Świetne działanie niezależnie od klasy smartfona, bardzo dobre wykonanie, długi czas pracy na baterii i nakładka MIUI na Androida w stylu „na bogato” – tymi rzeczami Xiaomi skradło serca klientów na całym świecie i zapewniło niebywałą popularność, w zasadzie bez większych marketingowych kosztów. Tyle, że po jakimś czasie użytkownicy zaczęli zwracać uwagę na to, że MIUI nie zawsze jest łatwe do opanowania (stąd romans z projektem Android One w modelu Mi A1), czy zdjęcia nie są najwyższej jakości. Xiaomi stara się więc podciągnąć w tej dziedzinie, poprawiając fotografie czy wideo w swoich flagowcach. Mi Mix 2s miał być skokiem w rejony zarezerwowane tylko dla najlepszych. 97 pkt w rankingu DXO Mark, czyli tyle samo co iPhone X czy Huawei Mate 10 Pro, to wynik budzący respekt i uznanie (nawet biorąc pod uwagę wątpliwości co do obiektywizmu i rzetelności samego rankingu). Tylko czy dzięki temu Mi Mixa 2s można już nazwać flagowcem pełną gębą, a nie tylko telefonem aspirującym do tego statusu?
Wygląd, wykonanie
Pod względem budowy z pewnością tak, choć mi bardziej podobało się jego ceramiczne wcielenie w wersji SE. W S-ce ramki mamy metalowe i choć wciąż wygląda to dobrze, to już jednak nie tak obłędne jak w tamtym modelu. Także położenie podwójnego, mocno wystającego aparatu – na wzór i podobieństwo iPhona X – w lewym górnym rogu, narusza symetrię względem czytnika linii papilarnych i wprowadza niepokój, bałagan i zamieszanie.
Przód niestety nie ewoluował w najmniejszym stopniu, nadal mamy więc matrycę IPS TFT o przekątnej 5,99 cala, proporcjach 2:1 i zagęszczeniu 403 pikseli na cal. Niby wszystko z nią jest ok., ale jednak matryca typu AMOLED była by bardziej na miejscu i lepiej sprawdziłaby się w pełnym słońcu.
Notcha brak, tak samo jak wejścia na słuchawki, bródka pod wyświetlaczem z oczkiem aparatu do selfie i białą diodą powiadomień jest. Wciąż nie ma za to żadnej normy wodo i pyło szczelności, czyli IP 67 bądź 68. Tymczasem każdy szanujący się telefon flagowy takową normę posiada. Jest więc miejsce na jeszcze jeden mały kroczek w kolejnym modelu.
Na szczęście materiały, z których wykonany jest smartfon, są najwyższej jakości i zarzuty względem wyglądu Mi Mixa 2s mogą być tylko i wyłącznie subiektywne. Obiektywnie wszystko z nim jest w jak najlepszym prządku.
Działanie, oprogramowanie
W poprzednich modelach było doskonale, tu jest jeszcze lepiej. Snapdragon 845 to obecnie najmocniejszy procesor Qualcomma, jaki możemy znaleźć w smartfonach. Do tego dodano 6 GB RAM, więc telefon działa bardzo szybko i płynnie (choć 186641 pkt w AnTuTu Benchmark to zadziwiająco i zastanawiająco mało jak na ten układ). Pojemność pamięci wbudowanej to 64 GB. To wynik niezły, ale ponieważ nie mamy możliwości jej rozszerzenia kartą pamięci, spokojnie mogę pokręcić nosem i napisać, że w takim telefonie przydało by się jej 128 GB.
Mi Mix 2s działa na Androidzie 8 (poprawki bezpieczeństwa z maja 2018 r.), przykrytym nakładką MIUI w wersji 9.5. A ta przynosi coś, co całkowicie mnie urzekło. To nawigacja po telefonie za pomocą gestów. Znamy je z iPhone X, wprowadzi je za chwilę Android w wersji 9, a szczęśliwcy którzy mogą na swoich telefonach Xiaomi zainstalować MIUI 9, mają je już teraz. I zdecydowanie jest to rzecz która „wchodzi” w palce. Używając dwóch telefonów wielokrotnie łapałem się na tym, że bezwiednie i automatycznie usiłuję je zastosować na drugim smartfonie i złoszczę się, że nie ma tam takiej możliwości.
Zalety? Dzięki gestom nie mamy na ekranie przycisków do nawigacji i możemy się cieszyć „czystym” wyświetlaczem w pełnym rozmiarze. Wady? Są, i owszem. Piszę na klawiaturze metodą swype (czyli przeciągając po niej palcem) i używając gestów, nie byłem w stanie napisać w ten sposób żadnego słowa zaczynającego się na „P”. Bo dokładnie na jej wysokości jest aktywne przeciągnięcie palcem w bok, powodujące ruch „wstecz”. Nie było wyjścia, musiałem do tego przywyknąć, ale ponieważ gesty zauroczyły mnie w sposób absolutny, wybaczyłem Mi Mixowi 2s tą niedogodność i pokornie wybijałem każdy wyraz rozpoczynający się od „P” literka po literce.
MIUI to jedna z najbogatszych i najbardziej zmieniających wygląd Androida nakładek. Możliwości personalizacji i ingerencji w działanie poszczególnych aplikacji jest tu co niemiara, są też pewne zagrożenia. Chodzi oczywiście o powiadomienia – należy nadać aplikacjom odpowiednie uprawnienia lub umożliwić im auto start, inaczej informacje o mailach czy wiadomościach mogą nas ominąć. Przyjemnym dodatkiem jest możliwość klonowania aplikacji – zazwyczaj ogranicza się ona do Facebooka i Instagrama, tu dotyczy w zasadzie każdej aplikacji.
