Zacznijmy od designu... Motorola Edge 30 Pro przyjechała w wersji perłowej, która lekko zmienia kolory pod wpływem światła słonecznego. To fajny efekt, który na pewno wyróżnia ten smartfon w tłumie czarnych telefonów. Z przodu nie znajdziemy za to najnowszej wersji Gorilla Glass - jest tam "tylko" wersja 3 (odporna na zarysowania, ale nie na upadki), a z tyłu za to dostaniemy wersję 5 - tak jakby Motorola bardziej chciała chronić tył a nie ekran smartfona. Czytnik odcisków palców ukryty jest pod bocznym przyciskiem (mamy też opcję odblokowania rozpoznawaniem twarzy), nie ma gniazda słuchawkowego, do tego Edge 30 Pro nie jest wodoodporna. Owszem, można jej używać w deszczu, ale jak wpadnie do wody, to będzie to koniec tego flagowca. To dość niezrozumiałe podejście Motoroli - zwłaszcza, że telefon kosztuje ponad 3700 PLN.
Ekran i głośniki
Dobre wrażenie robi potężny ekran o przekątnej 6,7" i odświeżaniu aż 144 Hz, co - w połączeniu - z najnowszym modelem procesora Snapdragon sprawia, że nie ma gier czy aplikacji, które by miały jakikolwiek problem z płynnym działaniem. Zwłaszcza, że Motorola nie eksperymentowała z dużą rozdzielczością, która obciąża procesor - tu mamy "zaledwie" 1080x2400. Z drugiej strony, to jednak sprawia, że wyświetlacze iPhone 13 Pro czy S22 wyglądają lepiej, mają większą gęstość pikseli i wyświetlają ładniejszy obraz.
Jeśli chodzi o głośniki, to mamy zestaw stereo z programowym wsparciem Dolby Atmos. Całość gra głośno, mocno i bez zniekształceń - da się więc użyć Motoroli jako imprezowego głośnika.
Bateria
Jeśli chodzi o baterię, to Edge 30 Pro dostała potężną, 68W ładowarkę. Potrzebuje ona zaledwie pół godziny, by naładować telefon do 80 proc. i około 55 minut, by naładować smartfona od 0 do 100 proc. To bardzo dobry wynik. Sama bateria, o pojemności 4800 mAh także jest wystarczająco pojemna, by zapewnić nam dzień pracy bez ładowania. Ten model Motoroli jest więc w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o czas ładowania i długość funkcjonowania na jednym "nakarmieniu" smartfona.
Aparaty
Aparaty są... dziwne. Motorola zdecydowała się na zestaw dwóch kamer po 50MP każda (a w zasadzie po 4 razy 12,5 piksela na kamerę), bez telefoto, z 2MP czujnikiem głębi pola widzenia. Rezultaty są mieszane... Nie ma bowiem możliwości mocnego przybliżenia obrazu, jak w konkurencyjnych flagowcach, oferujących zoom rzędu x50 czy więcej. Są też pewne problemy w trybie nocnym, w którym zdjęcia nie wychodzą tak dobrze, jak u konkurencji. Za to Edge 30 Pro najmniej przekłamuje kolory przy robieniu zdjęć, fajnie wychodzą też obrazy makro... Ale jeśli szukacie najlepszego flagowca do zdjęć, to Edge 30 Pro nie będzie dobrym wyborem. Są lepsze produkty, niemniej jednak Edge 30 Pro nie jest te najgorszym z fotograficznych flagowców.
Wrażenia z użytkowania?
Potężny procesor, duża ilość RAM (aż do 12GB) oraz mniejsza rozdzielczość ekranu, sprawiają, że Edge 30 Pro chodzi zaskakująco płynnie, jak na telefon z Androidem. Nie ma żadnych problemów z najnowszymi grami czy aplikacjami. Przeglądanie stron WWW czy oglądanie filmów także nie stanowi problemu. Duży ekran sprawia też, że treści tak nie męczą oczu, jak na mniejszych telefonach. Na wydajność i komfort obsługi nie ma więc co narzekać.
Podsumowanie
Podsumowując, Edge 30 Pro nie jest "świętym Graalem" flagowców - żaden z elementów tego telefonu nie wyróżnia go w tłumie i nie skłania nas, byśmy od razu po ten smartfon biegli do sklepu. Ale nie można go też skreślać z listy. Owszem, aparat zostawia trochę do życzenia, ale to bardzo dobry "flagowiec średniej klasy", dla kogoś, kto oczekuje, że dostanie telefon, który będzie działał, który zrobi niezłe zdjęcia w dzień (bez przybliżania) a także dostanie dobry, szybki ekran, który wyświetla płynnie nawet najmocniejsze gry.