Oczywiście Zenfon 3 nie jest telefonem idealnym. Można do niego mieć kilka uwag, większość to jednak głupoty bez większego znaczenia. Choć jest i jedna rzecz, która mnie osobiście dość zdenerwowała. Szkopuł w tym, że ona także nie należy do zarzutów kategorii ciężkiej. Zacznijmy więc tym razem nietypowo – od minusów.

Reklama

Wady

Największą moim zdaniem bolączką telefonów Asusa jest ich oprogramowanie. Tyle, że nie chodzi tu o działanie – to stoi na najwyższym poziomie – ale o bogactwo. Bo choć od przybytku głowa nie boli, to jednak tu to powiedzenie się nie sprawdza. Tradycyjnie już Asus zaśmieca swoje smartfony milionem nikomu niepotrzebnych aplikacji, i idę o zakład, że większości z nich nie włączycie ani razu. Nawet z ciekawości. Zen Talk, ZenFone Care, Zasilanie i zwiększenie wydajności, Menedżer urządzenia, Motywy, MiniMovie, PhotoCollage, ZenCircle, Do It Later, Share Link, Linijka laserowa, Kreator audio, MyASUS Center, Aktualizacja systemu, WebStorage, Prezentacje, Backup. Do tego Puffin, Amazon Kindle, Instagram, TripAdvisor.

dziennik.pl
dziennik.pl
Reklama

Sporo, a w dodatku to jeszcze nie wszystko: na szczęście reszta aplikacji jest bardziej użyteczna: Pogoda, Latarka, Kalkulator, Menadżer plików, Szybka notatka, Rejestrator dźwięku, Splendid, Radio FM, Zegar, Galeria, i jeszcze obowiązkowe aplikacje Googla. Uff. I teraz pytanie za sto punktów – czy czegoś tu nie brakuje?

Pytanie wydaje się z pozoru absurdalne, a jednak. Oto Asus zrezygnował z własnego odtwarzacza muzyki i filmów! Dał milion aplikacji, ale do słuchania muzyki trzeba użyć Muzyki Play, która służy przede wszystkim do jej strumieniowania a nie odtwarzania. Odtwarzacz filmów został zaś wbudowany w Galerię. Po prostu nie rozumiem. To trend, który zapoczątkował HTC w swojej 10, chwaląc się znakomitymi możliwościami muzycznymi tego smartfona, ale jednocześnie rezygnując z własnej, bardzo fajnej aplikacji do słuchania muzyki i skazując nas na używanie tej od Googla. Podobnie zrobił Samsung w Galaxy S7, ale tam przynajmniej producent zachował swój odtwarzacz w swoim sklepie z aplikacjami, możemy go więc jednym klikiem przywrócić.

PAP
dziennik.pl

Firmy tłumaczą, że nie chcą zaśmiecać urządzeń, zabierać pamięci i dublować funkcjonalności, dając w jednym telefonie dwie aplikacje służące do tego samego. Ale tu? Po prostu nie jestem w stanie racjonalnie sobie tego wytłumaczyć. Rozpisałem się, po raz kolejny zirytowałem, więc teraz najlepsze – to bezsensowne przeoczenie Asusa możemy naprawić w sekundę, ściągając sobie ze Sklepu Play jeden z wielu odtwarzaczy muzyki. No i właśnie takie to słabe strony Zenfona 3 – są, a jakby ich nie było.

Co bardziej krytyczni recenzenci zwracają jeszcze uwagę na wystający obiektyw aparatu (rzeczywiście wystaje), śliskie szklane plecki (rzeczywiście są śliskie) i niepodświetlane przyciski funkcyjne (rzeczywiście są niepodświetlane). Tylko co z tego, skoro aparat robi świetne zdjęcia, dzięki szklanemu tyłowi Zenfon 3 doskonale się prezentuje (jeśli zetrzemy z niego ślady palców), a przyciski nie zajmują miejsca na ekranie tylko umieszczono je, jak Pan Bóg przykazał – pod nim. Zenfon 3 jest po prostu bardzo dobrym i przemyślanym telefonem, co zaraz udowodnię.

Wygląd, wykonanie

Reklama

Dwie tafle szkła 2,5 D połączone metalową ramką, wszystkie przyciski zgromadzone na prawym boku, na lewym hybrydowy slot SIM, USB C na dole, wyjście audio na górze, pod ekranem trzy srebrne przyciski funkcyjne. Tył z wystającym obiektywem, który jest otoczony symetrycznie rozmieszczonymi: diodą doświetlającą, laserowym autofocusem i pionowym czytnikiem linii papilarnych. Ekran ma przekątną 5,2 cala, rozdzielczość Full HD, 424 ppi i został wykonany w technologii IPS. Możemy w nim regulować poziom kolorów i jeśli jesteśmy zwolennikami Amoledów a nie IPS-ów, wystarczy zmienić tryb ekranu ze zrównoważonego na żywy.

dziennik.pl

Całość, choć trudno mówić o jakiejś oryginalności, jest wykonana perfekcyjnie i prezentuje się elegancko i z klasą.

