The Frame robi wrażenie - jest bardzo cienki, do tego otoczony wymienną ramką, która przypomina ramy obrazu. W pudełku dostajemy specjalny uchwyt, który pozwala go powiesić tak blisko ściany, jak tylko się da - ma wyglądać jak obraz, wiszący na ścianie. By nie zepsuć wrażenia plątaniną kabli, dostajemy też One Box, czyli specjalne pudełko, do którego podłączamy wszystkie kable HDMI i zasilania, a ono samo łączy się z telewizorem za pomocą cieniutkiego, przezroczystego światłowodu, który bardzo łatwo zamaskować.
By pomóc w utrzymaniu wrażenia, że mamy na ścianie obraz, a nie telewizor, Samsung przygotował specjalny abonament, dzięki któremu dostajemy dostęp do wielu muzeów na świecie. Możemy potem wykorzystać ich zbiory w trybie Ambient - w którym telewizor, zamiast filmów, wyświetla statyczne obrazy. Da się więc udawać, że to arcydzieło Moneta, to właśnie sobie powiesiliśmy w salonie... a jak nam się znudzi, to zmieniamy na inne. Jako, że telewizor jest w kilku różnych rozmiarach (od 32" wzwyż - ja miałem w testach odbiornik 50"), da się go powiesić w mniejszych wnętrzach.
"Oszukiwaniu" sąsiadów i znajomych pomaga specjalna powłoka telewizora - The Frame, jako jedyny ekran Samsunga jest bowiem matowy. To ma sprawiać, że matryca nie zamienia się w jasnym świetle dnia w lustro, a jednocześnie udawać malarskie arcydzieła. Wygląda to rewelacyjnie i faktycznie przypomina dzieła z galerii.
Jakość obrazu
Żeby jednak nie było za dobrze, to niestety, w pogoni za sztuką, trochę Koreańczycy poszli na kompromis z jakością obrazu. The Frame, mimo matrycy 4K QLED nie ma lokalnego podświetlania, przez co kontrast i czerń nie jest tak dobra jak w serii Excellence Line. Do tego, to matryca o częstotliwości odświeżania zaledwie 60 Hz, więc nie jest to idealny telewizor do grania.. Z drugiej jednak strony, Frame nigdy nie był przedstawiany, jako idealny telewizor do gier. Znakomite za to jest odwzorowanie kolorów, jak przystało na matrycę QLED - są świetnie nasycone i nie przeszkadza im nawet matowość matrycy. Nie jest to więc zły telewizor do filmów i gier - da się obejrzeć i Władcę Pierścieni odświeżonego do 4K i zagrać w World of Warships, ale jeśli chcecie ekran tylko do gier i oferujący najwyższą jakość obrazu, to QD-OLED Samsunga będzie lepszym wyborem.
Smart TV i podsumowanie
Samsung kontynuuje swój autorski system Tizen jako serce Smart TV. I w tym roku nie jest to dobra wiadomość. Nowy Tizen mi się nie podoba - jak poprzednie wersje były proste i szybkie, tak ta jest przerośnięta, zbyt powolna i bardzo niewygodna w obsłudze. W tym roku Google TV po prostu jest najlepszym systemem Smart TV, a Samsung powinien powrócić do poprzedniej wersji (na co niestety się nie zanosi). Najlepszą więc opcją jest dokupienie taniej przystawki Smart TV z Androidem na pokładzie dla aplikacji, a używanie Tizena tylko, jeśli chcemy odpalić tryb Ambient z obrazami.
Podsumowując - The Frame to nie jest telewizor dla tych, którzy nie chcą żadnych kompromisów w jakości i potrzebują najlepszego ekranu do filmów czy gier - dla nich są inne modele ekranów Samsunga. To jest za to znakomity telewizor tzw. "lifestyle" - ma ładnie wyglądać, nie być czarna dziurą na środku salonu, a przy tym ma się na nim dać obejrzeć film z VOD ewentualnie pograć w coś od czasu do czasu. DO tego The Frame nadaje się idealnie, a przy mniejszym rozmiarze będzie też świetnym drugim telewizorem w jadalni czy w sypialni.