. A co, jeśli chcemy zutylizować jakiś legendarny przedmiot i wyciągnąć z niego aspekt? Na szczęście teraz ten aspekt nie znika i nie trzeba go nigdzie przechowywać. Trafia na listę i możemy go użyć tyle razy, ile chcemy. A jeśli znajdziemy coś potężniejszego, to po prostu zostanie nadpisany. Rewelacja.

Reklama

"Helltide" czyli "piekielny przypływ"

Dostajemy też nową mechanikę, czyli piekielny przypływ. Na czym to polega? Na tym, że na pewnym obszarze zaczynają pojawiać się demony. Im więcej ich zabijamy, tym więcej ich dusz zbieramy i tym bardziej wypełniamy pasek wściekłości piekła. To zaś powoduje, że jesteśmy ścigani przez coraz mocniejsze potwory, po których zostaje coraz lepszy sprzęt. Bardzo łatwo więc wykorzystać tę funkcję do zdobywania kolejnych poziomów i nowych przedmiotów, zwłaszcza że potwory są dopasowane do naszego levelu. Do tego, za każde 100 dusz otwieramy specjalną skrzynię z potężnym ekwipunkiem, warto więc urządzić tam prawdziwą masakrę piekielnych pomiotów, zwłaszcza, że to wydarzenie ma limitowany czas.

Jak wygląda meta rozgrywki? Ponoć najlepiej radzi sobie nekromanta ze swoimi nieumarłymi sługami. Ja spróbowałem grać dystansową Łotrzycą. I da się grać, potwory giną masowo, na drodze do 50 levelu, w World Tier 1 w sumie ani razu nie zginąłem, więc nie jest źle.

Problemy ze złotem

Jakie są minusy nowego sezonu? Przede wszystkim koszty ulepszania nowych miksturek zdrowia, ceny innych mikstur i wszystkich umiejętności handlarzy. Bardzo poszły one w górę i naprawdę trudno jest zgromadzić fundusze. Nie da się już więc wszystkich przedmiotów zamieniać na surowce do tworzenia następnych, bo większość z nich musi zostać sprzedanych, by finansować rozwój postaci. Oby Blizzard wprowadził jakieś 500+ na każdego ubitego potwora, albo inne tarcze finansowe, bo jest ciężko. Co prawda pierwsze poprawki już wprowadzono, ale to dalej nie rozwiązuje problemu i dalej trzeba poświęcić trochę czasu dziennie tylko po to, by zdobyć odpowiednią ilość złota.

Podsumowanie

Pomijając jednak problemy ze złotem sam sezon to całkowicie nowe otwarcie Diablo IV. Jest łatwiej, przyjemniej, lepiej i wygodniej. Można w końcu zrozumieć jak działają modyfikatory przedmiotów, trudniej jest zginąć, a nowa mechanika jest fajna. Wreszcie jest co robić po skończeniu kampanii i z przyjemnością do gry wróciłem i wycinam w pień piekielne hordy, oczekując na tegoroczny dodatek. Warto więc wrócić.