Zasada działania Ornaty jest prosta - klawisze mają dawać nam wrażenie pisania na przełącznikach mechanicznych - stąd specyficzny "klik" i wymuszone "odbijanie" się przycisków od ugmowej membrany. Do tego klawisze mają bardzo krótki skok. Z jednej strony ułatwia to bardzo pisanie czy granie, z drugiej zaś, trzeba się do tego przyzwyczaić i nie każdemu się to spodoba. Dlatego też najlepiej, gdy klawiaturę położymy całkowicie na płasko na biurku. Wtedy pisze się na niej szybciej i wygodniej, niż gdy leży pod kątem.

Reklama

Jeśli chodzi o design, to w nowym produkcie Razera zastosowano funkcje, których w tąńszych klawiaturach ciężko spotkać - dostaliśmy m.in. osobne klawisze multimedialne, z rolką, której możemy przypisać inne funkcje, poza regulajcą poziomem głośności. Do tego mamy wreszcie możliwość przypisania podświetlenia RGB pod konkretny klawisz, a nie tylko ich blok. Samo podświetlenie wygląda za to - w mojej opinii - lepiej niż w mechanicznych peryferiach tego typu, właśnie dzięki podświetleniu całej membrany. Zwiększono też ilość klawiszy, które można wcisnąć razem z 10 do 100. Tu Razer nie wprowadził żadnych budżetowych ograniczeń.

Dostajemy też do Ornaty v2 podkładkę pod nadgarstki, mocowaną magnetycznie. Niestety w upały materiał, którym jest ta podkładka pokryta sprawia, że nadgarstki mocno sie pocą, a pisanie staje się mało komfortowe.Trzeba tez pamietać, że to tylko klawiatura udająca mechaniczną, nie można więc wyjąć przycisków, by pod nimi posprzątać.

Mi ciężko było początkowo się przestawić z mojej mechanicznej klawiatury na Ornatę, głównie ze względu na to sztuczne "sprężynowanie" klawiszy. Potem się przyzwyczaiłem, jednak do pisania długich testów dalej wybieram mechanika. Ten nienaturalny odskok klawiszy, przy pisaniu długich tekstów męczy bowiem palce. Do gier Ornata v2 nadaje się jednak bardzo dobrze - nie miałem z nią problemów ani w strategiach ani w strzelankach.

Reklama

Ornata v2 korzysta z oprogramowania Razera Synapse. Można w nim odpowiednio ustawić podświetlenie przycisków, jak i zapisać makra czy przypisać funkcje poszczególnym klawiszom. Wszystko jest łatwo i prosto opisane i nie powinno być żadnych problemów.

Podsumowując - Ornata v2 to ewolucja starej wersji. Nie zmieniła się jednak na tyle (dodano tylko klawisze multimedialne i podświetlenie pod konkretny klawisz), by trzeba było natychmiast swój model wymieniać. Razer ma też pewien problem z ustawieniem odpowiedniej ceny dla tej klawiatury. Ornata kosztuje bowiem około 470 złotych, zaś podstawowy model mechanicznej BlackWidow kosztuje zaledwie 20 złotych więcej. Po dopłaceniu podobnej sumy możemy też mieć doskonałego Huntsmana na optomechanicznych przełącznikach. Dlatego uważam, że mimo wielu zalet Ornaty v2 jej kupno - w obecnej cenie - jest bez sensu. W tym przedziale cenowym możemy mieć lepsze urządzenia Razera (lub innych producentów). Co innego, gdyby v2 kosztowała tyle, co jej poprzedniczka, czyli 320 złotych. Wtedy byłaby to klawiatura warta polecenia.