Jak robi się klawiaturę o powierzchni 60 proc. tradycyjnej? To proste, wycina się blok numeryczny, strzałki i klawisze typu "Page up" przesuwa się w lewo, a rząd klawiszy funkcyjnych łączy się z rzędem cyfr. Dzięki temu uzyskujemy malutką klawiaturę. DO tego dorzuca się bezprzewodowe połączenie (hyperlink lub bluetooth), podświetlenie Chroma i głośne, zielone przełączniki, które działają tak, jak znane MX Blue.

Reklama

Wrażenia z użytkowania

Klawiatura doskonale leży w dłoniach. Mimo jej małych rozmiarów klawisze mają odpowiedni skok, są wygodne w użyciu, tylko trzeba się przyzwyczaić do nowego ułożenia przycisków. Potrzeba na to paru dni, jednak jak już się człowiek przyzwyczai, to na duże klawiatury nie może patrzeć i dziwi się, jak można w ogóle korzystać z czegoś tak wielkiego i niekomfortowego. Zdecydowanie szybciej i wygodniej pisało mi się na wersji Mini niż na pełnej wersji BlackWidow v3. Ręce ułożone na spodzie klawiatury wystarczą, by dosięgnąć każdego przycisku bez odrywania dłoni od biurka.

W ciekawy sposób rozwiązano korzystanie z klawiszy funkcyjnych. Po wciśnięciu przycisku FN, wygaszane jest podświetlenie innych klawiszy a na biało świecą się przyciski funkcyjne - od F1-F10 przez sterowanie głośnością czy robienie zrzutu ekranu. Jedyna wada takiego rozwiązania to problemy w grach. Nie da się np. szybko jednym przyciskiem zrobić zrzutu ekranu w Steam przy użyciu F-12, trzeba to robić już dwoma klawiszami.

Reklama

Czas życia na baterii

Czas życia na baterii to - przy ustawieniu statycznego podświetlenia wszystkich przycisków, dodaniu do nich efektu starlight oraz ustawieniu jasności na 50 proc, to około 20 godzin. Czas ładowania - na szczęście przez port USB-C - to dwie godziny. Podczas ładowania można spokojnie pracować.

BlackWidow v3 Mini / dziennik.pl

Klawiatura ma dwa tryby połączenia - jeden, to specjalny razerowy Hyperlink. Firma zapewnia, że w ten sposób niweluje się wszelkie bezprzewodowe opóźnienia i nie ma nawet mowy, by bezkablowy sposób łączności doprowadził do śmierci naszej postaci w grach. Do tego celu używa się specjalnego adaptera, wpinanego do portu USB. Drugi sposób- tradycyjnie przez BT nie wymaga klucza USB i pozwala nam podłączyć Mini choćby do telewizora, laptopa, czy innych takich urządzeń. W obu przypadkach klawiatura łączy się bez żadnych kłopotów, a podczas pracy bezprzewodowej nie napotkałem na żadne opóźnienia i problemy z połączeniem

BlackWIdow v3 Mini pracuje pod kontrolą oprogramowania Razer Synapse. Można tam ustawić wszystko to, co w "dużych klawiaturach" - są dostępne wszystkie rodzaje podświetlania (każdy klawisz może mieć inne podświetlenie), nagrywanie makr, zmiana przypisania klawiszy itp.

BlackWidow v3 Mini / dziennik.pl
Reklama

Wydawać by się mogło, że BlackWidow v3 Mini to klawiatura idealna - świetnie się na niej pisze, jest bardzo wygodna i funkcjonalna. Niestety skorzysta z niej niewiele osób - a to ze względu na cenę. Razer żąda bowiem za nią aż 190 euro, czyli 850 złotych - to sto złotych mniej niż za bezprzewodową normalną wersję BlackWidow v3 Pro, o 300 złotych więcej niż przewodowa wersja BlackWidow i aż o 400 złotych więcej niż wersja "tenkeyless". To stanowczo za dużo, jak na tak małą klawiaturę. Szkoda, że Razer nie zdecydował się obniżyć koszty, wydając Mini w wersji kablowej. Z powodu tak wysokiej ceny, klawiaturę tę można - choć jest świetna - polecić tylko największym fanom marki.