MU6102 to nie jest telewizor, który - jak tłumaczą zwykle przedstawiciele firm na premierach flagowego sprzętu - ma stać się "podziwianym dziełem sztuki w centrum salonu". To nie jest też "szczyt osiągnięć designerów". To za to ma być ekran, na który stać zwykłego człowieka, który może nie ma domowej sali kinowej, ale za to chce obejrzeć wieczorem film albo mecz, czy też podłączyć konsolę do telewizora..
Zacznijmy od designu. MU6102 nie wyróżnia się niczym szczególnym - zwykła podstawa umieszczona pośrodku telewizora, cienkie ramki dookoła ekranu, zero szczotkowanego aluminium czy naturalnej skóry - za to plastik jest naprawdę dobrej jakości. Po prostu sprzęt do postawienia na szafce, czy powieszenia na ścianie. Duży plus telewizora to gniazda HDMI umieszczone z boku, tak że kable nie wymuszą odsunięcia go od ściany. Flagowe OLED-y konkurencji mogłyby się uczyć takiej konstrukcji.
Rzecz druga - pilot. Bardzo ładny, minimalistyczny (zaledwie kilka przycisków)prosty w obsłudze, który wygląda jak ze sprzętu o kilka klas wyżej. Tu też konkurencja mogłaby się wiele nauczyć od Samsunga.
Menu? Samsung, jak w każdym swoim Smart TV stosuje system Tizen. Bardzo prosty w obsłudze, praktycznie wymagający tylko trzech przycisków pilota, chodzący płynnie, mający sporą ofertę aplikacji (tylko procesor telewizora jest trochę za słaby do obsługiwania najnowszych gier). Bardzo łatwo z niego przejść do oglądania telewizji (i vice versa). Oczywiście wbudowany Netflix, do tego prosty system konfiguracji parametrów obrazu, dźwięku i innych ustawień telewizora.
Przejdźmy do mięsa, czyli jakości wyświetlanych rzeczy. Nie, MU6102 nie zaoferuje supergłębokiej czerni, czy przesyconych kolorów rodem z ekranów za kilkanaście tysięcy złotych. Wyświetli za to poprawne barwy, które wyglądają dobrze przy odtwarzaniu filmów z BluRay czy z platformy cyfrowej. Obraz jest w miarę płynny - da się spokojnie na nim grać nawet w sieciowe FPS. Kąty widzenia też są w porządku. Słowem poprawne 4K. Do tego oczywiście mamy tryb HDR.
Głośniki testowanego telewizora grają całkiem nieźle, jednak Samsung przesłał mi też do testów w pakiecie soundbar HW-650K, czyli głośnikową belkę, połączoną bezprzewodowo z subwooferem, która ma być alternatywą dla kina domowego. Designersko także nie jest to produkt, który zdobyłby pierwsze miejsce na konkursie wzorniczym, ale nie trzeba się nią wstydzić przed znajomymi. Wygląda tak, jak wszystkie inne produkty tego typu – to długi czarny prostopadłościan z małym wyświetlaczem i portami ukrytymi pod spodem urządzenia.
Zestaw łączy się z telewizorem przy pomocy kabla optycznego lub połączenia BlueTooth, można też go rozbudować o kolejne głośniki, tka by stworzyć prawdziwy zestaw 5.1. Jak gra? Dużo lepiej niż można by przypuszczać. Jest naprawdę duża poprawa w porównaniu do wcześniejszych modeli - dźwięk jest całkiem wyraźny, stereo dobre, ba, nawet efekty z głośnika niskotonowego nie zagłuszają dialogów. Dopiero przy podkręceniu dźwięku tak na 75 proc. mocy słychać zaburzenia głosu.
Oba urządzenia - telewizor i soundbar mogą być sterowane z poziomu aplikacji dostępnej zarówno na Androida, jak i na iOS. Nie trzeba wówczas szukać pilota, a wszystkie funkcje są łatwo dostępne ze smartfona.
Podsumowując. MU6102 to świetny telewizor, który nie kosztuje fortuny. Za 3100 złotych dostajemy ekran 55 calowy (niestety bez 3D), 4K z HDR, który - jak na tę cenę - wyświetla naprawdę dobry obraz. Po dołożeniu 1300 złotych na soundbara dostajemy praktyczny zestaw kina domowego, który sprawdzi się przy rodzinnym oglądaniu filmów, transmisji sportowej czy korzystaniu z internetu. Owszem, kinomaniacy będą pewnie kręcić nosem. Ale dla nich jest sprzęt z zupełnie innej półki cenowej.