Przyznam szczerze, że od czasu do czasu lubię przetestować jakieś budżetowe urządzenie. Pozwala to zachować zdrowy dystans do smartfonowego świata i przypomnieć sobie, że spora część użytkowników nie wymaga od telefonów zdjęć jak z lustrzanki i działania na poziomie komputera. Wystarcza im, że zadzwonią i będzie ich dobrze słychać, sprawdzą maila, a w kolejce do lekarza zagrają w prostą grę dla zabicia czasu. Alcatel 1S kosztuje 429 zł, mieści się więc w kategorii tanich telefonów, ale też z drugiej strony za taką cenę wypada już od niego trochę wymagać.
Budowa, wykonanie
Plastikowy tył to w tej półce cenowej norma i nie inaczej jest w tym przypadku. Plastik jest twardy i sztywny, ma fakturę na wzór i podobieństwo szczotkowanego aluminium, całkiem ładny niebieski kolor, ciekawie wyprofilowane przyciski na prawym boku i najzwyczajniej w świecie wygląda ładnie.
Uroku dodaje mu też czytnik linii papilarnych, odrobinę zaś szpeci lekko wystający obiektyw podwójnego aparatu i dioda doświetlająca, która wylądowała obok niego.
Mamy też wejście mini-jack na słuchawki i diodę powiadomień na górze nad ekranem i micro-USB na dole, obok niesłychanie donośnego głośnika. Duży plus za miejsce na dwie karty SIM plus karta pamięci. Telefon leży w ręce bardzo przyjemnie, jest mały i zgrabny (przekątna ekranu to 5,5 cala), a plastik nie zbiera odcisków palców, więc tył telefonu utrzymamy w porządku i ładzie bez najmniejszego problemu.
Gorzej niestety jest z przodem. Ekran miałem permanentnie usmarowany, podejrzewam więc, że producent nie pokrył go specjalną powłoką oleofobową, która zapobiega łapaniu tłuszczu i brudu. Albo jest ona wyjątkowo podłej jakości.
Wyświetlacz wykonano w technologii IPS TFT, rozdzielczość to HD+ a ilość pixeli na cal to 293. Mówiąc szczerze, myślałem że będzie gorzej. Kolory nie należą do najżywszych ale można spróbować poprawić kontrast w ustawieniach wyświetlacza, biorąc pod uwagę cenę urządzenia trudno kręcić nosem. Można za to trochę ponarzekać na jego czułość i reakcję na dotyk – czasem telefon był nadwrażliwy, czasem wprost przeciwnie i trzeba było kliknąć w coś dwa, trzy razy, by zmusić go do działania.
Specyfikacja, działanie
Najpierw cyferki. 8-rdzeniowy procesor Unisoc SC9863A, 3 GB RAM, 32 GB pamięci wbudowanej. Zwłaszcza procesor mało znanego producenta może wzbudzać niepewność, ale niepotrzebnie. Wszystko działa. Czasem nieco wolniej, czasem brakuje płynności, ale nigdy telefon mi się nie zawiesił, nie odmówił ze mną współpracy a nawet nie wywołał u mnie irytacji czy zniecierpliwienia. Proste gry działają poprawnie, bałem się też o GPS, ale Alcatel 1S dobrze sprawdzał się w roli nawigacji samochodowej – miasto, trasa, wszędzie prowadził mnie stabilnie i bez problemu.
Problemów nie ma też z połączeniami głosowymi, kilka osób które rozmawiały przez mój telefon stwierdziło nawet, że strasznie głośno słychać rozmówców z drugiej strony słuchawki. Podobnie jest z głośnikiem zewnętrznym – jest wyjątkowo wręcz donośny i lepiej trzymać go w dolnych rejonach, inaczej niespodziewany telefon może spowodować u nas zawał serca.
Dźwięk na słuchawkach jest dobry (musimy korzystać z aplikacji Muzyka Play), bonusem jest radio FM, które coraz rzadziej widuję w drogich telefonach, a w budżetowych zazwyczaj jest. Dziwne.
