Rumuński brand jest na naszym rynku konkurencją dla Kruger&Matz, Goclever czy MyPhone. Zasada działania jest podobna - doklejamy do chińskiego smartfona swoją nazwę, poprawiamy oprogramowanie (albo nie) i sprzedajemy go jako swój. Klienci mogą szukać odpowiednika na chińskich portalach aukcyjnych i sprowadzić go, zazwyczaj trochę taniej, na własną rękę, albo wydać troszkę więcej i nie martwić się o gwarancję - wszystkie te firmy realizują ją w Polsce.

Reklama

Allviev korzysta z modeli firmy Gionee, a model P8 Energy Pro to Gionee M5 plus. Ku mojemu zaskoczeniu cena, jaką musielibyśmy zapłacić, ściągając ten telefon samemu z Chin, jest bardzo wysoka - ok 500 dol., bez VAT. O wiele bardziej opłacalne będzie skorzystanie z oferty Allview. Tyle że tu też tanio nie jest... O kosztach napiszę jeszcze za chwilę, skupmy się na razie na samym aparacie.

Telefon, który pojawił się w naszej redakcji, był koloru złotego. Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę po wyjęciu z pudełka, była waga (210 g) i solidna, metalowa konstrukcja. Nic nie skrzypi ani nie trzeszczy, wszystko jest idealnie spasowane i stoi na najwyższym smartfonowym poziomie. Kiedy weźmiemy go do ręki, pod kciukiem znajdziemy przycisk włączania telefonu, a nad nim regulację głośności. Jeszcze wyżej jest slot na kartę pamięci, a na drugim boku slot na dwie karty SIM. Telefon możemy wybudzić i uśpić podwójnym uderzeniem w ekran. Możemy go także uruchomić, naciskając klawisz menu, który tak jak w telefonach Samsunga umieszczono pomiędzy dwoma, niestety niepodświetlonymi przyciskami funkcyjnymi. W klawiszu zajdziemy skaner linii papilarnych, który... po prostu działa - pod warunkiem, że damy mu trochę czasu. Choć nie jestem miłośnikiem czytników, to dla dobra sprawy postanowiłem konsekwentnie z niego korzystać. I przez dwa tygodnie w najgorszym razie odblokowywałem telefon za drugim razem. Nie jest to więc ekstraklasa, ale spokojnie możemy go używać.

Ekran jest wykonany w technologii AMOLED, jednak daleko mu do jakości, którą znamy z telefonów HTC czy Samsunga. Co prawda 367 ppi daje gwarancję, że nasze oko nie dostrzeże poszarpanej czcionki, ale kolory nie są tak żywe i nasycone jak w smartfonach bardziej znanych marek. Nie ekran jednak ma być największą zaletą tego modelu, ale bateria. Ogniwo ma 5020 mAh i zapewnia od dwóch do trzech dni normalnej pracy z dala od ładowarki, co przekłada się na 5-6 godzin działania na włączonym ekranie. To bardzo dobry wynik. W dodatku, dzięki nowemu USB typu „C” oraz zastosowaniu technologii szybkiego ładowania, smartfon ładuje się w mgnieniu oka - wystarczą mu nieco ponad dwie godziny. Nie zauważyłem też żadnych niespodziewanych ubytków energii, P8 Energy Pro zostawiony na noc traci 2-3 proc.

Reklama

Bardzo przyjazne dla użytkownika jest także oprogramowanie. Android w wersji 5.1 jest dość poważnie i w dodatku bardzo rozsądnie zmodyfikowany. Z góry ekranu możemy wyciągnąć belkę jedynie z powiadomieniami. Skrót ustawień wyciągniemy z dołu ekranu, co przy tak dużych rozmiarach phabletu jest bardzo wygodne. Znajdziemy w nim tradycyjny zestaw, uzupełniony skrótem do latarki, kalkulatora czy aparatu fotograficznego. Mamy znany z telefonów np. Huaweia przycisk specjalny - w którym umieszczono funkcję zmniejszania ekranu, powrotu do pulpitu głównego czy ustawień systemu. O nieprzeczytanych SMS-ach czy nieodebranych połączeniach dowiemy się dzięki diodzie powiadomień. Telefon obsługuje LTE, a jakości rozmów nie można nic zarzucić.

