Samsung S95D w wersji 55-calowej jest niesamowicie ciężki. Nie oszczędzajcie na wniesieniu i montażu, bo samemu będzie wam ciężko to zrobić. Podstawa składa się z trzech części i waży 10 kilogramów, czyli prawie tyle co telewizor (ekran waży 13,8 kg).

Reklama

Telewizor, jak przystało na topowy OLED Samsunga jest całkowicie bezramkowy, do tego wyposażono go w mój ulubiony wynalazek koreańskiej firmy - pudełko One Connect. To do niego podłączamy wszystkie przewody, a potem One Connect łączymy jednym, przezroczystym światłowodem z ekranem. Dzięki temu, jeśli TV będzie wisieć na ścianie, to nie będzie wystawać spod niego plątanina kabli.

Zaskakujące wrażenie robi matowa powłoka S95D. Nie odbija się w niej nic - światło zewnętrzne, żyrandol, cokolwiek, co stoi w pokoju. Początkowo jest to trochę niepokojące, ale potem można się przyzwyczaić.

Smart TV

S95D, jak wszystkie telewizory Samsunga, oparty jest na autorskim systemie Tizen. Ma wbudowane prawie wszystkie aplikacje streamingowe - brakuje jednak Tidala i Canal+. To jest właśnie wada zamkniętych systemów smart TV - gdy producent aplikacji i producent telewizorów nie potrafią się dogadać, to cierpi na tym konsument. System działa sprawnie i wygodnie, nie ma problemów z szybkością aplikacji.

Do tego mamy wbudowanego polskiego asystenta głosowego - Bixby Lite - który pomoże w uruchomieniu apek, albo w wyszukiwaniu rzeczy na YT czy w sieci.

Reklama

Telewizor dla graczy

S95D ma wbudowane różne wspomagacze dla graczy - możemy dopasować ustawienia ekranu do rodzaju gry, powiększyć minimapę, włączyć celownik itp. Do tego są wszelakie funkcje upłynniania ruchu, porty HDMI 2.1 oraz odświeżanie 144 Hz. Wszystko to sprawia, że ani na XSX ani na PS5 nie napotkałem żadnych problemów - czy to w World of Warships, Immortals of Aveum czy w Diablo 4. Wszystko chodziło płynnie.

Jakość obrazu

Samsung S95D ma rewelacyjną jakość obrazu. Praktycznie wygrywa z resztą telewizorów OLED na każdym polu. Jasność, która równoważy matową matrycę wynosi 1800 nitów, do tego mamy świetny kontrast i nasycenie kolorów dzięki matrycy QD-OLED. Telewizor radzi sobie świetnie z każdym filmem, który na nim puścimy. Zarówno "Obcy: Decydujące starcie" z płyty 4K, jak i trylogia Władcy Pierścieni wyglądają znakomicie. Telewizor świetnie potrafi wyciągnąć nawet najdrobniejsze szczegóły. Bardzo dobrze wyglądają też produkcje ze streamingu - strój Vadera w "Nowej Nadziei" z Disney Plus jest naprawdę bardzo dobrze pokazany na ekranie telewizora, gdy widzimy różne odcienie czerni na zbroi lorda Sith.

Sama matowa matryca jest chyba najlepszą tegoroczną innowacją w telewizorach. Nie mamy wreszcie problemu z ustawieniem ekranu, by nie padało na niego światło z okna czy żyrandola. Po prostu nie ma odbić, nie ma refleksów, nic nie przeszkadza nam w odbiorze, nie musimy zaciemniać pokoju.

Telewizor radzi też sobie, jeśli chodzi o upscaling. Da się nawet na nim oglądać filmy na płytach DVD. Tak, nie będzie to takie wrażenie, jak na produkcjach z płyt 4K, ale widać, że AI daje radę i potrafi poprawić zarówno jakość twarzy, jak i tła.

Podsumowanie:

S95D to telewizor, którym Samsung odjechał konkurencji. Tak, cena jest tak wysoka, jak jakość obrazu, ale ten ekran wart jest każdej złotówki. Pomijając drobne niedogodności z Tizenem i brakiem niektórych aplikacji, a także tym, że Samsung wciąż nie przeprosił się z Dolby Vision i nie chce sprawić, by ekrany były kompatybilne z tym wariantem HDR, to lepszego ekranu OLED nie znajdziecie. Matowa matryca nie dość, że nie pogarsza jakości, to jeszcze sprawia, że znikają problemy z refleksami. Po prostu nic lepszego w tym roku nie kupicie.