Wracając jeszcze do działania – czytnik linii papilarnych jest wolny i trzeba się do niego przyzwyczaić. Po prostu po przyłożeniu palca lepiej cierpliwie poczekać chwilę aż telefon się odblokuje. Jeśli za bardzo się pospieszymy i zniecierpliwieni będziemy chcieli powtórzyć czynność – nie zadziała. Jeśli damy mu szansę – wszystko będzie ok.
Zaskakująco dobrze działa za to odblokowanie twarzą. Wystarczy wybudzić ekran przyciskiem do włączania telefonu, albo podnieść go, co aktywuje powiadomienia wyświetlane na wygaszonym ekranie, a następnie dwukrotnie uderzyć w niego palcem. Odblokowywanie jest szybkie i przenosi nas od razu do głównego pulpitu. Miłym dodatkiem są właśnie powiadomienia wyświetlane na wygaszonym ekranie – taka namiastka Always On Display, najbardziej zbliżona do rozwiązania znanego z telefonów Motoroli.
Telefon jest tani, nie znajdziemy w nim więc modułu NFC.
Oprogramowanie
Android 9 w urządzeniu budżetowym to rzecz godna pochwały. Nakładka Alcatela w zasadzie też, choć mi osobiście brakowało np. obsługi telefonu gestami (w innych Alcatelach mamy taką możliwość). Może jednak producent nie do końca ufa wydajności 1S i chciał zaoszczędzić użytkownikom frustracji, bo do gestów wymagana jest jednak bardzo dobra responsywność telefonu.
Dziwnie zostało też ukryte miejsce, w którym możemy zmienić dzwonek – musimy w „profilach dźwięków” wyedytować ten wybrany przez nas (dłuższe przytrzymanie) i dopiero wtedy naszym oczom ukażą się opcje związane z dźwiękami i wibracją.
Poza tym cała reszta ustawień jest prosta, czytelna i nikt nie powinien mieć z nią żadnych problemów.
Aparat, bateria
Moje oczekiwania wobec telefonu za nieco ponad 400 zł nie były wygórowane, ale w dziedzinie fotografii najbardziej jednak widać różnice pomiędzy budżetowcami a droższymi urządzeniami. Co prawda Alcatel robi co może, dodając np. AI które dobiera za nas najkorzystniejsze ustawienia, ale z 13 mpx matrycy głównej i drugiej, 2 mpx do wykrywania głębi trudno coś wykrzesać. Alcatel podaje dwie wartości przysłony – 2.0 dla 13 mpx i 2.8 dla 2 mpx, ale dziwną sprawą jest to, że po wejściu w informacje o fotografii, zawsze oznaczona była matryca 13 mpx, ale przysłona 2.8 a nie 2.0. Tryb portretowy jest, ale oczywiście rozmycie tła nie powala na kolana, kolory na zdjęciach są wyblakłe, szczegółowość kiepska, telefon nie radzi sobie w zacienionych sceneriach, niebo bywa przepalone, trudno. Po prostu do fotografowania (oraz kręcenia filmów) Alcatel 1S niespecjalnie się nadaje.
Za to całkiem dobrze radzi sobie 3000 mAh bateria, która przeprowadzi nas przez cały dzień dość intensywnego używania, na poziomie 4 godzin pracy na włączonym ekranie, co jest wynikiem przyzwoitym.
Czyli…
Z podstawowymi funkcjami Alcatel 1S nie ma problemów, z dzwonieniem, nawigowaniem, stabilnością systemu czy przeglądaniem Internetu radzi sobie dobrze. Jakość ekranu i jego reakcja na dotyk jest dyskusyjna, ale do zaakceptowania, aparat zaś lepiej obchodzić z daleka. W sumie jako tanie urządzenie dla mniej wymagających użytkowników powinien się sprawdzić.