QN800B to prawie najlepszy model w serii Excellence Line Samsunga. Od topowego QN900 różni go trochę gorszy HDR, system dźwiękowy oraz kalibracji. Jest też tańszy o 5 tysięcy złotych (kosztuje bowiem "zaledwie" 20 tys. PLN). Nie różni się za to ani designem, ani sposobem montażu. Sam ekran to cienki prostopadłościan, który możemy postawić albo na nodze, albo powiesić na ścianie. Dzięki specjalnemu uchwytowi Samsunga, wisi on wtedy tak płasko, jak obraz.

Reklama

Jeśli zaś zdecydujemy się na montaż na podstawce, to skręcenie urządzenia wymaga użycia 12 śrub - czterema przymocowujemy fragment podstawy do ekranu, a potem kolejne 8 wymaganych jest do złożenia kolejnych części ciężkiej, metalowej podstawy. Na samej nóżce mamy też miejsce na moduł One Connect - czyli "pudełko", do którego doprowadzamy wszystkie przewody HDMI, internet czy prąd, a potem łączymy go cienkim, bezbarwnym światłowodem z samym TV. Dzięki temu z ekranu nie zwisa plątanina kabli. To świetne rozwiązanie, które powinno być naśladowane przez więcej producentów.

QN800B / dziennik.pl

Pilot wiele się nie zmienił od poprzednich modeli topowych telewizorów Samsunga. Rozkład przycisków jest prawie identyczny, poza tym, że w tym roku dostajemy osobny przycisk do Disney+ (są też do klawisze do przeglądarki internetowej, Prime Video i Netflix). Ze względu na ekologię, pilot nie wymaga osobnych baterii - ładujemy go przez USB-C. Możemy też zostawić go na słońcu, ma wbudowany panel fotowoltaiczny.

Smart TV

Sercem Smart TV jest mocno zmieniony Tizen. I nie wiem, czy wszystkie te zmiany są na dobre. Tak, mocny procesor sprawia, że system operacyjny nie działa tak powoli, jak na budżetowych ekranach, ale dalej jest za skomplikowany w porównaniu do starej "wstążki". Na głównym ekranie mamy listę aplikacji, potem wybrane filmy i seriale z apek oraz okienko do szybkiego włączenia ostatniego urządzenia. Ale, żeby dostać się do ustawień, trzeba już wejść głębiej w menu - nie da się od razu, przy oglądaniu filmów pozmieniać ustawień, które kiedyś były na jednej wstążce.

Równie dziwnie rozwiązano sprawę dodawania aplikacji do głównej wstążki - owszem, możemy to zrobić przy instalacji programu, jednak jeśli tego nie uczynimy, to nie da się tego potem zrobić wchodząc do wybranej aplikacji. Trzeba najpierw wejść do ustawień programów i tam wybrać, które mają trafić do głównej wstążki. Strasznie to mało intuicyjne i działa gorzej niż tegoroczna iteracja Android TV. Stary Tizen był lepszy, bardziej przejrzysty i wygodniejszy.

Reklama

Dźwięk i obraz

Dźwięk? Telewizor wyposażono w system głośników 4.2.2, umożliwiający odsłuch Dolby Atmos. Tak, gra to fajnie i w małym pomieszczeniu o powierzchni 12m2 nawet brzmi sensownie i tworzy wrażenie dźwięku przestrzennego. Umówmy się jednak -ten, kto kupuje telewizor za 20 tys. PLN nie będzie używał głośników TV, tylko albo użyje własnego systemu kina domowego, albo soundbaru. Jeśli zaś QN800B podłączymy do tegorocznej "grajbelki" koreańskiego producenta, to dostajemy Dolby Atmos bez kabla oraz system audio, który wykorzystuje głośniki ekranu (więcej w kolejnym teście).

