Chińska marka to synonim doskonale działających urządzeń, w dodatku sprzedawanych nieco taniej niż konkurencja. Jednak w tym roku, ku oburzeniu części klientów, postanowiła zacząć na swoich smartfonach zarabiać i model OnePlus 8 Pro wyceniła na poziomie flagowców innych firm. Czyli np. w Polsce trzeba za niego zapłacić sporo ponad 4 tys zł.
Szybko wypuściła jednak na rynek model Nord, który ma być chyba takim udobruchaniem wzburzonych fanów. Telefon nie oferuje topowych podzespołów, nie jest więc przesadnie drogi (choć jakoś tanio na tle konkurencji też nie jest), oferuje za to coś, z czego marka słynęła od zawsze – doskonałe działanie. To i kilka innych rzeczy dostaniemy za 1899 zł w wersji 8/128 albo 2299 zł w wersji 12/256. Zobaczmy więc, jak telefon prezentuje się na tle konkurencji z podobną specyfikacją.
Co jest na tak
Zacznijmy od rzeczy tu najważniejszej i najlepszej, czyli działania. Nord jest napędzany procesorem Qualcomma ze średniej/wyższej półki – Snapdragonem 765G. Do pomocy w mojej wersji testowej ma aż 12 GB. To najpopularniejszy procesor który znajdziemy w większości smartfonów w przedziale od 1800 do nawet 3 tys. zł, obsługujących sieć 5G. Wszystkie działają bardzo dobrze, ale Nord moim zdaniem działa z nich najlepiej. Składają się na to: odświeżanie ekranu w 90 Hz, które potęguje wrażenie szybkości i płynności oraz doskonała optymalizacja nakładki Oxygen OS. Dlatego przez ponad dwa tygodnie testów nie udało mi się przyłapać urządzenia na jakiejś ścince, czy minimalnym nawet opóźnieniu albo klatkowaniu animacji. Choć nie sposób nie zauważyć, że przy 12 GB RAM telefon mógłby dłużej trzymać zakładki w pamięci podręcznej.
Na doskonałym poziomie stoją także: jakość połączeń głosowych, nawigacja (bardzo szybkie i stabilne łączenie z satelitami), dodatkowo w Nordzie jest NFC, zapłacimy więc nim zbliżeniowo. Telefon świetnie sprawdza się też w grach.
Kolejną zaletą jest ekran Fluid AMOLED. O 90 Hz odświeżaniu już wiemy, dodajmy do tego głębokie i nasycone kolory, niezłą widoczność w pełnym słońcu, komfortową jasność minimalną i wiele możliwości ustawień (kalibracja ekranu). Jego przekątna to 6.44 cala, co sprawia, że telefon nie jest przesadnie duży (158.3 x 73.3 x 8.2 mm) ani ciężki (184 g). W bonusie dostajemy też dobrze naklejoną na wyświetlacz folię ochronną.
Bardzo wygodnym rozwiązaniem jest specjalny suwak na prawym boku, którym możemy wyciszyć telefon bądź włączyć go w stan wibracji. To o wiele wygodniejsze, prostsze i szybsze niż grzebanie w ustawieniach.
Na plus trzeba też zaliczyć oprogramowanie. Oxygen OS jest prosty i przejrzysty, więc można telefon po prostu wyjąć z pudełka, uruchomić i już. Ale jeśli komuś przyjdzie do głowy zmienienie np. wyglądu ikon, czcionki, o tapecie czy ekranie blokady nie wspominając, nie będzie miał z tym najmniejszego problemu. Podobnie jak z klonowaniem wybranych aplikacji czy zablokowaniem do nich dostępu niepowołanym osobom. Czyli zadowolone będą tak osoby które lubią w telefonach grzebać, jak i takie, które tego robić nie lubią i nie chcą.
Pozytywnie zaskakuje bateria i czas działania oraz ładowania telefonu. Ogniwo ma pojemność 4115 mAh, starcza na półtora do dwóch dni działania. Telefon obsługuje szybkie, 30 W ładowanie, które trwa od zera do 100 proc w mniej niż godzinę.
Co jest na nie
Najpoważniejsze wątpliwości może wzbudzać budowa – tył jest pokryty szkłem, ale rama nie jest metalowa, a plastikowa. To rodzi pytania o trwałość – jeśli np. usiądziemy, a telefon będziemy mieli w tylnej kieszeni spodni, może nie wytrzymać naszego ciężaru…
Reszta to braki, jakie w urządzeniach z tej półki są zazwyczaj normą, choć zdarzają się też chlubne wyjątki. W Nordzie nie uświadczymy żadnej normy wodoszczelności (slot na dwie karty SIM ma uszczelkę, jest więc szansa że nawet większe zachlapanie telefon przeżyje bez szwanku). Nie znajdziemy w nim także ładowania indukcyjnego ani wejścia mini-jack na słuchawki. W dodatku głośnik zewnętrzny jest jeden i dość przeciętnej jakości. Nie rozszerzymy też pamięci Norda kartą.
Brak diody powiadomień nie zaskakuje, bo to dodatek niemal już nie stosowany, zaskakuje za to działanie AOD czyli informacji wyświetlanych na ekranie. Nie widzimy ich bowiem cały czas, tak jak jest to we wszystkich telefonach oferujących ten tryb, ale pokazują się one dopiero gdy poruszymy Nordem. To zupełnie niezrozumiałe dla mnie ograniczenie, które jednak ma zostać poprawione w jednej z nadchodzących aktualizacji.
Co jest ok., ale mogłoby być lepsze
Na koniec zostawiłem sobie zdjęcia, bo te nie są złe, ale też na kolana nie rzucają. Obiektywy z tyłu są cztery – 48 MP główny, 8 MP szeroki kąt, 2 MP makro i 5 MP głębia ostrości, z przodu dwa – 32 i 8 MP. Miłośnicy selfie będą zadowoleni, bo dzięki szerokiemu kątowi z przodu będą mogli zmieścić na fotografii większą grupę znajomych. A i do jakości zdjęć nie można mieć zastrzeżeń.
Dla większości użytkowników istotniejsze będą jednak zdjęcia z tylnych obiektywów. Tu jest po prostu dobrze, fotografie mogą się podobać, ale ani razu nie udało mi się uzyskać efektu „wow”. Choć do wstawienia na instagram nadają się bez problemu. W słoneczny dzień zrobimy ładnie wyglądające zdjęcie z obu obiektywów, szeroki kąt ma zadawalającą ilość szczegółów, rozpiętość tonalna też jest ok. Im ciemniej tym gorzej, w miejskiej scenerii sprawdzi się tryb nocny. Ewentualne niedociągnięcia aparatu jesteśmy w stanie podciągnąć w edycji.
Filmy nagramy w rozdzielczości 4K 30 FPS i niższych, szczegółów jest dużo, ostrość utrzymywana jest dobrze a elektroniczna stabilizacja sprawdza się doskonale.
Czyli…
OnePlus Nord to smartfon dla osób stawiających na bezproblemowe działanie. To dostaną tu najwyższej próby. Najlepszych multimediów w tym przedziale cenowym (zdjęcia, audio) muszą jednak poszukać gdzieś indziej.