Galaxy M21 kosztuje 999 zł. W zamian oferuje: piękny ekran AMOLED, gigantyczną baterię, świetne zdjęcia i dobre działanie. Zwłaszcza wyświetlaczem przebija całą koalicję chińskich średniaków, wśród których takie cuda w zasadzie nie występują. Telefon nie udaje też, że jest urządzeniem z wyższej półki, za to to co ma robić, robi świetnie. W pokonanym polu zostawia nawet urządzenia ze swojej stajni, np. Galaxy A41. Zobaczmy więc dokładnie na czym polega jego fenomen.
Budowa, wykonanie
Tył telefonu to plastik. Nie żaden plastik który udaje szkło czy cokolwiek innego, ale po prostu plastik. I za tą „szczerość” producent ma u mnie dużego plusa. Dość mocno zbiera odciski palców, przyda się więc jakieś etui, ale musimy się o nie zatroszczyć sami, w pudełku go nie znajdziemy. Kolejnego plusa Samsung dostaje za to, że obiektywy aparatów nie wystają ponad plecki, chroni je tylko minimalna ramka, telefon nie chyboce się na płaskiej powierzchni. I jeszcze jeden plus – za czytnik linii papilarnych. Zamiast pchać go w ekran, co w tanich urządzeniach wychodzi temu producentowi tak sobie, dotykową płytkę umieszczono z tyłu. Działa szybko, pewnie, bezproblemowo, a w towarzystwie odblokowywania twarzą, które też jest bezproblemowe, daje duży komfort.
Przyciski do regulacji głośności i włączania umieszczono na prawym boku, na lewym jest tacka na dwie karty SIM i dodatkowo na kartę pamięci. Na dole mamy wejście mini-jack na słuchawki, USB-C i pojedynczy ale donośny i nieźle brzmiący głośnik. Telefon jest „akceptowalnie” duży, wymiary to 159 x 75.1 x 8.9 mm ale waga, pewnie dzięki zastosowanym materiałom (plastik a nie szkło i aluminium), nie jest przesadnie wielka, zważywszy zwłaszcza na olbrzymią baterię – to 188 g.
Czas przejść z tyłu na przód – do ekranu. To panel Super AMOLED o rozdzielczości FHD+ (403 ppi) i przekątnej 6.4 cala. Zdecydowanie to jeden z najmocniejszych punktów programu, w tej cenie nie znajdziemy chyba nowego telefonu z tak dobrym wyświetlaczem. Czerń jest głęboka, kolory piękne, widoczność w pełnym słońcu doskonała. Jedynie automatyczna regulacja jasności mogłaby działać nieco szybciej. Nie mamy diody powiadomień, jest za to Always on Display, który wyświetla nam na wygaszonym ekranie powiadomienia ze wszystkich aplikacji. Oczywiście ekran jest odświeżany w tradycyjnych 60 Hz, kamerkę do selfie ukryto w notchu na górnej krawędzi.
W sumie – na plastiki w tej cenie nie narzekam, czytnik linii papilarnych chwalę, a za ekran szanuję.
Specyfikacja, działanie
Sercem urządzenia jest samsungowy Exynos 9611, do pomocy ma 4 GB RAM, pamięci wbudowanej mamy 64 GB z możliwością rozszerzenia kartą. Taki układ wyciąga w AnTuTu Benchmark 178220 pkt, co jak na cenę urządzenia jest wynikiem dobrym, ale spokojnie można znaleźć telefony z procesorami wydajniejszymi. W codziennej pracy wszystko jednak działa bardzo dobrze, szybko, bez większych opóźnień, powodów do narzekań brak. Jeśli będziemy chcieli pograć, też nie będzie problemów, choć oczywiście lepiej sprawdzą się te prostsze gry, PUBG jest grywalny, ale radzę robić to na niższych ustawieniach.
W telefonie jest NFC, bez problemu płaciłem nim zbliżeniowo, GPS działa doskonale i nie mamy żadnych problemów z nawigowaniem. M21 bardzo dobrze wypada też w roli odtwarzacza muzyki, equalizer i ustawienia dźwięku działają nie tylko po podłączeniu słuchawek na kabelku ale też na słuchawkach bluetooth.
System to Android 10 z nakładką Samsunga One UI. Jest ciemny motyw, obsługa gestami, możliwość wyboru tapet, motywów, podwójny komunikator z oddzielną listą kontaktów, Game Launcher czyli strefa gier ograniczającą inne działania urządzenia, generalnie wszystko to, co znamy z droższych modeli Samsunga.
Zdjęcia, bateria
Z tyłu mamy trzy oczka (dwa do zdjęć): główne 48 MP, f/2.0; szeroki kąt 8 MP, f/2.2 i służące do pomiarów głębi 5 MP, f/2.2. Aparat do selfie ma 20 MP, f/2.0. Dostępne jest 4x przybliżenie cyfrowe. Tradycyjnie zdjęcia w Samsungach zawsze stoją na wysokim poziomie i nie inaczej jest tu. Choć w zasadzie powinienem napisać, że tu jest dużo powyżej ceny urządzenia. Takich zdjęć nie powstydziłyby się telefony dwa razy droższe, zresztą niektóre z nich tak ładnych fotografii po prostu nie robią. Kolory są mocne, nasycone i intensywne, tradycyjnie dla Samsunga nieco podkręcone, ale w sposób gustowny i nie przekraczający granicy dobrego smaku. Szczegółowość stoi na bardzo dobrym poziomie, świetnie wychodzą zdjęcia Live focus, czyli portrety z rozmyciem tła. Jego poziom możemy regulować po zrobieniu fotki, pierwszy plan jest odcinany bardzo dokładnie. Niezły jest także tryb nocny, który wyostrza ujęcia dodając im sporo szczegółów. Tryb Pro jest ubogi (choć fajnie że jest), ale przy tak dobrze działającym trybie automatycznym raczej nie będziemy mieli potrzeby z niego korzystać.
Wideo nagramy w 4K i niższych rozdzielczościach, stabilizacja elektroniczna działa bardzo dobrze, ale od rozdzielczości FHD, filmy w 4K nie są stabilizowane.
Bateria ma imponujące 6000 mAh. To dobrze, bo procesory Exynosa słyną raczej z dużego zapotrzebowania na energię. Mi starczało jej zazwyczaj na dwa dni, przy maksymalnym czasie pracy na włączonym ekranie w okolicach 8h. Jak na Samsunga to bardzo dobry wynik. 15 W ładowarką z zestawu napełnimy ją w nieco mniej niż trzy godziny. Ładowania indukcyjnego brak, ale za takie pieniądze takie rzeczy się nie zdarzają.
Czyli…
Uznana marka, doskonała cena, świetne urządzenie. To przepis na sukces i M21 trudno po prostu nie polecić. Jedynie miłośnicy wymagającej mobilnej rozgrywki mogą nie być usatysfakcjonowani, dla nich lepszym wyborem będzie jakiś telefon z mocniejszym procesorem MediaTek G90T. Cała reszta użytkowników będzie z Samsunga Galaxy M21 bardzo zadowolona.