A co z jakością obrazu? Zacznijmy od tego, że ten telewizor da się skalibrować domowymi metodami, wykorzystując ekran smartfona i specjalną aplikację. Tak, nie zastąpi to drogiej kalibracji ekranu specjalistycznym sprzętem, ale dalej będzie lepiej niż w ustawieniach fabrycznych. Trzeba mieć tylko statyw i kilkanaście minut wolnego czasu. Sam QN800B to telewizor 8K z matrycą NeoQLED i mocnym procesorem obrazu. Kolory wyglądają fantastycznie zarówno, gdy oglądamy film na płycie UHD czy w streamingu. Możemy też albo używać trybu twórcy filmowego, standardowego, czy mojego ulubionego - automatycznego. Wtedy nie trzeba martwić się o samodzielne dobranie wszystkich parametrów, czy pamiętać o przełączaniu trybów. Sztuczna inteligencja zrobi wszystko za nas, a do tego obraz będzie wyglądał lepiej niż w innych trybach.

W odcinku serialu Kenobi, w jakości UHD z Disney+, w którym Obi-Wan mierzy się w nocy z Vaderem, jakość jest fantastyczna. Moment, w którym Mroczny Lord pojawia się w nocy na hałdach, gdy najpierw widzimy tylko kontrolki jego pancerza, a jednocześnie reżyser pokazuje twarz Kenobiego, oświetlaną błękitem miecza świetlnego wygląda rewelacyjnie. Równie świetnie widać czerń i płomienie, gdy Vader stoi po drugiej stronie płonącego węgla, a w jego hełmie odbijają się płomienie.

Obraz z QN800B / dziennik.pl
Obraz z QN800B / dziennik.pl

Równie dobrze wygląda Drużyna Pierścienia w wersji 4K. Zarówno sceny z fajerwerkami na urodzinach Bilba, albo gdy ciemna sylwetka Gandalfa pokazuje się na tle nieba. Także zmarszczki na twarzy bohaterów czy linie papilarne na dłoniach widać doskonale. Z kolei NeoQLED dobrze radzi też z sobie z różnymi odcieniami szarości i kontrastem - widać to w Morii, gdy Drużyna wędruje najpierw między skałami, a potem trafia do sali z kolumnami. Nie ma do czego się przyczepić, choć sama czerń nie jest tak "czarna" jak na OLEDach, za to jest tylko niedużo gorsza.

Obraz z QN800B / dziennik.pl
Obraz z QN800B / dziennik.pl

Jak sobie radzi QN800B ze starszymi materiałami, które nie są remasterowane do 4K? Wystarczy włączyć Aliens na Disney+, żeby zobaczyć, że mocny procesor potrafi sprawić, że ten film będzie może nie wyglądał tak dobrze, jak po profesjonalnym remasterze do 4K, ale nie będzie wyglądał tak, jak z kasety wideo czy płyty DVD.

QN800B to także ekran, który nadaje się do gier. Nie ma żadnych problemów z płynnością, zarówno w wyścigach samochodowych, strzelankach czy innych grach. W World of Warships: Legends na PS5 kolory nie są aż tak wypłowiałe, jak np na najbardziej budżetowej jednostce Samsunga, a cyberpunkowe miasto w Stray - pełne psujących się, mrugających neonów, odbicia światła w kałużach itp. - wygląda bardzo dobrze.

Podsumowując - QN800B to taki ekran, który każdy z nas chciałby mieć. Świetnie odwzorowuje kolory, Upscaling do 8K w takich filmach jak Thor, Gwiezdne Wojny czy Władca Pierścieni jest doskonały, przyda się też graczom. Oczywiście jego słabą stroną jest brak filmów w 8K, jednak świetnie radzi sobie z upscalingiem do tej rozdzielczości. To ekran, który nie tylko świetnie pokazuje filmy, ale też znakomicie i elegancko wygląda w salonie. Niestety jego zaporowa cena sprawia, że ten model z linii Excellence dostępny jest tylko dla nielicznych, których stać na tego typu ekran. A szkoda, bo różnice między testowanym telewizorem, a budżetowymi jednostkami widać i to bardzo.