Za Moto G9 Play trzeba zapłacić 799 zł, co lokuje ten smartfon gdzieś pomiędzy budżetowcami a tanimi średniakami. Za takie pieniądze dostaniemy bardzo dużo: moduł NFC, wielką, 5000 mAh baterię, przyzwoity zestaw kamer, czytelne i przyjazne użytkownikowi oprogramowanie. Oczywiście producent musiał przyoszczędzić i tu będzie to główne plastikowa obudowa, ekran HD czy procesor, co prawda firmy Qualcomm, ale z 6 z przodu – dokładnie 662 – czyli z serii tych nieco mniej wydajnych. W tej cenie są to jednak oszczędności zrozumiałe, a co ważniejsze, zrobione z głową.

Reklama

Budowa, wykonanie

Telefon jest duży, wymiary to 165.21 x 75.73 x 9.18 mm, i dość ciężki – waży 200 g. Paradoksalnie sytuację ratuje tu materiał z którego zbudowano obudowę czyli plastik, gdyby urządzenie było z metalu i szkła, byłoby jeszcze cięższe. A tak – jest ciężkie, ale do zaakceptowania. G9 Play zbiera odciski palców jak szalony, problem znika dopiero gdy założymy na telefon silikonowe, przeźroczyste etui które znajdziemy w pudełku. Przestanie też wtedy wystawać kwadratowa wyspa z aparatami umieszczona pośrodku plecków. Pod nią mamy tradycyjny czytnik linii papilarnych który działa bardzo dobrze, jest szybki i celny. Telefon możemy odblokować też twarzą i ta opcja również działa dobrze, choć jest od czytnika wolniejsza.

Motorola Moto G9 Play / dziennik.pl

Na prawym boku mamy trzy przyciski – włączania, regulacji głośności i asystenta Google. Żadnych zastrzeżeń nie mam do tego ostatniego – bo w zasadzie z niego nie korzystam, może więc trochę szkoda, że nie znalazł się on na przeciwległym boku, na prawym byłby większy porządek. Ale jeżeli ktoś z asystenta korzysta i woli przycisk, od wywoływania go komendą, będzie zadowolony. Klawisz regulacji głośności ma przyjemny skok, czego niestety nie mogę powiedzieć o przycisku do włączania telefonu. Jest on osadzony zbyt płytko (przynajmniej w moim egzemplarzu), więc jeśli używamy etui (ja tak robiłem), to dość często naciskałem go za mocno i zamiast wygasić ekran byłem przerzucany do opcji wyłączenia całego urządzenia…

Reklama
Motorola Moto G9 Play / dziennik.pl

Na dole mamy pojedynczy głośnik i USB-C, na górze wejście mini-jack na słuchawki a na lewym boku hybrydową tackę SIM (dwa numery albo jeden plus karta pamięci).

Przód to ekran IPS TFT o przekątnej 6.5 cala, rozdzielczości HD+ (270 ppi) i proporcjach 20:9. Można się krzywić na brak rozdzielczości FHD, ale ja o tym, że jest to ekran HD, dowiedziałem się… mniej więcej po tygodniu używania urządzenia, gdy szukałem czegoś w specyfikacji. Podczas korzystania na niższą rozdzielczość nie zwróciłem uwagi. Troszkę gorzej jest z jasnością maksymalną i kątami widzenia, w słoneczne dni np. przy przeglądaniu Internetu na dworze musiałem raczej szukać cienia, podobnie przy sprawdzaniu zrobionego zdjęcia. Jeśli więc miałbym na coś narzekać, to na to, a nie na rozdzielczość. Razić też może dość duży „podbródek” na dole ekranu, zresztą góra też nie należy do najcieńszych – na pierwszy rzut oka widać, że nie mamy tu do czynienia z najnowszą konstrukcją. Ekran jest odświeżany w tradycyjnych 60 Hz.

Motorola Moto G9 Play / dziennik.pl
Reklama

Na górze mamy też już nieco „oldskulowego” nocza, w którym ukryto kamerkę do selfie, nie mamy diody powiadomień, telefon zamiast tego na chwilę wyświetla informacje na wygaszonym ekranie.

