Razer stworzył Blade 15 tak, by dało się zabrać tego laptopa zarówno na biznesowe spotkania, jak i na gamingowe sesje. Obudowa jest z ciemnego aluminium, jedynie logo firmy podświetla się, gdy komputer otworzymy. Po lewej stronie obudowy znajdziemy dwa porty USB 2.0, port USB-C. port Ethernet i gniazdo ładowania - Razer nie uznaje bowiem ładowania przez USB i dołączył własny port. Z drugiej strony znajdziemy port USB 2.0 i USB-C. Zarówno testowana wersja Base, jak i Advanced mają wbudowany moduł WiFi6, do tego dysponują kamerą 1MP 720 p (choć w mocniej mocniejszej wersji jest ona z systemem Hello). W obu są też głośniki stereo z technologią THX Spatial Audio. Jeśli chodzi o klawiaturę, to w przypadku wersji Base wybieramy jeden kolor podświetlenia dla wszystkich klawiszy, a w wersji Advanced możemy wybrać podświetlenie pod klawisz.
Na komponentach pod maską Razer nie oszczędzał (no może poza SSD, które ma tylko 480GB). Układ graficzny to mobilna wersja RTX 3070, a sercem jest sześciordzeniowy układ Intela i7 10750. Do tego oczywiście 16GB pamięci RAM DDR4. Jeśli chodzi o ekran, to firma zdecydowała się nam dać wyświetlacz o rozdzielczości 2560x1440 i odświeżaniu 165 Hz. Niestety w wersji Base ekran nie ma technologii G-Sync. To pojawia się dopiero w mocniejszej wersji Advanced (razem z ekranem o rozdzielczości 240 HZ lub 60Hz OLED).
Jeśli chodzi o czas życia na baterii, to przy zwykłej pracy biurowej (word, przeglądarka, outlook), komputer działał przez około 4,5 godziny. Przy graniu o takich rezultatach można zapomnieć. Bez podłączenia do prądu, Blade 15 pozwalał na około 2 godzin zabawy. Jeśli więc potrzebujecie czegoś, co będzie działało przez ponad 8 godzin, to wybierzcie coś z segmentu ultrabooków. To jest bardziej laptop do domu, który lubi być cały czas "karmiony" prądem. Pełne naładowanie laptopa zajmuje jednak tylko 110 minut. To bardzo szybko, jak na sprzęt dla graczy.
Jak sprawdza się w grach?
Przede wszystkim laptopowe 3070 jest mniej wydajne niż "prawdziwa" desktopowa karta. No ale do laptopa nie da wsadzić się "potwora", zżerającego 220W. Nic więc dziwnego, że pewne cięcia w wydajności (mniej rdzeni CUDA, wolniejsze zegary itp.) NVIDIA poczyniła. Widać to w grach - zwłaszcza w rozdzielczości 1440p. W Red Dead Redemption 2, średnio udawało mi się uzyskać 37-40 FPS (w maksymalnej jakości grafiki). W AC Valhalla grać się dało w 44 FPS, a w Division 2 dostałem 48 FPS. Najgorzej było w Cyberpunku 2077. Ta gra nie pozwala na komfortową zabawę w maksymalnych detalach na tej karcie graficznej - udało mi się uzyskać jedynie 20 FPS. World of Warcraft, nawet przy rajdzie na zamek Nathria działał za to płynnie.
Razer zdecydował się umieścić głośniki po obu stronach klawiatury, brzmią one całkiem nieźle, zwłaszcza że wyposażono je w obsługę THX< ale umówmy się - nie zastąpią one porządnego headsetu dla graczy. Lepiej więc od razu zainwestować w porządny zestaw słuchawkowy.
Jeśli chodzi o temperaturę pracy, to Razer ma się czym chwalić, urządzenie nie nagrzewa się jak głupie, a przy maksymalnym obciążeniu w grach, GPU osiąga zaledwie 74C. Dzięki temu udaje się utrzymać w ryzach głośność systemu chłodzącego. Przy grze na słuchawkach laptopa praktycznie nie słychać.
Podsumowanie
Tak, Razer Blade 15 Base nie jest najtańszym komputerem (koszt modelu to ok 9400 PLN). Patrząc jednak na obecne ceny i dostępność kart graficznych, to laptop ten jest droższy jedynie o 2 tys. złotych od RTXC 3070. Okazuje się więc, że wyjdzie on dużo taniej niż budowa gamingowego peceta. W najbardziej wymagających grach, przy tej rozdzielczości ekranu może być konieczne zmniejszenie jakości wyświetlanych detali. Mimo tych niedogodności, to Razer - nawet w wersji Base - przygotował dla nas mocny komputer, świetnie zaprojektowany, który poradzi sobie nawet z Cyberpunkiem 2077, który spokojnie może rywalizować z gamingowymi desktopami. Jeśli szukacie laptopa dla graczy, to Blade 15 jest jednym z najlepszych rozwiązań na rynku.