Ze względu na różnice w podłączaniu bezprzewodowych akcesoriów do Xbox i PS potrzebujemy różnych wersji tego samego modelu. Stąd, po całkiem udanej wersji na Xbox, teraz Kaira Pro trafia na konsole Sony. Jeśli chodzi o design, to modele praktycznie się nie różnią, poza drobnymi szczegółami. Wersja PS5 ma czarne nauszniki, wyłożone niebieskim płótnem w środku. Całość zrobiona jest z plastiku bardzo dobrej jakości, mają metalowy pałąk i bardzo wygodnie leżą na głowie. Owszem, wydają się ciężkie, ale nie uciskają ani głowy ani uszu. Do tego są znacznie bardziej komfortowe niż poprzedni model dla PS5 - Barracuda-X.

Reklama

Na lewym nauszniku znajdziemy gniazdo mikrofonu, włącznik, "wyciszać" mikrofonu oraz pokrętło głośności. Niestety nie ma ono blokad przy osiągnięciu maksymalnego czy minimalnego dźwięku. To pewien minus, bo nie jesteśmy pewni czy słuchawki już osiągnęły maksymalną głośność. Po drugiej stronie dostajemy za to przycisk korektora, pokrętło głośności czatu oraz klawisz przełączając tryb połączenia słuchawek - z BT na specjalne pasmo 2,4 GHz.

Razer Kaira Pro dla PS5 / dziennik.pl

By słuchawki połączyć z PS5, dostajemy specjalny moduł USB-C (można go też wykorzystać do połączenia z innymi urządzeniami z takim gniazdem). Na szczęście Razer odrobił lekcję z Barracud-X i moduł nie blokuje już dostępu do portu USB-A, jak było w tamtych słuchawkach.

Bateria i połączenie

Kadry Pro ładujemy przez port USB-C. Niestety Razer stosuje swoje stare sztuczki i wejście do gniazda zrobiono tak, że nie pasuje każdy kabel. Np.przewód GreenCell USB-C ma za grubą wtyczkę, by zmieścić się w gnieździe. Jeśli więc kupujecie zapasowy kabel, bądź szukacie zamiennika, zabierzcie headset do sklepu, by sprawdzić, czy wtyk będzie pasował. Takie coś jest absolutnie naganne ze strony Rapera i będę to rozwiązanie piętnował w każdym ich produkcie. Jeśli mamy port USB-C, to powinien do niego wchodzić każdy kabel.

Sama bateria - przy maksymalnych efektach haptycznych i podświetleniu trzyma około 16 godzin. Bez nich, headset działa około 50 godzin. Jego ładowanie trwa cztery godziny, warto więc podpiąć je na noc do prądu.

Kairy Pro wyposażono też w świetną funkcję - można je jednocześnie podpiąć do konsoli i - przez BT - do telefonu. Gdy ktoś zadzwoni, nie musimy ich zdejmować, przełączą się automatycznie na rozmowę telefoniczną, a po jej zakończeniu wrócą do dźwięków z gry. To bardzo fajne rozwiązanie.

Reklama

Korektorem i podświetleniem sterujemy przez dwie osobne aplikacje. Niestety nie są one dostępne na konsoli, a tylko na smartfonie. I tu pojawia się problem, bo Razer przekombinował. Owszem, do rozmów telefonicznych można podłączyć je automatycznie przez BT, ale zmiana ustawień korektora czy podświetlenia taka prosta nie jest. Mimo wykrycia połączenia BT, aplikacja nie widzi z marszu słuchawek. Trzeba najpierw przełączyć je dwuklikiem przycisku na tryb łączenia BT - dopiero wtedy apka raczy je zauważyć i podać nam dokładny stan baterii oraz umożliwić zabawy korektorem i podświetleniem. Potem znów musimy wrócić do trybu konsolowego. To mało wygodne i tylko sprawia problemy - nie da się np. używać Discorda na telefonie i słuchać jednocześnie ścieżki dźwiękowej gry. Można to było rozwiązać bardziej przyjaźnie

Jakość dźwięku

Jak grają? Doskonale. Razer naprawdę nauczył się robić porządne słuchawki. Specjalne trzy głośniki, po jednym dla tonów niskich, średnich i wysokich, sprawdzają się doskonale. Grają lepiej niż Barracuda-X, a do tego współpracują z 3D Audio konsoli, dla porządnego przestrzennego dźwięku. Wbudowane mają cztery tryby korektora - FPS, podbicie basów, podbicie wszystkich dźwięków, standard i własny (ustawiany w aplikacji). Każdy brzmi inaczej - w trybie FPS lepiej słychać przeciwników, z kolei w trybie podbicia wszystkich dźwięków mocno podkręcane są wszystkie efekty. słuchawki nie mają zbyt przesadzonego basu, a wszystkie inne tony także dobrze słychać. To jedne z lepszych słuchawek do PS5, z których korzystałem i brzmią trochę lepiej od oficjalnego headsetu Sony.

Ciekawostką są efekty haptyczne - słuchawki "kopią" w uszy efektami, synchronizując się z wstrząsami pada. mamy trzy poziomy ustawień mocy i najlepiej działało to w trybie najłagodniejszym - przy maksymalnych ustawieniach potrafią za bardzo zakłócić dźwięk. W Far Cry 6 zarówno przy strzelaniu do wroga, jak i przy tym, gdy wróg nas trafia, bardzo to przyjemnie działało. Czuło się po prostu każdy pocisk. Razer udoskonalił też efekty haptyczne od czasów poprzednich modeli z tą funkcją - teraz headset wykrywa np. z której strony pada strzał i tylko ten nausznik wibruje. To naprawdę nieźle działa i jest fajnym dodatkiem.

Podsumowanie

Podsumowując - Kaira Pro dla PS5 nie jest headsetem bez wad. Zły design portu USB-C, mało przyjazne łączenie z telefonem to - moim zdaniem - rzeczy do poprawki w kolejnym modelu. Za to mają naprawdę dobrą jakość dźwięku, dostajemy efekty haptyczne, świetnie leżą na głowie i potrafią działać naprawdę długo. Niestety kosztują tyle, ile pół konsoli - w sklepie Rapera trzeba za nie zapłacić 217 euro, czyli około 1000 złotych. Biorąc jednak pod uwagę, że oficjalny headset Sony, który gra niewiele gorzej, a pozbawiony jest jedynie efektów haptycznych, kosztuje dużo taniej (nie mówiąc już o Barracuda-X, które są jeszcze tańsze), to ciężko jest je polecić tym, którzy patrzą na stosunek ceny do jakości. To jest zestaw dla bardzo bogatych graczy, którzy nie idą na kompromisy.