Z rzeczy ciekawszych – mamy możliwość blokowania aplikacji wzorem lub odciskiem palca, lub też stworzenia „Drugiej przestrzeni”, czyli telefonu w telefonie – z widocznymi tylko tam aplikacjami, zdjęciami, kontaktami itp...
GPS działa bez najmniejszego zarzutu, dźwięk na słuchawkach jest bardzo przyjemny, z możliwością indywidualnych ustawień w zależności od użytych przez nas słuchawek. Szkoda, że Xiaomi konsekwentnie kastruje Mi Mixy z wyjścia mini-jack, musimy więc podłączać je za pomocą przejściówki do gniazda ładowania. Dźwięk zewnętrzny to koślawe stereo, czyli jedna jego część (ta mniejsza) dochodzi do nas z głośnika do rozmów wciśniętego w górną krawędź nad ekranem, a druga (ta donośniejsza) z głośnika na dolnej krawędzi.
Jakość rozmów telefonicznych jest bardzo dobra, ale ponieważ głośnik jest niewielki, zdarza się, że źle przyłożymy go do ucha i musimy korygować położenie telefonu, by lepiej słyszeć naszego rozmówcę.
Słowa pochwały należą się za czytnik linii papilarnych, który idzie łeb w łeb pod względem szybkości i niezawodności z czytnikami Huaweia – mistrzem w tej dziedzinie.
Zdjęcia, wideo
Czas na pietę achillesową nie tylko linii Mi Mix, ale i innych smartfonów Xiaomi. I spokojnie mogę napisać, że tej pięty już nie ma. Skończyła się wraz z Mi Mixem 2s. Zdjęcia nie są najlepsze na rynku, ale absolutnie w niczym nie odstają od fotograficznej smartfonowej czołówki. Bez cienia wątpliwości można ten telefon zabrać ze sobą na wakacje – sprawdzi się nie tylko w słoneczny dzień ale i w gorszych warunkach.
w Mi Mixie 2s znajdziemy w końcu dwa aparaty z tyłu – oba po 12 mpx, z przesłonami 1.8 i 2.4, ten główny z optyczną stabilizacją obrazu. Ten zestaw wspomagany jest przez tak modną ostatnio sztuczną inteligencję (AI), która rozpoznaje sceny i automatycznie dobiera najlepsze jej zdaniem ustawienia aparatu. I mi jej podpowiedzi bardzo odpowiadają. HDR ładnie wyciąga z cienia szczegóły, kolory są podbijane ale ze smakiem i fotografie są po prostu ładne.
A jeśli komuś jednak się nie podobają, może jednym kliknięciem AI wyłączyć i zdać się na tradycyjny automat, lub samemu pobawić się w profesjonalnego fotografa za pomocą ustawień ręcznych. Dzięki drugiej kamerze mamy dwukrotny bezstratny zoom optyczny, jest też tryb portretowy (działa bardzo dobrze) i nareszcie czujemy, że aplikacja aparatu jest bogata w sensowne i praktyczne udogodnienia – tak jak powinno to wyglądać we flagowym smartfonie AD 2018.
Problemem jest niestety kamerka do selfie – raz że średniej jakości (5 mpx, przesłona 2.0), dwa – umieszczona na dolnej krawędzi telefonu. By zrobić więc sobie zdjęcie, trzeba postawić telefon „do góry nogami”, co po prostu jest niewygodne. Jeśli więc trzaskanie fotek na Instagram stanowi o sensie naszego życia – Mi MiX 2s nie jest dla nas.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie jakość wideo (możemy je nakręcić w rozdzielczościach HD, FHD i 4K). Optyczna stabilizacja obrazu działa doskonale – jest płynnie i bez zniekształceń, jakie czasem powoduje stabilizacja elektroniczna. W dodatku telefon świetnie łapie ostrość i jest w stanie ją utrzymać, nie ma więc charakterystycznego dla wielu słabszych modeli „myszkowania”, czyli ciągłego wyostrzania na coraz to innych przedmiotach czy osobach. Gorzej jest ze zbieranym dźwiękiem, ale cóż, wszystkiego mieć nie można, jest przynajmniej pole do poprawy w Mi Mixie z kolejna literką bądź cyferką. W sumie jednak nie pozostaje mi napisać nic innego jak tylko: brawo Xiaomi.
Bateria
Pojemność 3400 mAh nie brzmi zbyt imponująco. Na szczęście nie ma co narzekać. Telefon wytrzymywał mi bez problemu od rana do wieczora, czasami, gdy obciążałem go mniej, energii starczało na półtora dnia, co jest wynikiem typowym dla tegorocznych topowych smartfonów. W dodatku dzięki szybkiemu ładowaniu jesteśmy w stanie napełnić baterię w tempie zaiste ekspresowym – potrzeba na to około godziny czasu. Możemy też to zrobić, oczywiście nieco wolniej, korzystając z ładowania indukcyjnego.
Czyli...
Mi Mix 2s debiutując w Polsce kosztował 2599 zł. Dystrybutor doskonale zdaje sobie jednak sprawę z tego, że kupienie go w Chinach za kilkaset złotych mniej nie jest dla większości młodych osób wielkim problemem, ot, trzeba tylko nieco dłużej poczekać, wliczając w cenę ewentualne kłopoty z gwarancją. Dlatego robi co może, by zachęcić do kupna w kraju. Na przykład czasowo obniżając w promocji cenę do... 2199 zł (sprawdzajcie na mi-home.pl). A to czyni z Mi Mixa 2s bardzo atrakcyjną propozycję, wobec której trudno przejść obojętnie. Bo Xiaomi stworzyło w końcu smartfon kompletny, a nie doskonały w jednych dziedzinach, a słaby w innych.