Apple nie miało nigdy nausznych słuchawek (nie licząc wspólnych eksperymentów z Beats). Teraz firma z jabłkiem w logo postanowiła taki model pokazać. Koncern zapewnia, że to najlepsze słuchawki, jakie udało im się stworzyć. Chwalą się m.in. procesorem audio w każdej muszli, czy śledzeniem ruchów głowy - "za pomocą wbudowanych żyroskopów i przyspieszeniomierzy AirPods Max wspólnie z iPhonem lub iPadem śledzą subtelne ruchy Twojej głowy, aby utrzymać Cię w samym środku trójwymiarowego pejzażu akustycznego" - czytamy na stronie produktu. Do tego oczywiście łatwe sterowanie jednym pokrętłem, szybkie parowanie z urządzeniami Apple, wygodny materiał muszli, 20 godzin pracy na baterii i wygłuszanie dźwięków zewnętrznych - w tym odgłosów wiatru (co jest plagą w słuchawkach z ANC).

Reklama

Na papierze wszystkie parametry wyglądają więc fantastycznie. Niestety mało kto będzie w stanie sprawdzić, jak te słuchawki faktycznie działają. Apple sprzedaje je bowiem w zaporowej cenie - na polskim rynku wyceniono je na 2799. To dużo drożej niż znakomite słuchawki Bose czy Sony z ANC.

Data premiery

Gdyby jednak ktoś się na nie skusił, to przedsprzedaż już ruszyła, a premiera sklepowa będzie miec iejsce 15 grudnia. AirPods Max będą też - w przeciwieństwie do zwykłych AirPods - dostępne w kilku kolorach.