Co mogą zrobić wygnane władze tropikalnego kraju, by odzyskać władzę? Mogą zwrócić się do ONZ, poprosić o pomoc któreś z mocarstw… ale mogą też zatrudnić najemników, którzy przywrócą status quo. I tu pojawiamy się my. Jesteśmy kimś w rodzaju Cata Shannona z "Psów Wojny", kto ma odbić tropikalny raj z rąk napastników. Nie będziemy jednak budować baz, szkolić setki rekrutów itp… W "Jagged Alliance 3" musimy zatrudniać najemników. Jako, że mamy ogranicozny budżet, to nie liczcie, że będą to ludzie rodem z "Niezniszczalnych". Na początku stać nas na personel, który nie za bardzo budzi grozę, uzbrojony jest w pistolety, a za jedyną osłonę ciała robi hawajska koszula.
Dopiero później, gdy już stan naszego konta się poprawi, a nasi najemnicy dostaną lepszy sprzęt i uda się nam ich trochę podszkolić, jest łatwiej radzić sobie z wrogami.
Dwa etapy rozgrywki
Jak wygląda rozgrywka? Podzielona została na dwie części - w przerwie między misjami, jak w starym "Jagged Alliance" dostajemy do dyspozycji mapę taktyczną. To na niej wyznaczamy trasę przemarszu naszej grupy i wybieramy cele. Do tego naszym najemnikom możemy przydzielić zadania szkolenia lokalnych milicji, naprawiania i tworzenia nowego sprzętu, leczenia rannych bojowników itp… To wszystko zajmuje jednak czas, a naszych najemników zatrudniamy na kontraktach. Trzeba więc rozsądnie wybrać, może się bowiem okazać, że przygotowania zajęły na tak długo, że tuż przed misją czekają nas nowe wydatki.
Najważniejsze jest zdobycie stałego źródła dochodów, a tym są kopalnie diamentów - bez nich będziemy bowiem mieć problemy finansowe. Trzeba też zająć porty, by ułatwić transport najemników, to zmusza nas do trudnych decyzji - ich konsekwencje poznamy jednak dopiero w późniejszej fazie gry, kiedy może się okazać, że mamy albo za mało ludzi, albo za mało pieniędzy i nie jesteśmy w stanie dalej walczyć o przywrócenie legalnych władz… Oczywiście to na wyższych poziomach trudności, bo na najłatwiejszym z takowymi problemami raczej się nie spotkamy.
Tryb walki
Gdy nasi najemnicy dostaną się do sektoru, okupowanego przez wroga, to przenosimy się na mapę taktyczną. Możemy rozstawić bojowników w strefie startowej i zaczyna się rozgrywka. Póki nie widzimy wroga, wszystko toczy się w czasie rzeczywistym… Jeśli przeciwnik więc nas nie wykryje, mamy szansę na atak z zaskoczenia. I wtedy przechodzimy w tryb turowy. Wszystko jest standardowo - każda czynność - przeładowanie broni, zmiana broni, użycie przedmiotów itp. kosztuje punkty akcji. Po użyciu wszystkich naszych punktów zaczyna się tura wroga. I tak aż do zwycięstwa (lub porażki).
Jeśli chodzi o celowanie, to tu nie ma takich problemów jak w serii XCOM, gdy nasz żołnierz potrafił spudłować z odległości jednego pola, mają 99 proc. szansy na trafienie. Tu jest lepiej. Nasi najemnicy lepiej celują, a - dodatkowo, jeśli wydamy kilka dodatkowych punktów akcji, to możemy zwiększyć szanse trafienia. Jako, że mapy nie są za duże, to walka toczy się szybko.
Grafika i muzyka
Jakość grafiki i muzyki jest bardzo dobra. Tropikalna wyspa oddana jest świetnie, pełno bujnej roślinności, blaszanych chatek rodem z biednych wysp, starych fortów i innych takich rzeczach, które powinny występować w takich miejscach. Animacje postaci są bardzo dobre, to naprawdę przyjemnie wyglądająca gra - zwłaszcza, że na laptopie Razer Blade z 3070 Ti na pokładzie, w rozdzielczości 1440p i maksymalnej jakości, chodzi płynnie.
Równie fajna jest muzyka - pasuje klimatem do miejsc, w którym się dzieje. Odgłosy broni i wybuchów są dobre, do tego nasi najemnicy często przekomarzają się między sobą, co dodatkowo buduje nastrój.
Podsumowanie
"Jagged Alliance 3" to prawdziwa kontynuacja kultowej gry z lat 90. Udało się odwzorować klimat pierwowzoru, a jednocześnie sprawić, by gra była nowoczesna, fajnie się w nią grało i wciągała, jak chodzenie po bagnach. To jedna z najlepszych strategii turowych, jakie ostatnio pojawiły się na PC i jednocześnie jedna z lepszych gier, w które grałem w tym roku. Zarówno fani JA2, jak i nowi gracze mogą spokojnie po nią sięgnąć. Będziecie zadowoleni.