Czy mieliście kiedyś w ręku produkt, który na pierwszy rzut oka w ogóle wam nie podrasował i zastanawialiście się, po co to komu... A jednocześnie po kilku dniach użytkowania stwierdziliście, że to jedna z najfajniejszych rzeczy, jakie do was trafiły? Jak tak miałem z nową Xperią. Początkowo wydawała mi się niewygodna, z dziwnymi proporcjami ekranu i w ogóle coś z nią nie tak. A potem jednak bardzo ten smartfon polubiłem.

Reklama

Wyobraźcie sobie bowiem cienki i długi czarny prostopadłościan z lekko zaokrąglonymi rogami, bez żadnych chromowych czy plastikowych nakładek, z małą wyspą aparatu, minimalną przednią kamerą praktycznie przypominającą monolit z "Odysei Kosmicznej". Który, gdy go uruchomicie pokazuje świetnie nasycony kolorami (ale nie przesycony, zwłaszcza, jak jest w trybie "twórcy") wyświetlacz 4K o proporcjach 21:9 i odświeżaniu 120Hz.

Telefon w dłoni leży świetnie, nie ślizga się, wszystkie przyciski, jak choćby boczny czytnik odcisków palców są umieszczone w odpowiednich miejscach. Dzięki odpowiednich proporcjach ekranu świetnie nadaje się do przeglądania sieci, odpaleniu dwóch aplikacji na raz, czy do gier. Dostajemy bowiem specjalną mapkę, która pozwala nam dostosować długi ekran do dwóch aplikacji na raz - choćby przeglądanie maila czy kalendarza jednocześnie bardzo ułatwia pracę.

Bateria i procesor

Pod maską znajdziemy Snapdragona 888, 12 GB RAM oraz 256 lub 512GB miejsca na dane. Na szczęście Sony nie poszło szlakiem innych producentów urządzeń z Androidem i w wersji z mniejszą ilością miejsca nie ucięło pamięci. Jeśli więc wybierzemy tańszą wersję, to mamy wciąż tę samą ilość pamięci operacyjnej. Tak, w Geekbenchu telefon wypada minimalnie wolniej od S21 Ultra czy OnePlus 9... ale i tak pod maską jest topowy układ Qualcomm, który sprawia, że benchmarków różnice są niewidoczne w codziennym użytkowaniu. Nawet przy dwóch łapkach uruchomionych jednocześnie, czy takich grach jak CoD, nie ma żadnych opóźnień, klatkowania itp. Wszystko działa płynnie.

Sony zdecydowało się też powiększyć baterię w stosunku do Xperii 1 II - tym razem dostajemy 4500 mAh a nie 4000. Do tego szybkie ładowanie z ładowarki o mocy 30W daje nam 50 proc. mocy po zaledwie 40 minutach podłączenia do prądu. Oczywiście działa to tylko z oryginalnym akcesorium Sony, trzeba więc będzie mieć przy sobie ładowarkę. Bateria wystarczy na dzień zabawy - choć jeśli dużo gramy, kt®lecimy filmiki w 4K i robimy dużo zdjęć, to możemy się zaskoczyć. I to niemile (ale to problem wszystkich najnowszych smartfonów).

Aparat i kamera

Reklama

Sony uznało Xperię za narzędzie dla profesjonalnych fotografów mobilnych, uruchamiając więc aplikację, widzimy opcje, znane z lustrzanek. Zdjęcia przyciskiem ekranowym da się robić tylko w najprostszym trybie. Potem trzeba już użyć specjalnej migawki na obudowie smartfona. To samo z przybliżaniem - w bardziej zaawansowanych trybach, zamiast stopnia powiększenia mamy podaną długość obiektywu. A ustawić możemy wszystko - od rodzaju światła, przez rodzaj autofocusa, ISO, obszar ostrości, czas naświetlania.

Główny aparat to szerokokątny, 24mm 12MP obiektyw o f 1.7. Do tego dostajemy ultraszerokokątny aparat f/2.2 o matrycy 12 MP oraz specjalny, adaptacyjny teleobiektyw (też o rozdzielczości 12MP) składający się z dwóch obiektywów - f/2.3 70mm i f/2.8 105 mm. Z przodu znajdziemy zaś 8MP aparat o f/2.0.

Zdjęcia wychodzą naprawdę dobre, nawet w nocy, a dzięki szybkiemu autofocusowi da się zrobić dobre fotografie nawet dzieciom czy zwierzętom.

Zdjęcia Xperią 1 III / dziennik.pl
Zdjęcia Xperią 1 III / dziennik.pl
Zdjęcia Xperią 1 III / dziennik.pl

Podsumowanie

Xperia 1 III to smartfon naprawdę fajny. Tak, jest droga (kosztuje w wersji 256GB 5700 PLN), ale dostajemy w nim prześliczny ekran 4K 120Hz, idealny do oglądania (i kręcenia filmików). Do tego dostajemy bardzo dobry aparat (choć fani fotek przy dużym powiększeniu powinni sięgnąć po sprzęt innych producentów, tu dostajemy cyfrowy zoom maksymalnie x12) i profesjonalne aplikacje do kręcenia filmów i robienia zdjęć. A do tego, co rzadkie we flagowcach, zostawiono nam gniazdo słuchawkowe.

Co mi się nie podobało? Sony dalej nie chce przenieść czytnika odcisków palców z krawędzi telefonu pod ekran główny, a ich rozwiązanie jest mało wygodne w użyciu. Moglibyśmy też dostać większą baterię lub mocniejszą ładowarkę (aż się prosi o 60W).

Mimo tych drobnych niedociągnięć, Xperia 1 III jest jednym z moich ulubionych aneroidowych flagowców. Gdybym kiedyś rozważał wyjście z ekosystemu Apple, na pewno nowy smartfon Sony byłby na krótkiej liście rozważanych modeli.