Razer Iskur nie wygląda jak typowy fotel gamingowy. Testowana przeze mnie wersja ma stonowaną kolorystykę, bez szalonych kolorów, dziwnych i ostrych krawędzi i wszystkich tych rzeczy, które kojarzą się ze sprzętem dla graczy. Idealnie nadaje się więc do domowego biura i nie będzie go wstyd pokazać na konferencji na zoomie. Montaż krzesła jest prosty - instrukcja jest bardzo prosta, wszystkie elementy są dobrze oznakowane, a klucz do wkręcania śrub dostarczono w zestawie. Spokojnie można je złożyć samemu i trwa to mniej niż pół godziny. Poradzi sobie z tym każdy.
Znakomita podpórka lędźwiowa
Najważniejszym elementem fotela Razer Iskur jest świetna podpórka lędźwiowa. Nie jest to zwykła poduszka, albo coś nieruchomego w oparciu. Tu dostajemy specjalną, pneumatyczną, wysuwaną część oparcia, którą możemy dopasować do własnych pleców i wybrać kąt jej wychylenia. To znakomity element fotela, który sprawia, że na Iskurze siedzi się wygodnie, a kręgosłup się nie męczy. To najlepsza metoda dbania o nasze lędźwie z wszystkich foteli, które testowałem. Przebija nawet mechanizm ruchomej poduszki w Secretlab.
Jeśli chodzi o inne elementy ergonomiczne, to Razer daje wszystko, co może być w fotelach - regulowane oparcie i wysokość to standard, ale mamy też podłokietniki ustawiane w czterech wymiarach. Dostajemy też poduszkę pod kark (mocowaną na oparciu za pomocą taśmy).
Wrażenia z korzystania
Jak się korzysta z Iskura? Po kilku tygodniach siedzenia na tym krześle jestem bardzo zadowolony. Fotel wykonano z materiałów dobrej jakości - nic się nie urywa, nic nie jest niewygodne, nic się nie psuje. Odcinek lędźwiowy świetnie się dopasowuje do naszych pleców, podłokietniki świetnie pasują do rąk, a sama bryła krzesła dobrze obejmuje naszą sylwetkę. Nie ma mowy o bólu kręgosłupa czy mięśni. W porównaniu z tanimi krzesłami biurowymi czy gamingowymi to Iskur zostawia je daleko w tyle. Nie ustępuje też innym fotelom uznanych producentów foteli, zarówno pod względem jakości wykonania, jak i wygody siedzenia.
Podsumowanie
Podsumowując - Razer Iskur to zaskakująco dobry mebel. Choć to jeden z pierwszych foteli w portfolio Rapera, to praktycznie nie ma on wad (okej, materiał przy otworach na śruby powinien być czymś obrobiony, żeby uniknąć przypadkowego rozdarcia). Siedzi się na nim bardzo wygodnie, nie ma żadnych zastrzeżeń, co do ergonomii. Szkoda tylko, że - jak to w przypadku wszystkich high-endowych foteli - jakość wykonania i dodatkowe funkcje oznaczają wysoki koszt (około 2300 PLN).