Samsung przyzwyczaił nas do bardzo dobrej jakości telewizorów. Teraz jednak firma wypuściła się na nieznane wody i przygotowała dwa specjalne modele projektorów krótkiego rzutu. Do testów trafiła tańsza wersja - LSP7T Premiere - pozbawiona złącza e-arc, z mniejszą liczbą laserów (droższy model ma trzy laserowe diody) oraz pozwalająca na wyświetlenie obrazu w "jedynie" 120", a nie w 130". Co ciekawe, projektor wyposażono też w dobry soundbar o mocy 30W. Nie - to rozwiązanie nie zastąpi prawdziwego systemu audio, a kupując projektor w cenie testowanego (15 tys. złotych), raczej się takowy ma. Ale dobrze wiedzieć, że ma się rezerwowy system. No i gdy wyniesiemy urządzenie na dwór, by wyświetlić dla sąsiadów mecz na ścianie, nie trzeba ciągnąć ze sobą głośników.
Urządzenie jest ładne, nie przypomina klasycznych projektorów, kojarzących się z salą konferencyjną. A w przeciwieństwie do podobnego wynalazku Epsona nie jest oszpecone "kioskiem z peryskopem" na górze projektora.
Konfiguracja projektora
Ustawienie nie jest za łatwe - po pierwsze, by osiągnąć maksymalny rozmiar obrazu, trzeba projektor odsunąć od ściany na jakieś 40cm, trzeba jeszcze projektor odpowiednio ustawić pod kątem, a potem dopiero, za pomocą elektroniki dopasować resztę parametrów. Naprawdę jednak warto się pomęczyć przez kilkanaście minut, żeby potem nie psuć sobie wrażeń z oglądania.
W Premiere dostajemy pełną wersję systemu Tizen - nie ma więc problemu z apkami serwisów streamingowych. Netflix, HBO i inne są dostępne na wyciągnięcie ręki - wystarczy podłączyć LSP7T do sieci, zalogować się na swoje konto i nie musimy montować żadnych przystawek ze smart TV (Epson, ucz się, jak to się robi).
Jakość obrazu LSP7T
Jakość obrazu? Najpierw użyłem projektora, jako monitora do gier, podłączając go pod RDR2 w wersji PC. Wyglądało to olśniewająco... trzeba tylko pamiętać, że Premiere nie ma, jak telewizory Samsunga, wszystkich udogodnień typu FreeSync czy tryb gry, zmniejszający input lag. On naprawdę nie nadaje się do wieloosobowych strzelanek, w których liczy się czas reakcji. Jednak do gier dla pojedynczego gracza, w których liczy się klimat, to będzie w miarę dobrym rozwiązaniem - na pewno bije na łeb nawet mój 34" monitor Della 21:9. Naprawdę przyjemnie się grało.
Jeśli chodzi o filmy, to pokój wymaga przygotowania. Po pierwsze wymagany jest dobrej klasy ekran. A jak go nie macie, to szara lub srebrna ściana będą dużo lepsze od białej czy żółtej. Oczywiście pokój musi być też dobrze zaciemniony. HDR wygląda dobrze, choć nie tak dobrze, jak na moim Q950R. Jednak dobry telewizor wciąż wygrywa z jakością projektora. Reprodukcja kolorów jest dobra, choć kontrast i jakość czerni mogłyby być lepsze. Do tego na krańcach ekranu obraz jest minimalnie mniej ostry niż w środku - to jednak wynika z budowy optyki i kąta padania światła na ścianę, a "praw fizyki pan nie zmienisz".
Podsumowanie
Podsumowując, LSP7T to projektor dobry, a ze względu na oferowany rozmiar wyświetlanego obrazu to, mimo wysokiej ceny, jest tańśzy od największych telewizorów. Jednocześnie jednak, na pewno nie jest to produkt, który pokochają gracze - brak bowiem w nim wszystkich funkcji gamingowych, a sama przekątna ekranu to nie wszystko. Na pewno nie musimy się martwić o żywotność - według danych Samsunga, oglądając codziennie przez 3 godziny dziennie, będziemy musieli projektor oddać do serwisu dopiero po... 30 latach.
Na pewno jest to dobre rozwiązanie do budowy dedykowanej sali kinowej w domu. Do codziennego oglądania filmów, telewizji i grania, to klasyczny telewizor będzie lepszy i wygodniejszy. Nie trzeba bowiem ani inwestować w ekran, czy specjalną farbę, ani specjalnie zaciemniać pokoju