Koreańscy producenci mieli w ubiegłym roku zdecydowanie najciekawsze urządzenia. O samsungowym Foldzie było bardzo głośno, dopiero jego druga wersja okazała się dopracowana i końcowy efekt wypadł naprawdę imponująco. Także pod względem ceny.

LG z modelem Wing zaskoczyło o wiele bardziej, prezentując pod koniec roku dopieszczony od początku do końca telefon. Tu nie ma mowy o żadnych niedoróbkach, mamy do czynienia z przemyślanym w najdrobniejszym szczególe urządzeniem. Telefon kosztuje 4800 zł, co jest kwotą dużą, zwłaszcza jeśli spojrzymy na niego przez pryzmat procesora, ale już całkiem akceptowalną, jeśli weźmiemy pod uwagę innowacje i możliwości wideo. Po trzech tygodniach z LG Wing w kieszeni postaram się dziś odpowiedzieć na pytanie, dla kogo jest ten smartfon. Bo, tak samo jak Fold, nie jest to urządzenie dla każdego. I bynajmniej nie mam na myśli ceny.

Reklama
LG Wing / dziennik.pl

Budowa, wykonanie

Na pierwszy rzut oka Wing wygląda jak normalny, spory smartfon. Wymiary to 169.5 x 74.5 x 10.9. Nietypową budowę zdradza jednak ta ostatnia cyfra. 10.9 mm to wyjątkowo dużo jak na grubość urządzenia. Waga też jest zdecydowanie ponad średnią – 260 g. – nawet największe normalne telefony tyle nie ważą. Wszystko dlatego, że mamy tu do czynienia z nietypową budową – wielkim, pięknym ekranem zewnętrznym umieszczonym na obracanym mechanizmie i drugim, mniejszym ekranie widocznym po rozłożeniu telefonu. Podstawowy wyświetlacz o przekątnej 6.8 cala jest rewelacyjny z kilku powodów. Po pierwsze to jednostka P-OLED (395 ppi), mówimy więc o świetnych kolorach, kątach widzenia i doskonałej widoczności w każdych warunkach. Po drugie – i jak dla mnie najważniejsze – nie ma tu żadnego notcha czy otworu na kamerkę do selfie. Mamy piękny, niczym nie skażony ekran który daje nam mnóstwo satysfakcji. Aparat wysuwa się z górnej krawędzi z drugiej części smartfona. Brak dziury jest na tyle satysfakcjonujący, że nie przeszkadzają mi ani nieco grubsze ramki na górnej i dolnej krawędzi, ani 60 a nie 90 czy 120 Hz odświeżanie ekranu. I tak jest super.

LG Wing / dziennik.pl

Po rozłożeniu telefonu do dyspozycji mamy drugi, kwadratowy ekran – G-OLED. I możemy korzystać z dwóch ekranów jednocześnie – na górze oglądać np. film a na dolnym przeglądać jakieś treści. Możliwości jest bardzo dużo, więc jeżeli ktoś ma podzielną uwagę i lubi albo musi robić kilka rzeczy na raz – ten telefon jest wprost stworzony dla niego.

Gimbal

Ale to oczywiście nie jedyna zaleta LG Wing. Bo po rozłożeniu telefon zamienia się w półprofesjonalne narzędzie do filmowania/vlogowania. Dzięki wbudowanemu 12 MP gimbalowi jakość obrazu i redukcja wstrząsów stoją na bardzo wysokim poziomie. Na dolnym ekranie wyświetla się panel kontrolny z joystickiem którym możemy sterować kamerą. Mamy też możliwość wyboru źródła dźwięku i sporo innych możliwości. Jeśli zależy nam na świetnej jakości filmów LG Wing jest zdecydowanie smartfonem pierwszego wyboru. Oczywiście wideo możemy też nagrywać za pomocą normalnej kamery i ono także jest bardzo dobrej jakości.

Ale…

Reklama

Co jeśli na nagrywaniu wideo nam nie zależy, robimy to kilka razy do roku od tzw. wielkiego dzwonu, a dzielenie ekranu też nie jest dla nas najważniejszą rzeczą i także z tego rzadko korzystamy? Wtedy zdecydowanie LG Wing nie będzie dla nas. Wszystko z powodów o których już pisałem – rozmiarów i wagi. Na co dzień telefon nie jest po prostu najporęczniejszym i najwygodniejszym urządzeniem na rynku i jeśli nie wykorzystujemy jego ekstra możliwości, to za mniejsze pieniądze kupimy normalny smartfon o flagowych możliwościach.

Co jeszcze?

Tzw. cała reszta telefonu jest świetna, ale z pewnością płacenie za nią 4.8 tys. zł byłoby grubą przesadą. Snapdragon 765G obsługujący sieć 5G z 8 GB RAM i GPU Adreno 620 daje sobie radę ze wszystkimi czynnościami bez problemu, ale jednak nie jest to procesor flagowy. Choć z pewnością zaspokoi wymagania przeważającej większości użytkowników.

Pozostałe aparaty czyli 64 MP główny i 13 MP szeroki kąt oraz 32 MP oczko do selfie dają sobie doskonale radę, zdjęcia są ładne, szczegółowe, przyjemne dla oka, z bardzo dobrym odwzorowaniem kolorów w obu obiektywach i niezłą rozpiętością tonalną. Zastrzeżenia można mieć jedynie do trybu nocnego który w świetle miejskim jest niemal niezauważalny, a zaczyna działać dopiero przy bardzo dużych ciemnościach. Wideo z głównej, nie gimbalowej kamery jest bardzo dobrej jakości.

Zdjęcie wykonane smartfonem LG Wing / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane smartfonem LG Wing / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane smartfonem LG Wing / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane smartfonem LG Wing / dziennik.pl

Oprogramowanie jest OK., to Android 10 z nakładką LG, mamy Always on Display zamiast diody powiadomień, telefon możemy wybudzić i wygasić dwukrotnym uderzeniem w ekran.

Głośnik zewnętrzny jest tylko jeden, a w takim telefonie dźwięk powinien być stereo, nie ma też wejścia mini-jack na słuchawki (w pudełku jest przejściówka).

Czytnik linii papilarnych w ekranie działa bardzo dobrze, ale telefonu nie odblokujemy twarzą.

Bateria ma 4000 mAh i starcza na dzień, do półtora. Telefon naładujemy 25W ładowarką z pudełka do pełna w ok. 1.5 h. Można też to zrobić indukcyjnie

Czyli…

W sumie LG Wing to świetny smartfon do specyficznych zastosowań. Kto wykorzysta je w stu procentach będzie nim zachwycony. Jednak jeśli dla kogoś ma to być „zwykły” smarfon, to może znaleźć coś lepszego za mniejsze pieniądze.