W przeciwieństwie do kamerek laptopowych, Logitech Brio 500 możemy postawić tam, gdzie chcemy - dzięki specjalnemu uchwytowi. Da się więc jej użyć nie tylko na monitorze (zwłaszcza, że ma długi kabel), ale na biurku, na szafce itp. Da się jej więc użyć do streamingu, videoblogów itp. Do tego możemy ją na uchwycie obracać czy pochylać, żeby idealnie złapać filmowany obiekt. Co ważne, kamerka ma fizyczną ochronę prywatności - zaślepkę, odsłanianą bocznym pokrętłem. Dostępna jest też w trzech kolorach, w tym ślicznym, logitechowym, łososiowo-różowym. Będzie więc pasować do innych gadżetów tego producenta.
Uruchomienie jest proste - wystarczy włożyć kabel do gniazda w laptopie i MacBook od razu wykrył kamerkę. Można ja było wykorzystać więc w Teams, Zoom czy FaceTime bez żadnych problemów. Pełnię swoich możliwości kamerka wykorzystuje jednak po ściągnięciu oprogramowania LogiTune (w wersji na PC i Mac). Pozwala ono zmienić kąty pola widzenia, ustawić przybliżenie, filtry, włączyć lub wyłączyć HDR czy autofokus. Zmiany od razu widzimy na podglądzie obrazu, nie musimy się bać, że coś pójdzie nie tak i rozmówcy potem zobaczą tylko czubek naszego nosa.
Jakość nagrania
Jak kamerka działa? W porównaniu do kamery mojego MacBooka Air z 2021 różnica jest kolosalna. 1080p/30FPS robi różnicę w porównaniu z 720p kamery przedniej laptopa. Obraz jest dużo bardziej wyraźny, nie ma problemów z rozmowami przy słabym świetle, nie ma mowy o pikselozie. Bardzo dobre jest też odwzorowanie kolorów, a przy rozmowach wideo 30FPS nie jest żadnym problemem - to w końcu nie jest kamera do filmowania zmagań sportowych.
Podsumowując, Brio 500 Logitech to bardzo dobra kamera internetowa do wszelakich spotkań online, do amatorskiego streamingu itp. Działa zarówno z Windows, jak i MacOS, da się ją umocować także obok laptopa czy telewizora. Ma świetną jakość nagrywania i dobre mikrofony. Jedyne, czego mi brakuje to opcji znanych ze aplikacji do zdjęć w telefonach, jak wygładzanie niedoskonałości twarzy.