Podzespoły, działanie

Sercem Zenfone 3 jest Snapdragon 625 z układem graficznym Adreno 605 i aż 4 GB pamięci RAM. Malkontenci znów będą kręcili nosem, że nie mamy tu topowego Snapdragona z serii 820. Nie mamy i co z tego? Telefon działa jak błyskawica – szybko, płynnie, bez najmniejszych spowolnień (o co przy tak przeładowanej nakładce nie było by trudno). W AnTuTu Benchmark wykręca 62921 pkt. co nie jest wynikiem specjalnie imponującym, ale to tylko cyferki. W codziennym działaniu nie ma różnicy pomiędzy Zenfonem 3, Honorem 8, czy Xiaomi Mi5. Wszystko dzieje się na najwyższym i najszybszym poziomie. Telefon nie ma też żadnych kłopotów z grami, w dodatku ma bardzo sympatyczny dodatek (jeden z niewielu, które mogą się do czegoś przydać). To Dżin Gier (kto wymyśla takie nazwy?). Dzięki niemu możemy nagrywać naszą rozgrywkę, strumieniować ją na żywo, np. na YouTube, a dzięki przedniej kamerce, pokażemy swoją twarz w trakcie gry. Dla początkujących Youtuberów – świetna sprawa. W każdym razie mój 9-letni ekspert od gier był pod wielkim wrażeniem możliwości Zenfona 3 w tej dziedzinie.

dziennik.pl
dziennik.pl

Ja natomiast byłem pod wielkim wrażeniem, graniczącym wręcz ze zdumieniem, możliwości fotograficznych tego urządzenia. Bo do tej pory telefony Asusa nie były wzorem, odstając sporo od konkurencji. I nawet przedziwny, fotograficzny Asus Zoom, o którym pisałem wcześniej, nie był w stanie tego zmienić.

Do czasu jednak. Bo oto Zenfone 3 szturmem wkroczył na terytorium zastrzeżone do tej pory dla najlepszych modeli Samsunga, LG czy Huaweia. I o ile zdjęciowo wciąż chyba jest jeszcze pół kroku za nimi, to w kwestii nagrywania wideo moim zdaniem radzi sobie lepiej niż Honor 8 czy Huawei P9. Aparat główny – sensor Sony – ma 16 mpx (proporcje 4:3, 12 mpx gdy ustawimy 16:9) i laserowy, błyskawicznie działający autofocus, przedni – 8 mpx. Filmy możemy nagrywać w rozdzielczości 4K (w której działa stabilizacja obrazu), w rozdzielczości Full HD mamy możliwość wyboru pomiędzy 30 i 60 klatkami na sekundę.

Możemy nagrywać filmy korzystając nie tylko z ustawień automatycznych, ale i ręcznych, są także tryby zwolnienia i przyspieszenia naszych nagrań. Przykłady tu:

Trwa ładowanie wpisu

Trwa ładowanie wpisu

Trwa ładowanie wpisu

Telefon świetnie radzi sobie w słabszych warunkach, doskonale zbiera głos i wręcz imponuje swoimi możliwościami. Zdjęcia też stoją na bardzo dobrym poziomie – ładną fotografię zrobimy nie tylko w słoneczny dzień, ale i w słabych warunkach oświetleniowych. I tak jak bogactwo w oprogramowaniu mi przeszkadza, tak bogactwo wyboru trybów robienia zdjęć – wcale. HDR, który działa w trybie automatycznym i pro, głębia ostrości, efekty, panorama, tryb noc i słabe oświetlenie, możliwość zrobienia GIF-a, i oczywiście tryb manualny. Miłośnicy mobilnej fotografii będą z pewnością z możliwości Zenfona 3 zadowoleni.

Na tak doskonałe multimedia nie może zabraknąć miejsca, dlatego Asus wyposażył ten model aż w 64 GB pamięci wbudowanej (53 dostępne, 11 zajmuje system), w dodatku slot na karty SIM jest hybrydowy, czyli możemy zastąpić jedną z nich kartą pamięci. GPS działa stabilnie i bezproblemowo, na świetnym poziomie stoi jakość połączeń telefonicznych, jakość odtwarzanej w słuchawkach muzyki także nie wzbudza najmniejszych zastrzeżeń. System to Android w wersji 6.0.1, bateria, choć nie największa (2650 mAh), radzi sobie doskonale, nie notując żadnych gwałtownych spadków i nie tracąc procentów gdy nie korzystamy z urządzenia, starcza na 4-5 godzin pracy na włączonym ekranie. Telefon możemy wybudzić i uśpić dwukrotnym uderzeniem w ekran. Na koniec czytnik linii papilarnych, o którym też nie jestem w stanie napisać nic złego. Działa tak jak ma działać – szybko i bezproblemowo, za każdym razem bezbłędnie odczytując odcisk palca.

dziennik.pl
dziennik.pl

Podsumowanie

Za Zenfona 3 przyjdzie nam zapłacić 1599 zł. Oczywiście to sporo, ale i tak mniej lub dużo mniej od flagowców innych marek, z którymi ten model Asusa spokojnie może stanąć w szranki. Co prawda wyjmując go w towarzystwie nie usłyszymy pomruku zachwytu, ale gdy pokażemy efekty jego pracy – z pewnością już tak. Dlatego uważam, że telefon wart jest takich pieniędzy, a ci, którzy go kupią, powinni być zadowoleni.

dziennik.pl
PAP
dziennik.pl
dziennik.pl