TOS-3, jak podaje portal "Defence Blog", to kolejna odsłona rosyjskiej broni masowego rażenia, czyli wyrzutnia 220-milimetrowych rakiet z głowicami termobarycznymi. Zbudowano ją na podwoziu czołgu T-90 oraz mocno ulepszono jej pancerz, by chronić pojazd przed dronami. Do tego Rosja znacząco zwiększyła zasięg uderzeniowy. Według lokalnych mediów, TOS-3 może razić wroga w zasięgu od 15 do 24KM, podczas gdy TOS-1A działała skutecznie do 5 kilometrów.
To sprawiało, że TOS-2 (oparta na ciężarówce Ural) oraz TOS-1A musiały znaleźć się blisko lini przeciwnika, w zasięgu ognia artylerii. Stąd decyzja o wydłużeniu zasięgu, by przerażająca broń znalazła się z dala od linii frontu.
TOS-3 z wydłużonym zasięgiem
Zdaniem ekspertów takie wydłużenie zasięgu oznacza, że precyzyjny ostrzał z TOS-3 nie będzie możliwy. TOS-1A namierzała bowiem cele z bliskiej odległości przy użyciu lasera. Przy zasięgu rzędu kilkunastu kilometrów taki sposób celowania stanie się niemożliwy i broń ta stanie się raczej narzędziem terroru do niszczenia dużych obszarów ukraińskich miejscowości.
Jak działa broń termobaryczna?
Dlaczego rakiety z głowicami termobarycznymi są tak przerażające? Broń ta, zwana także bronią próżniową działa w dwóch etapach. W pierwszym zostaje wystrzelona głowica pocisku, wypełniona łatwopalną substancją. Po dotarciu nad cel, zawartość głowicy zostaje rozpylona w powietrzu, tworząc chmurę aerozolu.
Drugi etap zaczyna się od detonacji, podpalającej substancję z pocisku. Szybkie jej spalanie gwałtownie wysysa tlen z otoczenia, wywołując potwornie silną falę uderzeniową na dużym obszarze. Niszczy ona budynki, wywołuje pożary i zabija ludzi. Ci zaś, którzy przeżyją, będą mieli potworne poparzenia.Do tego, ze względu na gwałtowne zmiany ciśnienia może także wywoływać obrażenia u ludzi, z dala od strefy wybuchu.
Broń ta nie będzie więc użyta tylko przeciw żołnierzom. Każdy, kto znajdzie się w rejonie ostrzału - czy to wojskowy, czy cywil zostanie zabity lub ciężko ranny. TOS-3 będzie więc przerażającym dodatkiem do rosyjskiego arsenału. Zwłaszcza, że Moskwa na pewno użyje jej na Ukrainie - wcześniej bowiem korzystała tam z poprzednich wersji TOS.