Specyfikacja, działanie

Sercem urządzenia jest Snapdragon 662 z układem graficznym Adreno 610 i 4 GB RAM do pomocy. Pamięci wbudowanej mamy 64 GB, z możliwością rozszerzenia kartą. Telefon w AnTuTu Benchmark osiąga 167657 pkt. W codziennym użytkowaniu nie jest demonem prędkości, ale zapewnia nam całkiem przyjemne tempo pracy, adekwatne do ceny urządzenia. Płynność jest dobra, nie trzeba czekać na otwarcie aplikacji, telefon trzyma 4, 5 zakładek w pamięci przez dłuższy czas bez przeładowywania. Można też na telefonie pograć, lepiej jednak w te mniej wymagające graficznie tytuły. Całościowo tzw. kultura pracy jest moim zdaniem jednym z mocniejszych punktów tego urządzenia.

Podobnie jest z oprogramowaniem – Android 10 wzbogacony został przez Motorolę kilkoma dodatkami zamkniętymi w apce Moto. Mamy tam możliwość personalizacji wyglądu telefonu (style, tapety, układ), gesty Moto, uważny ekran czy strefę gier. Wszystko ładnie i logicznie ułożone, nikt się w gąszczu ustawień nie zgubi, a raczej na pewno znajdzie coś dla siebie.

Telefon doskonale sprawdza się w roli nawigacji, a dzięki modułowi NFC, który wcale w tej klasie nie jest często spotykany, mamy dostęp do płatności zbliżeniowych.

Małą wisienką na torcie jest moim zdaniem jakość odtwarzanej muzyki. Nie na pojedynczym głośniku zewnętrznym rzecz jasna, ale na słuchawkach i to nie tylko tych na kablu ale także bezprzewodowych. Działa z nimi equalizer, mamy więc dostęp do całego mnóstwa ustawień (korektor, efekty) i z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Ja w każdym razie byłem bardzo zadowolony.

Zdjęcia, bateria

Na papierze z tyłu mamy trzy aparaty. Tak naprawdę jednak praktyczne zastosowanie ma jeden, czyli aparat główny o rozdzielczości 48 MP f/1.7. Dwa pozostałe oczka to 2 MP pomiar głębi i aparat makro. Z przodu mamy 8 MP f/2.2. Szkoda więc, że nie mamy szerokiego kąta a przybliżenie realizowane jest tylko cyfrowo. Ale za to zdjęcia z niego są bardzo przyjemne dla oka, z dobrą ilością szczegółów, rozpiętością tonalną, bez przepalonego nieba i z niezłą ilością detali wyciąganych z cienia. Nawet tryb nocny ładnie wyostrza i rozjaśnia ujęcia. Czyli w zestawieniu z ceną telefonu raczej nie będę narzekać, wprost przeciwnie. Filmy nagramy w najwyższej rozdzielczości FHD, nieźle działa elektroniczna stabilizacja, mamy też możliwość podpięcia zewnętrznego mikrofonu.

Zdjęcie wykonane smartfonem Motorola Moto G9 Play / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane smartfonem Motorola Moto G9 Play / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane smartfonem Motorola Moto G9 Play / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane smartfonem Motorola Moto G9 Play / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane smartfonem Motorola Moto G9 Play / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane smartfonem Motorola Moto G9 Play / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane smartfonem Motorola Moto G9 Play / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane smartfonem Motorola Moto G9 Play / dziennik.pl

Ogniwo jest niekwestionowanym królem G9 Play. Ma pojemność 5000 mAh, co w zestawieniu z małą rozdzielczością ekranu i niezbyt wymagającym procesorem czyli ten smartfon prawdziwym długodystansowcem. W moim użyciu, z kartą służbową, musiałem go ładować co trzy dni, co jest doskonałym rezultatem. 20 W ładowarką z pudełka naładujemy go w około godzinę czterdzieści minut, ładowania indukcyjnego brak.

Czyli…

Moto G9 Play będzie doskonałym urządzeniem dla osób, które nie zagłębiają się w specyfikacje, tylko chcą żeby telefon dobrze działał i nie chcą wydawać na niego majątku. Co prawda wybór w tej półce cenowej jest spory, ale też Moto G9 Play w dużej mierze konkurować będzie z innymi, starszymi urządzeniami tej firmy, jest więc duża szansa, że pieniądze wpadną do tej samej skarbonki. Jeśli ktoś jednak zwraca większą uwagę na telefony, pewnie będzie się zastanawiał czy nie dopłacić przypadkiem do słabszej wersji POCO X3 – różnica w cenie nie jest duża, a w specyfikacji już tak (podpowiem, w codziennej pracy także ją czuć). Dla konsumentów najważniejsze jest to, że jest w czym wybierać.