dziennik.pl

Nietypowo jak na chińskie telefony P8 Energy Pro ma tzw. szufladę, z której możemy wyciągać nasze ulubione programy na pulpit główny. Jest kącik dla dzieci, w którym możemy umieścić aplikacje bezpieczne dla maluchów. Możemy przenosić zdjęcia do prywatnej galerii, niewidocznej dla innych, z dostępem po zeskanowaniu palca czy wpisaniu hasła. Jest radio i bardzo przyjemny odtwarzacz wideo. Na chwilę warto zatrzymać się przy odtwarzaczu muzyki. System audio wspiera technologię DTS i gra doskonale. Słuchanie muzyki przez słuchawki na tym smartfonie to wielka przyjemność, w dodatku dzięki rozbudowanemu equalizerowi możemy dostosować dźwięk do naszych potrzeb i upodobań.

Jak na razie więc jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Nie napisałem jednak jeszcze o kilku rzeczach. Czas na wady. Po pierwsze procesor. MediaTek 6753 z kartą graficzną Mali T720 niestety jest dla tego urządzenia odrobinę za słaby. Płynność w codziennej pracy jest zadowalająca (38530 pkt w AnTuTu Benchmark), dzięki 3 GB pamięci RAM większych zacięć raczej nie zauważymy, ale ekstraklasą bym tego nie nazwał. Gorzej jest za to w grach, zwłaszcza tych bardziej wymagających (np. Asphalt 8), w których o płynności rozgrywki już mówić nie można.

Po drugie - aparat. W telefonie zamontowano 13 mpx matrycę Samsunga, a osoby, które miały styczność z telefonami Sony, poczują się w aplikacji foto jak u siebie w domu. Znajdziemy w niej tryb automatyczny, profesjonalny, różne filtry czy nawet możliwość tworzenia GIF-ów. Problem w tym, że jakość zdjęć stoi co najwyżej na przeciętnym poziomie i polecić go mogę jedynie mniej wymagającym użytkownikom.

dziennik.pl
dziennik.pl

Po trzecie GPS. Nawigację włączałem z drżeniem serca, mając w pamięci swoje przygody z Allview X3 Soul mini, który prowadził mnie ulicami Warszawy przez domy, zmieniając co chwilę trasę i kierunki. W P8 Energy Pro było lepiej. Co nie znaczy, że idealnie. Za pierwszym razem, w mieście, telefon poprawnie wyznaczył drogę i trzymał się jej dokładnie, ale niestety co chwilę zrywał połączenie. Postanowiłem jednak nie poddawać się tak łatwo i dać mu drugą szansę - w trasie. I ku mojemu zaskoczeniu smartfon nawigował bardzo dobrze, GPS się nie rozłączał, a ja jak po sznurku przejechałem 130 km pod sam dom, w mieście nie było tym razem najmniejszych problemów. W GPS testach telefon nie widzi jednak tak wielu satelit jak inne, złapanie fixa też zajmuje mu dłuższą chwilę.

Po czwarte - cena. Za Allview P8 Energy Pro firma każe sobie płacić 1599 zł. Sporo, choć dorzuca do tego okulary VR, które osobno kosztują 140 zł. Czy telefon jest wart takich pieniędzy? Raczej nie. Byłby, gdyby miał lepszy procesor. A tak jest po prostu bardzo nierówny. Zaskakująco dobry, gdy chodzi o wykonanie czy jakość odtwarzanej muzyki, i przeciętny, gdy chodzi o zdjęcia czy GPS.

PLUSY:
bardzo dobra bateria
64 GB wbudowanej pamięci (plus slot na kartę)
USB C
doskonała jakość wykonania
świetny odtwarzacz muzyki
ciekawe oprogramowanie





MINUSY:
procesor
jakość zdjęć
GPS
brak podświetlenia przycisków funkcyjnych
cena