Baseus idzie trochę wbrew obowiązującym trendom. Opakowanie Bowie MA20 jest mało ekologiczne, ze względu na dużą ilość niepotrzebnej folii w środku. Ba, nawet same słuchawki oklejone są w etui ochronnym plastikiem. Spokojnie Baseus mógłby z tej metody ochrony zrezygnować, bo i tak zaraz to trafia do kosza, a im mniej plastiku tym lepiej.

Reklama
Baseus Bowie MA20 / dziennik.pl

Słuchawki Baseus Bowie MA20 - wygląd

Reklama

Etui jest całkiem duże. Ma 7 centymetrów długości, cztery centymetry szerokości i 3,5 centymetra wysokości. To sprawia, że dość wypycha kieszeń spodni czy marynarki i zdecydowanie lepiej jest go mieć w jakimś plecaku. Do tego Baseus zdecydował się na bardzo dziwny zabieg - wierzch etui jest błyszczący i rysuje się w tempie ekspresowym. Po kilku minutach od wyjęcia słuchawek z opakowania już były na nim drobne ryski.

Same słuchawki wyglądają bardzo ciekawie. Baseus starał się sprawić, by wyglądały jak z dużo wyższej półki. Są wykonane z niezłego plastiku. Do tego - co praktycznie niespotykane, poza niektórymi modelami pchełek Razera - świecą. Wyposażono je bowiem w dwa białe okręgi LED, które np. migają podczas ładowania albo przy próbie nawiązania połączenia BT. Wygląda to całkiem fajnie. Niestety nie da się ich ustawić tak, by migały w rytm muzyki. A szkoda.

Baseus Bowie MA20 / dziennik.pl
Reklama

Słuchawki Baseus Bowie MA20 - ergonomia i bateria

W uszach leżą nieźle, nie są za ciężkie ani za lekkie (ważą około 11g), choć nie są też tak komfortowe jak moje ukochane Jabry Elite 10. Da się w nich jednak wytrzymać parę godzin. Zwłaszcza że - czego nie ma bardzo często nawet w topowych modelach - możemy wymieniać nie tylko same końcówki pchełek, ale także gumowe wkładki całych słuchawek.

Bateria? O 8 godzinach pracy z ANC, jak mówią reklamy produktu to zapomnijcie. Przy maksymalnej sile ANC udało mi się używać ich maksymalnie przez pięć godzin z kawałkiem. Oczywiście etui pełni formę akumulatora, a jego pełne ładowanie trwa około 1,5 godziny. I znowu zaskoczenie - w słuchawkach z najniższej półki cenowej mamy wbudowane ładowanie bezprzewodowe.

Słuchawki Baseus Bowie MA20 - jakość dźwięku

Jakość grania? Po pierwsze Baseus Bowie MA20 są bardzo basowymi słuchawkami. Na szczęście ten bas nie zabija wokali ani nie dudni straszliwie. Fani mocniejszej muzyki będą więc zadowoleni, choć irlandzkie ballady także źle nie brzmiały. Na szczęście w aplikacji (pełnej literówek i złego polskiego przekładu) mamy w pełni funkcjonalny korektor dźwięku. Możemy więc pobawić się ustawieniami, by brzmiały tak, jak chcemy. Takich funkcji korektora często nie dostajemy w apkach słuchawek, które kosztują dwa razy tyle, co testowane.

Słuchawki Baseus Bowie MA20 - brakuje kilku ciekawych funkcji

Niestety, ze względu na budżetowość modelu Bowie MA20 nie ma funkcji, do których się mocno przyzwyczaiłem - nie ma multipointa, czyli możliwości automatycznego przełączania słuchawek między dwoma urządzeniami, muzyka nie przestaje grać, gdy wyjmiemy je z uszu. No niestety, nie można mieć wszystkiego.

Słuchawki Baseus Bowie MA20 - jakość ANC

A co z ANC? W biurze czy w domu, nawet na mniej zatłoczonej ulicy działa i eliminuje większość niechcianych dźwięków. Przynajmniej dopóki sąsiad nie uruchomi piły tarczowej, szlifierki kątowej czy wiertarki udarowej. Natomiast w komunikacji publicznej czy w centrum Warszawy w godzinach szczytu tak dobrze już nie jest. ANC wtedy nie do końca radzi sobie tak, jak powinien i nie ma tak pięknej ciszy, jak w Huawei FreeBuds Pro, Jabrach czy AirPods Pro. To jednak nie ta liga. Ale zawsze trochę niechcianych dźwięków wytłumi.

Słuchawki Baseus Bowie MA20 - podsumowanie

Podsumowując. Można narzekać na duże etui, brak funkcji, za mocny bas… ale to nie ukryje jednego. W kategorii jakość/cena Baseus Bowie MA20 nie tylko wygrywają, ale nawet miażdżą konkurencję. Można je bowiem dostać już za 159 PLN, a oferują bezprzewodowe ładowanie, sensowną jakość dźwięku, ładny wygląd, w miarę sprawne ANC oraz funkcjonalny korektor dźwięku. Praktycznie żadne słuchawki za te pieniądze nie oferują nawet połowy tego, co Bowie MA20. Ba, nawet droższe modele takich firm jak Jabra czy Huawei nie są w stanie nam dać wszystkich funkcji Baseusa. Dla tych, którzy po prostu chcą mieć bardzo tanie pchełki, które wytłumią część dźwięków zewnętrznych i nie będą kiepsko brzmiały, to pozycja wręcz obowiązkowa.