Każdy, kto grał w serię Anno, w najnowszej odsłonie poczuje się, jak w domu. Cały mechanizm rozgrywki jest bowiem taki sam. Dalej budujemy miasto według tego samego standardu - najpierw wyznaczamy dzielnice dla podstawowej siły roboczej, potem w miarę rozwoju miejscowości, stawiamy kolejne łańcuchy zakładów przemysłowych, które pozwolą nam spełnić potrzeby mieszkańców i rozwinąć portową osadę w metropolię.

Reklama

Mimo, że schemat brzmi prosto, to jednak po osiągnięciu pewnego poziomu, zarządzanie miastem staje się skomplikowane. Owszem, możemy awansować chaty farmerów na kolejne poziomy, to jednak sprawia, że pozbawiamy się najprostszej siły roboczej, stają więc elementy łańcucha przemysłowego. To z kolei powoduje, że nie możemy spełnić potrzeb bardziej rozwiniętych mieszkańców, którzy porzucają nasze miasto, zaczynają spadać wpływy podatkowe, rośnie niezadowolenie i mamy bunty... Do tego na zadowolenie ludności wpływają zanieczyszczenia z fabryk, hałas z pól czy farm, warto więc naszą metropolię planować od podstaw i wyznaczyć miejsca na domy i na zakłady przemysłowe tak, by ze sobą nie kolidowały.Zwłaszcza, że kolejne etapy rozwoju wymagają coraz dłuższych powiązań.

Zabawa zaczyna się stawać jeszcze trudniejsza, gdy pod kontrolę dostajemy osady w Nowym Świecie. Trzeba wtedy często przełączać się między terytoriami, by sprawdzić, czy miejscowości rozwijają się tak, jak powinny i czy gdzieś czegoś nie brakuje. Do tego warto utworzyć szlaki żeglugowe, łączące poszczególne wyspy, by w jedną stronę wozić cegły czy narzędzia, a z kolonii przywozić lokalne produkty.

Trzeba też zadbać o odpowiednie nastawienie ludności - pomogą w tym takie elementy jak budowa parków, kościoła, zapewnienie odpowiedniej ilości alkoholu i rozrywki, budowa szkół czy stacji straży pożarnej i posterunków policji... A jak to nie pomoże, to co jakiś czas wychodzi gazeta, w której można podmienić artykuły na takie, które przekonają czytelników, że żyją w raju i powinni się bardziej uśmiechać.

Reklama
dziennik.pl

Mimo, że wszystko brzmi prosto, a mechanizmy są znane, zaś scenariusz kampanii jest tak zły, jak scenariusze polskich komedii romantycznych - to gra wciąga. Kiedy pierwszy raz zasiadłem do Anno 1800, było koło 21. Gdy wstałem, było już po 4 rano, bo trzeba było zbudować kolejny łańcuch przemysłowy czy wysłać nową ekspedycję.

Oprócz trybu kampanii mamy do dyspozycji grę w "Piaskownicy" - sami ustalamy warunki świata, ilość frakcji, ich nastawienie do nas itp. I potem możemy już grać bez limitów, narzuconych fabułą.

A właśnie, jedną z niewielu nowości w grze jest wysyłanie ekspedycji. CO jakiś czas dostajemy powiadomienia o jakimś zdarzeniu podczas wyprawy, typu atak piratów i musimy podjąć decyzję, co dalej. Nasze wybory mogą doprowadzić albo do szczęśliwego zakończenia, albo do fatalnego losu wyprawy.

dziennik.pl
Reklama

Jeśli chodzi o wymagania techniczne Anno 1800, to na najwyższy m poziomie detali, gra wygląda ślicznie, jednak potrzebuje mocnego komputera. Przy moim Ryzen 1700X, 16 GB Ram 3200 MHz, 1080 Ti @ 2000 MHz i rozdzielczości 3440x1440, średnio gra działała w 40-50 klatkach na sekundę. Do grafiki nie można się jednak przyczepić. Prześliczny teren, wspaniałe morze czy metropolie wyglądają świetnie. Równie dobrze zrobiony jest dźwięk - muzyka pasuje do epoki.

Anno 1800 ma jednak swoje wady - po pierwsze niezrozumiale skonstruowany jest system ekonomiczny. W poprzednich częściach mogliśmy nakładać różne podatki na różne warstwy społeczne. Tu tego robić nie można, co trochę ogranicza politykę ekonomiczną. Do tego czasem nasze zyski potrafią gwałtownie spaść, by po chwili znów wrócić na odpowiedni poziom. Nie ma żadnego wytłumaczenia, dlaczego tak się dzieje - nie spada bowiem zatrudnienie czy zadowolenie w mieście, nie zbudowałem też nowych rzeczy. To na pewno jest do poprawki w kolejnych łatkach.

dziennik.pl

Plusem dla mnie jest też brak rewolucji. Blue Byte na szczęście wyciągnęło wnioski z tego, co zrobiono w Settlers, gdy po zmianie mechaniki starzy gracze odpłynęli, a nowi nie sięgnęli po grę. Owszem, mechanizmy są podobne, co w poprzednich częściach, ale sama gra sprawia przyjemność.

Podsumowując - Anno 1800 to gra dobra. Pokazuje podstawy działania ekonomii, rozgrywka potrafi wciągnąć na bardzo długo. NIe pozbawiona jest jednak też wad. Fani serii poczują się jak w siódmym niebie, z kolei nie jest na tyle trudna, by odstraszyć nowych graczy.

*Wersję recenzencką gry przekazał polski oddział Ubisoft