HW-Q950T to soundbar o klasycznym designie. Głównym jego elementem jest "grajbelka" o długości 120cm, z lekko przyciętymi rogami, pokryta materiałem duńskiej firmy Kvadrat. Niestety, jeśli macie w domu koty, to ten materiał trzeba często czyścić, bo przyciąga sierść jak magnes. Urządzenie ma wyjście eARC i dwa wejścia HDMI (przydatne, jeśli mamy telewizor bez eARC, a chcemy korzystać z Dolby Atmos na dwóch urządzeniach). Co ciekawe, ekranik, wyświetlający zmiany parametrów urządzenia umieszczono na górze, a nie z przodu. To, moim zdaniem, zły pomysł, bo przy każdej zmianie trzeba wstawać z kanapy, żeby sprawdzić, co się zmieniło.

Reklama

Możemy zmienić każdy parametr odtwarzania - poziom basu, tonów niskich, wysokich, głośność poszczególnych głośników. Do tego mamy cztery tryby - m.in. surround, który każdy rodzaj dźwięku "poprawia" do 9.1.4, czy tryb kóry pozwala odtwarzać dźwięk w jego oryginalnej formie - stereo nie będzie więc "poprawiane" do wielokanałowego systemu.

Konfiguracja jest bardzo prosta - wystarczy podłączyć tylne głośniki, subwoofer i belkę do sieci, a wszystko samo się połączy. Soundbar bez problemu działał na jednym pilocie z moim domowym TV Samsunga. Niestety, jako że mój TV nie jest tegorocznym modelem QLED, nie był w stanie wykorzystać jednej z funkcji HW-Q950T, czyli wykorzystania głośników TV, do zapewnienia jeszcze lepszej jakości dźwięku - to potrafią tylko QLEDy z 2020.

Jeśli chodzi o jakość odtwarzania, to ten soundbar bije na głowę wszystko, co do tej pory pojawiło się u mnie w domu. Nawet Sonos Arc, czyli jeden z najlepszych soundbarów 2020 musi ustąpić mu pola. HW-950T świetnie radzi sobie z filmami w Dolby Atmos, a tylne głośniki sprawiają, że siedzimy w dźwiękowej "bańce", tak jak to Dolby sobie wyobrażało. Zarówno w strzelaninie w lobby w Matrix czy podczas bitwy o drugą Gwiazdę Śmierci w zremasterowanej wersji "Powrotu Jedi", jakość dźwięku jest wyśmienita. Dokładnie słyszymy, skąd nadlatują myśliwce Imperium, albo gdzie padają łuski i jak lecą kawałki betonu, gdy Neo i Trinity mordują ochronę budynku Agentów. Podobnie jest w "Królu Arturze", gdy Artur mierzy się w ostatnim pojedynku z Vortigernem. Słyszymy wszystkie odgłosy magii i walki, jakbyśmy tam po prostu byli.

A co z filmami bez Dolby Atmos? Jest równie wyśmienicie. Gdy oglądałem "Krainę Lovecrafta" na HBO, czy Bloodshota, to system idealnie przerabiał dźwięk 5.1 do 9.1.4. Tu także wszystkie odgłosy - np otwierania drzwi z boku, wrzaski potworów, czy odgłosy strzelaniny, dochodziły stamtąd, skąd powinny. nawet w starszych filmach, jak "Dwie wieże", HW-950T działał doskonale. Bitwa o Helmowy Jar brzmiała tak, jak by to była już wersja z dźwiękiem Atmos.

Reklama

Oczywiście HW-Q950T nie jest urządzeniem bez drobnych wad. Główną jest ten ekranik, umieszczony na górze. Drugą, to "skąpstwo" Samsunga. Śruby przytrzymujące tylne głośniki do uchwytów (m6), jak i śruby do przywiercenia soundbaru do ściany trzeba sobie kupić samemu. Do tego w zestawie, zamiast kabla HDMI 2.1 4K, dostajemy zwykły przewód. Nie tego się oczekuje, wydając 5 tysięcy złotych na urządzenie. Za takie pieniądze, w pudełku powinno być wszystko w komplecie.

Podsumowując - HW-Q950T jest drogi, ale oferuje nam najwyższą jakość dźwięku z soundbaru. Owszem, dedykowane zestawy kina domowego, z sufitowymi głośnikami, amplitunerem dobrej klasy itp, teoretycznie mohą grać lepiej, jednak będzie to wymagało opuszczenia sufitu, ciągnięcia kabli i wydania kilka razy tyle, co na zestaw Samsunga. A ten przecież gra świetnie. Sprawdzi się w grach, filmach i odtwarzaniu muzyki. Będziecie zadowoleni z efektów we wszystkim, co odtworzy - czy to seriale z Netflixa albo HBO, czy starszych filmów, już nie mówiąc o produkcjach 4K z dźwiękiem w Atmos. To urządzenie warte swojej ceny.