Logitech nie zaszalał zbytnio z designem G502 Hero. Klasyczna, czarna mysz dla praworęcznych, wykonana z dobrego plastiku, z podświetlanym logo na grzbiecie. DO tego, jak przystało na produkt gamingowy mamy kilka "ostrych krawędzi", by widać było, że to nie jest produkt przeznaczony na biurko księgowej. Gryzoń ma 3 przyciski z boku, 5 na górze - plus specjalny klawisz do wyłączania oporu przewijania rolki. Pod spodem zaś mamy włącznik oraz miejsce na specjalne ciężarki – możemy bowiem sami dobrać taki ciężar myszy, jaki nam pasuje.

Reklama

Jeśli chodzi o życie na baterii, to – z włączonym podświetleniem – możemy zapomnieć o podłączeniu myszki do kabla przez około 45 godzin. Jeśli wyłączymy wszystkie LED-y, to, mysz „pożyje” na jednym ładowaniu około 58 godzin. Samo napełnienie akumulatorów trwa około 1,5 godziny i w tym czasie możemy swobodnie myszy używać. G502 da się tęż sparować ze specjalną, ładującą podkładką do myszy Logitecha.

Szwajcarski koncern popełnił jednak jeden błąd przy konstrukcji gniazda ładowania – nie możemy używać każdego kabla MicroUSB – tak bowiem zaprojektowano wtyk, że wejdzie tam tylko kabel firmowy. Jak więc zostanie przegryziony przez domowego królika czy chomika, to mamy problem.

Gryzoń dobrze leży w dłoni, wszystkie przyciski są tak rozmieszczone, że nie trzeba wyginać dłoni, by do każdego dotrzeć, jeśli zaplanujemy z nich korzystać podczas gry. Równie dobrze G502 ślizga się po podkładce. Sensor Hero (z rozdzielczością do 16000 DPI) działa na każdej podkładce bez żadnych problemów. Mysz nie sprawiała mi problemów w żadnej grze, w której ją testowałem - czy podbijałem Stary Świat w Total War Warhammer, czy walczyłem z demonami w Doom. Nie było też żadnych opóźnień podczas sieciowej strzelanki Division 2. Nie ma więc powodów do obaw, że bezprzewodowa mysz może doprowadzić do śmierci naszej postaci. Tu wszystkie obietnice Logitecha, dotyczące szybkiej transmisji danych bez kabla zostały całkowicie spełnione.

Do gryzonia dostajemy też specjalne oprogramowanie Logitech (trzeba je ściągnąć z sieci). Można w nim przyporządkować klawiszom funkcje systemu operacyjnego, aplikacji czy nagrać odpowiednie makra oraz ustawić podświetlenie.

Podsumowując - G502 Lightspeed HERO to bardzo udany gryzoń. Świetnie ślizga się po podkładkach, dobrze leży w dłoni, nie ma żadnego problemu z opóźnieniami w bezprzewodowym połączeniu z komputerem, ma też aż 11 konfigurowalnych przycisków. Ma jednak dwie wady – pierwszy to konstrukcja gniazda ładowania, która – mimo zastosowania portu MicroUSB – wyklucza z użycia wiele kabli, skazując nas na oryginalny przewód. Druga to cena. Za usunięcie z biurka kabla od myszy płacimy 2 razy tyle, co za wersję G502 z kablem. Ta kosztuje bowiem 269 złotych, a 502 Lightspeed, z dokładnie takimi samymi funkcjami i sensorem kosztuje 545 złotych. Wersja bezprzewodowa jest więc przeznaczona tylko dla bardzo bogatych graczy.